Rozdział 25

633 63 28
                                    

Zapłaciłem taksówkarzowi i bez słowa ruszyłem chwiejnym krokiem do domu. Byłem tak roztrzęsiony że bujałem się na boki. Miałem chęć podciąć sobie żyły . Nawet pomyślałem o tym żeby zrobić to gdy wszyscy zasną. Czułem się pusty i nie potrzebny. Na tym świecie już nie było miejsca dla mnie. Zawachałem się czy w ogóle wejść do domu. Otarliśmy zimne łzy. Wziąłem kilka głębokich wdechów. Nie chciałem żeby moja mama martwiła się o mnie. Nie chciałem jej sprawiać bólu. To było trochę pogmatwane bo myślałem o samobójstwie ale również nie chciałem sprawiać bólu mamie. To wszystko było chore. Powoli otworzyłem drzwi. Tego co nastąpiło się nie spodziewałem. W moje ramiona wpadł chłopak. Wpadł ten którego najmniej się spodziewałem. Zayn. Jego ciepłe ramiona mocno mnie obejmowały. Tulił mnie do siebie jakbyśmy nie widzieli się przez lata. Znowu zacząłem płakać. Przez chwile myślałem że może zasnąłem w taksówce i zaraz się obudzę. Jeśli to miałbyć sen to nie chciałem się z niego budzić. Za plecami mulata stała moja szczęśliwa mama która patrzyła na nas z zachwytem i łzami w oczach.

-Nigdy bym cię nie zostawił.-szeptał mi do ucha.-Prędzej bym cię porwał niż dał ci tu zostać.-wtuliłem zapłakaną twarz w jego ramie.

-Kocham Cię.-oświadczyłem głośno.

Nagle z pokoju obok wyszły moje siostry klaszcząc. To wszystko wydawało się takie nie realne.

-No i to się nazywa prawdziwa miłość!-zawołały chórem.

-Co się tam dzieje?!-głos ojca wyrwał mi serce z piersi.

Najbardziej obawiałem się reakcji właśnie taty. Przełknąłem gule w gardle. Oboje trochę się od siebie odsuneliśmy. Malik wciąż trzymał moją rękę jednak nasze twarze nabrały kamiennego wyrazu. Czułem jak stres owładnął mną całym. Drewniane schody cicho skrzypiały pod jego ciężarem. Po chwili stał już na przeciwko nas.

-Co tu się dzieje?-zmarszczyl brwi zerkając na nasze złączone ręce.

Dziewczyny oraz mama milczały. Moje serce waliło strasznie szybko i nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Wziąłem głęboki wdech.

-Tato jestem gejem.-walnąłem prosto z mostu.

Widziałem szok w oczach mojego rodziciela. Jego twarz spoważniała i zbledła. Malik mocniej chwycił moją rękę. Wyczuwał tak jak ja napiętą atmosferę.

-Dobry żart Liam.-zaśmiał się słabo kręcąc głową.-Prawie uwierzyłem.

-Kochanie nasz syn nie żartuje.-odezwała się niepewnie mama.

Jego brwi się zmarszczyły a w jego oczach pojawiła się złość. Oblizal nerwowo suche wargi po czym wziął głęboki wdech.

-Nie jesteś synku gejem.-jego to był stanowczy.-Przecież wychowałem cię na prawdziwego mężczyznę a nie ciote.

Czułem narastającą złość ze strony Malika. Zacząłem miziać kciukiem jego dłoń by trochę go uspokoić. Słowa ojca bardzo mnie zabolały ale nie chciałem okazywać tego przy moim ukochanym. Bałem się że dojdzie tu zaraz do dużej awantury.

-Tato Liam jest szczęśliwy!-próbowała mnie bronić jedna z sióstr.-Ma prawo kochać kogo chcę.

-Nie w tym domu.-odparł z podniesionym głosem.-Ubzdurał sobie coś jak to każdy nastolatek!

-Ja kocham Zayna i to nie jest bzdura.-odparłem spokojnie.

-W takim razie niech ta twoja miłość się tobą zajmie bo w tym domu nie masz prawa mieszkać jako gej.-to był dla mnie cios.

Zadrżałem. Reszta mojej rodziny patrzyła na mojego ojca jak na wariata lub potwora.Mama chciała się odezwał ale przeszkodził jej Zayn.

-Dobrze się składa.-zaczął spokojnie.-Zabieram Pana syna ze sobą za granice a Pan powinien być z niego dumny ale widzę że woli Pan być tępym skurwielem.

Gdyby nie moje siostry i ich szybka reakcja oboje by sie pewnie pożarli. Zabrałem Zayna przed dom.

-Kocham Cię.-pocałowałem go namiętnie.

Nie czułem jakoś wielkiego smutku że ojciec nie rozumie tego co czuje. Wiedziałem że on może nigdy tego nie pojąć. Cieszyłem się że mulat jest jednak obok. Nic innego się nie liczyło. Mama wyszła z siostrami po chwili tuląc i żegnając mnie. Wszystkie popierały mój wybór mimo wszystko. Cieszyłem się że mogę na nie liczyć.

Kiedy lecieliśmy już samolotem czułem się jakiś pusty. Było mi przykro że lecę. Żałowałem że nie pożegnałem się z Niallem. Wtuliłem się w Malika który mizialam mnie po ręce. Słyszałem jego bicie serca. Bicie jego serca było niczym melodia która utuliła mnie do snu. Nic nie było pewne ale jedno wiedziałem....

Kocham Zayna.

Od autorki:Najlrotszy rozdział ale nie miałam weny a tak długo musieliście czekać :( wybaczcie i kolejny rozdział bedzie zajebiaszczy <3 kocham was! xoxo

Convicted // Ziam MayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz