W końcu nadeszły Święta Bożego Narodzenia. Rodzice pozwolili nam zostać w Hogwarcie. Niechętnie zwlekłam się z łóżka. Cieszyłam się, że mamy wolne od nauki i z chęcią pospałabyn dłużej. Ubrałam się w zwyczajne ciuchy, przeczesałam włosy szczotką, umyłam zęby i przeszłam do pokoju wspólnego. Jak zwykle był wczesny ranek. Wszyscy jeszcze spali, no prawie wszyscy. Na czarnym fotelu przy kominku siedział Draco wpatrujący się w ogień. Podeszłam do niego i wystraszyłam go tak samo jak w pociągu.
-Dostałeś coś?-spytałam.
-Tak, ale czekałem na ciebie.-powiedział po czym wskazał na dwa stosiki prezentów.
Rozpakowywaliśmy je pokazując sobie nawzajem co dostaliśmy. W swoich paczkach znalazłam m.in. słodycze, sweter ze srebrnym wężem od pani Weasley i kilka książek. W trakcie dołączył do nas Crabbe. Zaśmialiśmy się kiedy otworzył prezent przypominający miotłę, a okazał się szalikiem. W końcu zdecydowaliśmy się zejść na posiłek. Crabbe poczekał na Goyle'a, a my ruszyliśmy przodem.
Wchodząc do Wielkiej Sali zauważyłam Harry'ego i Rona grających w szachy czarodziejów. Kiwnęłam głową do Dracona i oboje do nich podeszliśmy. Wybraniec odwrócił się w naszą stronę.
-Co ty tu robisz Malfoy?-zwrócił się do blondyna
-Stoję. Co okularki się popsuły Potter?
-Spadaj Malfoy.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić.-odpyskował mu po czym zwrócił się do mnie.-Idziesz?
-Zaraz przyjdę.-odpowiedziałam, a gdy odszedł zwróciłam się do brata.-Co to miało być?
-To ja się pytam co to jest?! Przyjaźnisz się z nim?!
-Tak i nic na to nie poradzisz.-odpowiedziałam pewnie, ledwo powstrzymując się od krzyku.
-Jako twój starszy brat zabraniam Ci się z nim zadawać, rozumiesz!?-krzyknął jeszcze głośniej. Wtedy nie wytrzymałam i też zaczęłam krzyczeć:
-Jesteś starszy o minutę! Nie masz prawa mówić mi z kim mogę się przyjaźnić, a z kim nie!
-Jeszcze się przekonasz jaki jest naprawdę.
-Wogóle go nie znasz, więc nie mów takich rzeczy!-krzyczałam.
W tym momencie wszystkie szachy samoistnie się wywróciły, a świece w całym pomieszczeniu zgasły. Ściany lekko się zatrzęsły po czym wszystko wróciło do normy. Lekko spanikowałam ale nie dałam tego po sobie poznać. Oczy wszystkich skierowały się ku mnie. Harry był ewidentnie zdezorientowany tym co się przed chwilą wydarzyło.
-Nic o nim nie wiesz.-rzuciłam tylko i wyszłam z sali.
Kiedy zniknęłam im z widoku puściłam się biegiem. Pędziłam na zewnątrz, w stronę błoni. Miałam tam swoje ulubione miejsce, gdzie czasami przychodziłam tylko po to żeby posiedzieć z dala od ludzi. Wybiegłam poza zamek. Padał gęsty śnieg a ja byłam w krótkim rękawku, ale nie zwracałam na to uwagi. Usłyszałam w oddali dwa głosy nawołujące mnie.
-Nel! Gdzie jesteś!?-wołali na przemian Draco i Harry. Schowałam się za drzewem wsłuchując się w ich kłótnię.Pov.Draco
Przysłuchiwałem się kłótni bliźniaków doskonale wiedząc, że to ja jestem jej powodem. Przyjaciółka zawzięcie mnie broniła lecz jej brat nie dawał za wygraną. W pewnym momencie-po krzyku Nel stało się coś dziwnego. Szachy, w które grali gryfoni same się przewróciły, świece w Wielkiej Sali zgasły, a ściany się zatrzęsły. Chwilę później wszystko wróciło do normy. Znałem dziewczynę na tyle dobrze, że od razu wyczułem, że to jej sprawka. Pomyślałem-"Jak ona to zrobiła bez pomocy różdżki?" Widziałem, że dziewczyna też się przeraziła. Podejrzewam, że ona również nie miała pojęcia jak tego dokonała. Rzuciła ostatnie słowo bratu i wyszła z sali. Gwałtownie wstałem. Nie obchodziło mnie, że przewróciłem przy tym talerz z jajecznicą. Kątem oka dostrzegłem Potter'a biegnącego za siostrą. Na korytarzu dostrzegliśmy ją biegnącą w stronę wyjścia. Wiedziałem, że biegnie na błonia. Popatrzyliśmy po sobie z Harrym i ruszyliśmy za uczennicą. Na dworze padał gęsty śnieg, a ślizgonka była w krótkim rękawku.
