Rozdział 10 ✔️

14.7K 723 93
                                    

Pov.Draco

Siedziałem w pokoju wspólnym Slytherinu. Nel miała wrócić już jakiś czas temu, lecz do tej pory jej nie było. Nie powinienem był puszczać jej samej, szczególnie kiedy po zamku grasuje bestia. Usłyszałem jak ktoś wchodzi. Obróciłem się z nadzieją, ale moim oczom ukazała się profesor McGonagall.
-Panie Malfoy, pójdzie pan ze mną.
Ruszyłem za nauczycielką w milczeniu. Błagałem w duchu, żeby ta sprawa jej nie dotyczyła. Weszliśmy do skrzydła szpitalnego. Wtedy ją zobaczyłem. Leżała wśród nieruchomych ciał ofiar ataków. Podszedłem do jej łóżka. Kotłowały się we mnie różne emocje. Dotknąłem jej ręki.Zdziwiło mnie to, że bez problemu mogłem poruszać palcami.
-Nie jest spetryfikowana.-stwierdziłem obracając się w stronę nauczycieli.-Ale martwa też nie.
-Do jej organizmu dostał się jad Bazyliszka.-wyjaśnił wyraźnie zdenerwowany Snape.-Substancja, która zabija w ciągu kilku, może kilkunastu minut. Na razie jest śpiączce. Nie wiemy kiedy się obudzi.
-Wyzdrowieje.-powiedział Dumbledore wchodząc do pomieszczenia.-Zdążyliśmy w ostatniej chwili, ale będzie żyła.
-Mogę z nią zostać?-spytałem.
-Na razie nie.- powiedział dyrektor.-Musi odpoczywać. Możesz odwiedzić ją jutro z samego rana.-skończył.
Pokiwałem głową. Z nim nie wolno było dyskutować.
-Chcieliśmy tylko, abyś wiedział co jej się stało.-dopowiedział.-Wiemy, że jesteście dla siebie bardzo ważni.
-Poczekaj na mnie przed salą Draco-odparła McGonagall.-Odprowadzę cię do dormitorium.
Udałem się w stronę drzwi. Stanąłem przy nich(oczywiście od strony korytarza) i przysłuchiwałem się rozmowie nauczycieli.
-Spokojnie Severusie, wyjdzie z tego.-powiedział Dumbledore.
-A co jeśli nie?-spytał nauczyciel eliksirów.
-Uda się przyjacielu. Musisz mieć nadzieję.
Wyjrzałem zza ściany. Wyczułem w głosie Snape'a troskę, a to jak ściskał rękę dziewczyny tylko potwierdziło to, jak bardzo się o nią martwił. Odszedłem kilka kroków, kiedy usłyszałem, że profesorka zmierza w moją stronę. Odprowadziła mnie do pokoju.
Gdy tylko do niego wszedłem, Blaise zasypał mnie pytaniami dotyczącymi przyjaciółki, ale zbyłem go mówiąc, że dziewczyna się uczy. Nie miałem siły mu niczego opowiadać.
Co chwila się budziłem, gdyż cały czas śniła mi się Nel. Żegnała się ze mną, a ja bezskutecznie próbowałem ją zatrzymać. O czwartej nad ranem obudziłem się zlany potem. Sięgnąłem pod łóżko. Wyjąłem szkicownik i zacząłem rysować. Chciałem ją uwiecznić. Zupełnie jakby zaraz miało jej nie być, jakby miała rozpłynąć się w powietrzu, albo była tylko wytworem mojej wyobraźni. Skupiałem się na każdym szczególe. Na jej błyszczących oczach, rumieńcach, które zawsze oblewały jej policzki i jednym niemalże białym pasemku w jej kruczoczarnych włosach. rysowałem do końca ciszy nocnej. Kiedy nastała szósta, błyskawicznie się wyszukowałem i wybiegłem z dormitorium. W pokoju wspólnym wpadłem na diabła.
-Gdzie tak pędzisz?-spytał.
-Wczoraj Nel się nie uczyła. Została zaatakowana. Później opowiem ci wszystko.-rzuciłem i pobiegłem dalej.
Pędziłem tak szybko, że niecałe pięć minut później byłem już w skrzydle szpitalnym. Wbiegłem do pomieszczenia i moim oczom ukazał się profesor Snape, rozmawiający z Dumbledorem. Zupełnie jak wczoraj wieczorem.
-Jest bardzo podobna do matki.-powiedział nauczyciel.
-Masz rację Severusie. Tylko włosy i charakter ma po ojcu.-powiedział Dumbledore.-A teraz pozwólmy Draconowi z nią posiedzieć.-odwrócił się do mnie.-Chodź chłopcze.
Podszedłem do nich. Spojrzałem na nauczyciela eliksirów. Wyglądał jakby spędził tu całą noc ipodejrzewam, że tak było.
-Możesz z nią zostać cały dzień.-powiedział Albus.-Jesteś dziś zwolniony z lekcji. Przyda jej się opieka najbliższych.
-A Harry?-nie wierze, że spytałem o bliznowatego, ale to w końcu był jej brat.-Czemu go tu nie ma?
-Harry ma na razie inne sprawy na głowie.-rzekł dyrektor.
-Nic nie powinno być dla niego ważniejsze od siostry.-powiedziałem twardo.
Wychodząc rzucił tylko krótkie: "Masz rację Draco" i już go nie było. Zostaliśmy sami. Usiadłem na łóżku obok jej nieprzytomnego ciała i zacząłem do niej mówić. W głębi duszy czułem, że mnie słyszy.
-Wiem, że mnie słyszysz. Narysowałem coś. Myślę, że ci się spodoba. Zobaczysz kiedy się obudzisz.
Siedziałem tak przez cały dzień. Wyszedłem tylko na obiad podczas, którego wyjaśniłem Blaise'owi to czego wcześniej mu nie powiedziałem. Rysowałem od dnia do nocy od czasu do czasu opowiadając jej o czymś, albo bawiąc się kosmykiem jej czarnych włosów. Chciałem być przy niej kiedy się obudzi. Wiedziałem, że to muszę być ja.

Nel Potter - Hogwart Inna Historia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz