Nadeszła Noc Duchów. Jak zwykle świetnie się bawiliśmy. Cały dzień spędziłam u boku Dracona. Z samego rana wybraliśmy się do Hogsmeade. Nie było problemu, bo zgody podpisał nam Dumbledore. Wieczorem żartowaliśmy i tańczyliśmy ze sobą. Harry czasami patrzył na nas morderczym wzrokiem, ale na szczęście nie wszczął żadnej awantury. Obejrzeliśmy ciekawe i zabawne scenki odgrywające przez duchy w Wielkiej Sali. Myślałam, że dzisiaj nie wydarzy się już nic ciekawego. Myliłam się. Gdy szliśmy do pokoju wspólnego ślizgonów podbiegł do nas Harry.
-Jest tutaj! Nel on tu jest! W Hogwarcie!
-Mówisz poważnie?
-Jak najpoważniej.-odpowiedział mi brat z cieniem radości w głosie.
-Co teraz zrobimy?
Nie zdążył mi odpowiedzieć bo zza rogu wyszła profesor McGonagall mówiąc, że do zamku wdarł się Syriusz Black (to już wiedziałam, ale Draco wydawał się być przejęty). Udaliśmy się do Wielkiej Sali. Dumbledore wyczarował nam śpiwory po czym wraz z pozostałymi nauczycielami ruszyli przeszukiwać zamek. Leżałam obok blondyna.
-Czemu Harry cieszył się z obecności Black'a?-spytał ślizgon. Westchnęłam.
-Umiesz rozmawiać w myślach?-spytałam.
-Nawet.-odpowiedział. Odwróciłam się przodem do niego i zaczęłam opowiadać.
-Syriusz Black jest ojcem chrzestnym Harry'ego.-jego oczy błyskawicznie się powiększyły.-Był przyjacielem moich rodziców. Pewnie nadal by nim był, gdyby nie...- nie skończyłam. Na pewno wiedział co miałam na myśli.-Został zamknięty w Azkabanie, ponieważ niesłusznie oskarżyli go o morderstwo. To nasza jedyna rodzina.-skończyłam, patrząc mu prosto w oczy.
Szczerze, to nie wiem czego dokładnie się spodziewałam, ale na pewno nie tego. Chłopak przytulił mnie i powiedział do mnie w myślach:
-Nic mu nie będzie, na pewno już uciekł, przecież wszyscy go szukają.
-Dziękuję.Za to, że jesteś.-powiedziałam już na głos.
Zasnęliśmy przytuleni do siebie.***
W ostatnim tygodniu przed końcem semestru (od. autorki.-W sensie przed świętami.) miało odbyć się jeszcze jedno wyjście do Hogsmeade. Wyszliśmy z Draconem z Hogwartu, całą drogę trzymając się za ręce. Szliśmy przez wioskę oglądając wystawy sklepów. Zatrzymałam się na chwilę przy jednej z nich. Na wystawie wisiała przepiękna sukienka. Krótka, u góry czarna, wysadzana kamieniami, na dole turkusowa z turkusowego tiulu, lekko rozkloszowana. Odsunęłam się jednak kiedy zobaczyłam jej niebotyczną cenę. Draco obserwował mnie, ale nic nie powiedział. Gdy przechodziliśmy obok Trzech Mioteł zaprosił mnie na kremowe piwo. (Dozwolone od lat 13 ;-P) Zgodziłam się. Usiedliśmy przy oknie. Rozmawialiśmy ze sobą i śmialiśmy się. Do rzeczywistości przywołał mnie głos mojej przyjaciółki.
-Witajcie gołąbeczki.-powiedziała, a ja odwróciłam się w jej stronę. Otworzyłam szeroko oczy kiedy zobaczyłam ją przytuloną do Blaise'a.
-Czy? Wy?-pokazywałam palcem raz na krukonkę, raz na ślizgona. Spojrzałam na Dracona, ale on zaaragował tak samo jak ja. Wstałam, podeszłam do Amandy i mocno ją uścisnęłam.