-Nel! Gdzie jesteś!?-wołaliśmy na przemian z gryfonem.
W końcu nie wytrzymałem i zacząłem się na niego drzeć:
-I co narobiłeś Potter?
-Nic by się nie stało gdyby się z tobą nie zaprzyjaźniła!
-Ona ma prawo sama dobierać sobie przyjaciół!
-Jest dla ciebie za dobra! Nie widzi jaki jesteś naprawdę Malfoy!
-Zna mnie lepiej niż ty Potter!-wziąłem głęboki oddech. Wiedziałem, że tak kłótnia nic nam nie da. Wtedy wśród drzew dostrzegłem czarną sylwetkę.
-Nie ma jej tu.-powiedziałem na tyle głośno, żeby Nel mnie usłyszała.-Wracajmy do środka.Pov.Nel
W duchu dziękowałam Draconowi, że zabrał stąd mojego brata. Ruszyłam do swojego dormitorium lekkim truchtem cały czas powstrzymując napływające mi do oczu łzy. Wpadłam do swojego pokoju zatrzaskując drzwi i rzuciłam się na łóżko. Nie wytrzymałam. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
Przez ból głowy towarzyszący negatywnym emocją usnęłam. Nie był to jednak przyjemny sen, wręcz koszmar. Śniła mi się postać poniekąd przypominająca węża. Mówiła do mnie w jakimś dziwnym języku. Miałam wrażenie, że przywołuje mnie do siebie i że kiedyś już widziałam tę postać.
-Nel! Nel!-docierały do mnie przytłumione głosy. Wyrwałam się ze snu z krzykiem. Oddychałam bardzo ciężko. Nade mną stał Draco.
-On mnie wzywał.-powiedziałam tylko. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zemdlałam.
Obudziłam się w skrzydle szpitalnym. Rozejrzałam się dookoła. Po dwóch przeciwnych stronach łóżka, na krzesłach spało dwóch chłopców. Dziwiłam się, że są w stanie przebywać tak blisko siebie, choćby przez sen. Na dźwięk skrzypnięcia jakie wydało z siebie łóżko, ślizgon gwałtownie zerwał się z krzesła.
-Co się stało?-zapytałam.
Przetarł oczy i powiedział:
-Po mojej kłótni z Harrym na błoniach wróciłaś do pokoju. Ja wróciłem dokończyć śniadanie. Jakieś pół godziny potem postanowiłem zobaczyć jak się czujesz. W pokoju wspólnym usłyszałem krzyki. Od razu zorientowałem się, że dochodzą z twojego pokoju. Pobiegłem tam jak najszybciej. Krzyczałaś przez sen, a kiedy się obudziłaś powiedziałaś tylko "On mnie wzywał" i zemdlałaś. Potem przyniosłem cię tutaj.-wyjaśnił.
-Dlaczego mam zabandażowaną rękę?-spytałam.
-Kiedy cię tu przyniosłem miałem koszulę całą we krwi, okazało się, że twoja blizna krwawiła.
-To niemożliwe. Blizny nie krwawią, rany owszem ale nie blizny.
-Najwidoczniej od dzisiaj jest możliwe .-odezwał się Harry. Nawet nie zauważyłam kiedy się obudził.-Miało cię tu nie być Malfoy.-zwrócił się do blondyna.
-Nie zapomnij kto ją tu przyniósł Potter.-powiedział szorstko Draco.
-Znowu zaczynacie?
Nie zdążyli odpowiedzieć, ponieważ do pomieszczenia wkroczył profesor Dumbledore.
-Chłopcy, panna Potter potrzebuje teraz odpoczynku, wróćcie do swoich zajęć.-Kiedy uczniowie wyszli dyrektor zwrócił się do mnie.-Nel, Draco powiedział mi co mówiłaś po koszmarze. Widziałaś kogoś we śnie? Mogłabyś mi go opisać?
-Widziałam mężczyznę. Jego głowa przypominała trochę głowę węża. Był ubrany w czarną szatę. Mam wrażenie, że gdzieś już go widziałam. Przykro mi, tylko tyle pamiętam.-spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się bransoletką, którą dostałam od rodziców.
-To i tak bardzo dużo dziecko, a teraz odpoczywaj.-mężczyzna uśmiechnął się do mnie i opuścił pomieszczenie. Zostałam kompletnie sama.
W trakcie dnia odwiedził mnie Draco przynosząc mi książkę, żebym nie umarła tam z nudów. Zdeklarował się do codziennego odwiedzania mnie i godzinę przed ciszą nocną wrócił do dormitorium.Zapraszam do komentowania!
CZYTASZ
Nel Potter - Hogwart Inna Historia [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNel Potter - Hogwart inna historia Co by było gdyby Voldemort nigdy nie zabił Potterów? Gdyby James i Lily żyli? Gdyby Harry nie wychowywał się u wujostwa? Gdyby miał siostrę? I gdyby Nel zmieniłaby wiele w życiu naszych bohaterów? Poznajcie histor...