"Magia czasu"
Kiedy Ariana znowu pojawiła się w obrazie, siedziałam wraz z resztą uczniów w Pokoju Życzeń. Udałam się za nią do gospody. Kiedy odsunęłam obraz, miałam ochotę skakać z radości. W gospodzie ujrzałam Harry'ego, Rona i Hermionę. Od razu rzuciłam się, aby ich uściskać. Następnie wprowadziłam ich do tunelu. Opowiedziałam im, że Hogwart to już nie to samo miejsce. Gdy tunel się skończył otworzyłam przejście i z tajemniczym uśmieszkiem spojrzałam na siedzących na podłodze uczniów.
-Mam dla was niespodziankę.-powiedziałam.
-Oby nie żarcie dla Aberforth'a, bo to niestrawna niespodzianka.-zażartował Seamus, ale gdy tylko ujrzał Harry'ego wstał i zaczął klaskać z radości.
Reszta zgromadzonych przyłączyła się do niego. Po krótkiej rozmowie odnośnie kolejnego horkruksa do pomieszczenia wpadła Ginny oświadczając, że Snape wie o powrocie mojego brata.
W Wielkiej Sali Snape wygłosił przemówienie o powrocie Potter'a mówiąc, że każdy kto wie coś na ten temat ma mu natychmiast o tym powiedzieć. W tym momencie Harry, znajdujący się wśród uczniów wystąpił na przeciw Snape'a, a ja wprowadziłam do środka członków Zakonu Feniksa. Snape uciekł, a Harry poprosił Minerwę o pomoc. Wybraniec wraz z Luną udali się na poszukiwania diademu Roweny Ravenclaw, a ja ruszyłam w stronę Komnaty Tajemnic, aby zniszczyć kielich.
Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Draco.
-Idę z tobą.-powiedział, a ja wiedziałam, że nie ma co protestować.
Biegliśmy korytarzami mijając uczniów i nauczycieli szykujących się do walki.
Po około piętnastu minutach staliśmy przed wrotami Komnaty. Wypowiedziałam zdanie w języku węży i weszliśmy do środka. Od razu podbiegłam do szkieletu bazyliszka i wyrwałam z jego szczęki dwa kły. Położyłam kielich na podłodze i usłyszałam głos Dracona:
-Zrób to.
Spojrzałam mu w prosto w oczy, a po chwili uklękłam i wbiłam kieł w kielich. Wydobył się z niego czarny dym, a po chwili wzniosła się wielka fala wody. Zaczęliśmy biec w stronę wyjścia, jednak woda i tak nas dosięgła. Staliśmy cali mokrzy kiedy Draco chwycił mój podbródek i pocałował mnie namiętnie. Rozchyliłam wargi pozwalając mu pogłębić pocałunek.
Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie i wróciliśmy na górę.
Wpadliśmy w sam środek bitwy. Jedno z zaklęć przeleciało tuż nad moją głową. Od razu rzuciliśmy się w wir walki. W pewnym momencie zobaczyłam jak jeden ze śmierciożerców celuje różdżką we Freda. Odepchnęłam chłopaka na bok swoją mocą, a czarownika odepchnęłam do tyłu tak mocno, że zahaczył o barierki i zleciał z hukiem na ziemię(walczyliśmy na piętrze). Nagle zobaczyłam jak Bellatrix celuje w Ginny. Wtedy pani Molly zaczęła atakować Lestrange.
-Osłaniaj mnie!- krzyknęłam do Draco biegnąc w stronę pani Weasley.-Ja się nią zajmę!-krzyknęłam do kobiety, a ta widząc złość w moich oczach natychmiast wróciła do swoich dzieci.-Zabierzcie stąd Ginny, nie powinna na to patrzeć! Expelliarmus!-krzyknęłam wytrącając różdżkę z ręki czarnowłosej. Zaczęłam używać swojej mocy. Złamałam jej rękę.-To za moją mamę.-złamałam drugą.-To za mojego tatę.-złamałam jej nogę, przez co upadła na podłogę.-To za Syriusza,a to...-powoli zaczęłam zwężać jej drogi oddechowe.-Za wszystkich innych.
Stałam nad nią i patrzyłam jak się dusi. W tym momencie zachowałam się jak Voldemort, ale nie przeszkadzało mi to. Pragnęłam tylko jej śmierci.