-Nareszcie.-powiedziałam.-Wiecie ile się naczekaliśmy?
-Wypijmy za... Jak to będzie? Blaimanda?-spytał blondyn.
-Dokładnie.-powiedziałam.-Za Blaimande.
-I za Dranel.-dodał brunet.
Wszyscy zamówiliśmy sobie po kuflu kremowego piwa. To był wspaniały dzień.***
W końcu nadszedł poranek bożonarodzeniowy. Obudziłam się wcześnie. Migusiem się ubrałam, zeszłam do pokoju wspólnego i usiadłam na kanapie wpatrując się w ogień. W pewnym momencie ktoś zasłonił mi oczy mówiąc cicho "Wesołych Świąt". Uśmiechnęłam się do Dracona. Pocałował mnie, a do mojej ręki włożył zawiniątko. Odpakowałam je. W środku była sukienka, która tak mi się podobała.
-Draco, ja... ja nie mogę tego przyjąć.-powiedziałam.
-Ależ oczywiście, że możesz. Moja dziewczyna musi porządnie wyglądać kiedy będę tańczył z nią na balu.
Skoczyłam mu na szyję i ucałowałam.
-Jest wspaniała.-powiedziałam.
-A teraz mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.-powiedział blondyn.
-Ja też coś dla ciebie mam.-powiedziałam.
-To później.-odpowiedział.-Chodź.
Pociągnął mnie do wyjścia, po drodze wchodząc do mojego pokoju po kurtkę. Szliśmy w ciszy. Chłopak wyprowadził mnie na dwór. W końcu się zatrzymaliśmy. Rozejrzałam się dookoła. Staliśmy w samym centrum błoni.
-Pamiętasz co tu się stało?
-Oczywiście, że tak.-powiedziałam tylko.
Przyłożyłam dłonie do jego twarzy i pocałowałam go. Kiedy odsunęłam się od niego śnieg lekko prószył.
-Jak na zawołanie.-powiedziałam, a chłopak zaczął kręcić mną wśród śniegu.***
Do balu zostało tylko pół godziny. Amy ubrała się w granatową sukienkę i pomogła mi uczesać pięknego warkocza. Z chłopakami umówiłyśmy się pod Wielką Salą.
-Trochę się denerwuję.-powiedziała Amanda.
-Czemu?-spytałam.
-To mój pierwszy bal z Blais'em.
-Mój i Draco też.-odpowiedziałam lekko się uśmiechając.
-Ale wy chodzicie ze sobą już od roku, a my...-nie dałam jej skończyć.
-I co z tego? Jeśli naprawdę się kochacie to czas nie ma znaczenia.-przytuliłam ją.-Będzie wspaniale, zobaczysz. Patrz.-wskazałam głową na chłopaków czekających przed drzwiami.-Czeka tylko na ciebie.
Zeszłyśmy po schodach. Przyjaciółka podeszła do swojego chłopaka, a ja ruszyłam w stronę blondyna w dopasowanym czarnym garniturze, białej koszuli i w czarnym krawacie.
-Wyglądasz pięknie.-powiedział.
-Ty też jesteś niczego sobie. Idziemy?
-Panie przodem.-powiedział przytrzymując mi drzwi. Wkroczyliśmy do pięknie wystrojonej sali. Kiedy zebrali się wszyscy głos zabrał dyrektor:
-Witajcie moi drodzy. Zgodnie z tradycją ktoś musi rozpocząć bal tańcem. Oczywiście można będzie dołączyć się w trakcie. Jacyś chętni?
Spojrzałam na Dracona chytrym wzrokiem, uśmiechając się przebiegle.
-Nie podoba mi się ta mina.-rzucił.
-My bardzo chętnie dyrektorze.-powiedziałam na całą salę.