Kiedy Bellatrix leżała bez ducha, wróciłam do walczącego Dracona.
-Przypomnij mi, żebym cię nie denerwował.-powiedział, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie trwało to jednak długo.
Chwilę potem osunęłam się po ścianie, mając kolejną wizję. Widziałam jak Nagini morduje Snape'a. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
-Co się stało?-spytał Draco kucając przy mnie.
-Nagini zabiła Snape'a.-powiedziałam tylko, bo usłyszeliśmy głos Voldemorta mówiący, że mamy godzinę na oddanie mu Harry'ego.
Otarłam łzy i ruszyliśmy do Wielkiej Sali. Mijaliśmy martwych i rannych. Wśród tych pierwszych zobaczyłam Lupina i Tonks trzymających się za ręce. Podeszłam do Weasley'ów i Miony.
-Nic wam nie jest?-spytałam.-Gdzie jest Harry?
Wszyscy spojrzeli na coś za mną dlatego się obróciłam. Kiedy zobaczyłam swojego brata od razu podbiegłam aby go uściskać, jednak nie odwzajemnił tego gestu odsunęłam się od niego i spytałam:
-Coś się stało?
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-O czym?
-Dowiedziałem się o tym ze wspomnień Snape'a. Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? Przed śmiercią/ A może wogóle?-od razu zrozumiałam o co mu chodzi.
-Harry, ja naprawdę zamierzałam ci powiedzieć, ale nie wiedziałam jak.
-Mogłaś mi powiedzieć wcześniej! Znaleźlibyśmy jakiś sposób!-krzyczał.
-Nie ma żadnego innego sposobu rozumiesz!-też zaczęłam krzyczeć.-Jak miałam ci to powiedzieć!? Hej Harry, jestem horkruksem i musisz mnie zabić żeby pokonać Voldemorta!-oczy wszystkich skierowały się ku mnie.-To chciałeś usłyszeć!? Straciłeś już wystarczająco dużo dlatego nie chciałam cię martwić! Musisz wypełnić swoje zadanie, a żeby to było możliwe, ja muszę wypełnić swoje! Nie pozwolę aby śmierć tych wszystkich osób poszła na marne!-wykrzyczałam wszystko co leżało mi na sercu.
-Nel...-usłyszałam cichy głos dochodzący zza moich pleców.-Uspokój się, proszę.-mówiła Ginny.
Obróciłam się i napotkałam spojrzenia wszystkich zebranych. W niektórych kryły się smutek, żal, a w niektórych przerażenie. Pierwsza otrząsnęła się Hermiona. Podbiegła do mnie i mnie przytuliła. To milczenie wyrażało więcej niż tysiąc słów.
Chwilę później dołączyła do nas cała rodzina Weasley.
Kiedy się ode mnie odsunęli, ku mojemu zdziwieniu przytulił mnie Harry.
-Przepraszam.-powiedział.
-Wybaczam. Nazwij tylko córkę moim imieniem.-zaśmialiśmy się.
-Lily Nel Potter. Brzmi całkiem nieźle, co nie Ginny?
-Idealnie.-odpowiedziała ruda.
Kiedy odkleiłam się od brata podeszłam do mojej prawdziwej miłości. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on objął mnie w talii i namiętnie pocałował.
-Kocham cię.-powiedział.
-Ja ciebie też.-odrzekł.
-Trzeba obmyślić plan.-powiedziałam.-Będą tu za około dwadzieścia minut. Oprócz mnie została jeszcze Nagini. Zrobimy tak. Harry, musisz zająć się na chwilę Voldemortem. Ron i Miona, łapcie.-rzuciłam im jeden z kłów bazyliszka.-Ja i Draco mamy drugi, a ty Neville weźmiesz to.-podniosłam z ziemi tiarę przydziału i podałam mu ją.-Zobacz co jest w środku.
Chłopak wziął ode mnie kapelusz i wyciągnął z niego miecz Godryka Gryffindora.
-Skąd wiedziałaś?-spytał.
-Miecza może używać tylko prawdziwy gryfon. Przez ten rok naprawdę udowodniłeś, że zasługujesz na to miano.-uśmiechnęłam się do niego ciepło.
-Idą tu!-zawołał Seamus.