-Fantastycznie.-odrzekł Dumbledore.-Pierwszy raz nasz bal rozpoczną uczniowie trzeciego roku. Zapraszam!
-Nel, nie wiem czy to jest dobry pomysł.-zwrócił się do mnie smok.
-Spokojnie.-odparłam.-Lubię wyzwania. Damy radę. Będzie fajnie.
-Mam nadzieję, że znasz kroki.-powiedział gdy stanęliśmy na środku parkietu.
-Trochę.-powiedziałam śmiejąc się.
Nie więcej nie dodałam, bo zaczęła grać muzyka. Wirowaliśmy po całym parkiecie. Z czasem zaczęły przyłączać się do nas inne pary. Wśród tańczących dostrzegłam bliźniaków z gryfonkami, Blaise'a z Amandą, a nawet profesor McGonagall tańczącą z... Dumbledorem.
Po pięciu utworach miałam dosyć. Draco też już wymiękał więc postanowiliśmy zrobić sobie chwilę przerwy. Nagle usłyszałam ciche wycie dochodzące z dworu. Natychmiast skierowałam wzrok w tamtą stronę.
-On tu jest.-powiedziałam do Malfoy'a w myślach.
-Kto?-spytał.
Nie odpowiedziałam mu tylko ruszyłam biegiem w kierunku wyjścia ze szkoły. Wybiegłam na dwór i popędziłam w stronę Zakazanego Lasu skąd wydobyło się kolejne wycie. Jednak kiedy stałam kilkanaście metrów od jego granicy, moim oczom nie ukazał się animag, a wilkołak. Szedł powoli w moją stronę. Szybko zaczęłam się cofać, ale potknęłam się o korzeń i upadłam na ziemię, wykręcając przy tym kostkę. Stwór był już prawie przy mnie gdy usłyszałam:
-Conjunctivitis (czyt. Konjunktiwitis).-krzyknął Snape.
Czar oślepił wilkołaka. Stwór cofnął się, a gdy nauczyciel podszedł bliżej wycofał się do lasu. Profesor ruszył w stronę lasu, a ja poczułam jak ktoś łapie mnie za barki. Odwróciłam się gwałtownie. Uspokoiłam się kiedy zobaczyłam blondyna.
-Co to miało być?
-Usłyszałam wycie. Myślałam, że to Syriusz.-powiedziałam.
-Podejrzewam, że już dawno stąd uciekł.-odrzekł.-A teraz chodź, wracamy do środka.
-Nie mogę. Chyba skręciłam kostkę.-wyjaśniłam.
Wtedy podszedł Snape mówiąc:
-Uciekł. Wszystko w porządku?-zwrócił się do mnie.
-Oprócz skręconej kostki, tak.-odpowiedziałam.
-Zabiorę ją do skrzydła szpitalnego.-zasugerował Draco.
-Tylko się pośpiesz Malfoy.
Chłopak wziął mnie na ręce i ruszyliśmy w stronę zamku.
-Szybko powinni to wyleczyć. Kilka zaklęć i po sprawie.-rzekł.
Miał rację. Kiedy dotarliśmy do skrzydła szpitalnego, pani Pomfrey rzuciła na moja kostkę kilka zaklęć uzdrawiających i po dwudziestu minutach znów mogłam chodzić.
Tego wieczora Draco postanowił pilnować mnie przez całą noc. Próbowałam nakłonić go do powrotu do swojego dormitorium, ale on tylko powiedział, że nie będzie chciało mu się znowu mnie gonić, więc położył się na łóżku i zasnął. Chwilę później do niego dołączyłam.
CZYTASZ
Nel Potter - Hogwart Inna Historia [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNel Potter - Hogwart inna historia Co by było gdyby Voldemort nigdy nie zabił Potterów? Gdyby James i Lily żyli? Gdyby Harry nie wychowywał się u wujostwa? Gdyby miał siostrę? I gdyby Nel zmieniłaby wiele w życiu naszych bohaterów? Poznajcie histor...