-Wiecie co macie robić, a reszta niech nie da się zabić. Powodzenia.
Ruszyłam z Draco w kierunku placu, kryjąc się za kolumnami. Tak jak powiedziałam Voldemort ruszył za Harrym, a Nagini razem z nim. Deportowali się na "terytorium" Rona i Hermiony. Zrobiliśmy to samo. Kiedy chciała ich zaatakować zaczęłam mówić do niej w języku, którego nie rozumiał nikt inny. Powoli zaczynała wymykać się spod mojej kontroli jednak w samą porę Neville przeciął ją mieczem. Zakręciło mi się w głowie i upadłabym na podłogę gdyby nie czyjeś silne ramiona.
-Został jeden.-powiedziałam i wtedy sobie o czymś przypomniałam.-Harry!
Całą piątką wybiegliśmy na dziedziniec, gdzie stali wszyscy. Po jednej stronie Voldemort i śmierciożercy, po drugiej nasi sprzymierzeńcy. Podbiegliśmy na środek i zrównaliśmy się z Harrym.
-Pytam po raz ostatni. Czy ktoś z was chce wstąpić w moje szeregi i stanąć po stronie zwycięzców?-spytał Voldemort.
-Draco, chodź.-zachęcał blondyna matka.
-Nigdy więcej.-powiedział splatając swoje palce z moimi.
-Nikt?-spytał Czarny Pan niby smutnym głosem.-No cóż. Zatem zginiecie wszyscy. zaczynając od wybrańca. Avada Kedavra!-krzyknął celując różdżką w mojego brata.
Działałam natychmiastowo. Wyrwałam rękę z uścisku Dracona i stanęłam pomiędzy bratem, a promieniem. Wszystko działo się w zwolnionym tempie.
-Nie!-usłyszałam rozpaczliwy krzyk Draco. Widziałam jak pan Weasley go trzyma. Wiedziałam, że jest bezpieczny.
Wbiegłam przodem do Voldemorta więc kiedy zielone światło we mnie trafiło uśmiechnęłam się patrząc mu prosto w oczy.
-Zabiłeś siebie.-powiedziałam upadając na ziemię.
Słyszałam jak Voldemort krzyczy z bólu. A nade mną pochyliły się dwie postacie.
-Zabij go. Kocham Was.-wyszeptałam resztkami sił i osunęłam się w ciemność.
=^^= =^^= =^^= =^^= =^^=
-Avada Kedavra!-krzyknął Czarny Pan celując w Pottera.
Nel natychmiast wyrwała rękę z mojego uścisku. i stanęła przed bratem, tym samym przyjmując na siebie śmiertelny cios.
-Nie!-krzyknąłem rozpaczliwie. Chciałem stanąć przed nią, ochronić ją. Obiecałem jej to. Mieliśmy być razem. Na zawsze.
Kiedy upadła na ziemię wyrwałem się z uścisku pana Weasley'a i podbiegłem do niej jak najszybciej. Upadłem na kolana i delikatnie położyłem na nich jej głowę. Chwilę potem dołączył do nas Potter.
-Zabij go. Kocham was.-wyszeptała i zamknęła oczy.
-Nie zamykaj oczu! Nie zasypiaj! Błagam!-zacząłem płakać. Miałem gdzieś co pomyślą inni. Zginęła Nel, miłość mojego życia. Odeszła na zawsze. Chyba potwór by teraz nie płakał.-Zabij go.-powiedziałem do wybrańca.-Niech jej poświęcenie nie pójdzie na marne.
Harry kiwnął głową, wstał i po chwili usłyszałem zaklęcie niewybaczalne wychodzące z jego ust. Uniosłem głowę. Z Voldemorta został tylko pył.
Chwyciłem Nel w ramiona. Jej ciało było takie lekkie i zimne.
-Obudź się błagam.-szeptałem. To było moje jedyne marzenie.
CZYTASZ
Nel Potter - Hogwart Inna Historia [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNel Potter - Hogwart inna historia Co by było gdyby Voldemort nigdy nie zabił Potterów? Gdyby James i Lily żyli? Gdyby Harry nie wychowywał się u wujostwa? Gdyby miał siostrę? I gdyby Nel zmieniłaby wiele w życiu naszych bohaterów? Poznajcie histor...