Nadszedł dzień powrotu do Hogwartu na mój ostatni rok nauki i zarazem życia. No cóż. Nasz los jest zapisany w gwiazdach. Razem z Ginny zostałyśmy odprowadzone na peron. Pani Molly była przerażona. Bała się nas posyłać do szkoły. Hogwart był kiedyś najbezpieczniejszym miejscem jednak teraz już nigdzie nie było bezpiecznie. Wiedziałam, że nie mam wyjścia, Chciałam skończyć szkołę, zdać egzaminy i pomóc w razie kłopotów. Musiałam także zaopiekować się Ginny i innymi uczniami. Poza tym obiecałam sobie, że śmierciożercy mnie popamiętają i zamierzałam dotrzymać obietnicy.
Weszłyśmy do pociągu. Przechodząc między przedziałami zauważyłam, że uczniowie są nieswoi i zmartwieni. W pociągu panował spokój co nigdy wcześniej nie miało miejsca, bo zawsze wszyscy śmiali się i biegali po korytarzach. Idąc przez wagony, szukałam znajomych twarzy. Wiedziałam, że Blaise po śmierci Amandy wstąpił do grona śmierciożerców, ale miałam nadzieję, że chociaż jego tu zobaczę. Tak się nie stało. Zajęłam wolny przedział wraz z Ginny, Neville'm, Seamusem i Deanem. Rozmawialiśmy swobodnie chcąc nie myśleć o tym jak teraz będzie wyglądał Hogwart. W pewnym momencie usłyszeliśmy dźwięk trzaskania drzwiami. Już chciałam wyjść na korytarz i sprawdzić co się dzieje, kiedy drzwi naszego przedziału otworzyły się gwałtownie i stanęli w nich dwaj obleśnie wyglądający śmierciożercy szukający Harry'ego.
-Tutaj go nie ma kretyni.-powiedział Neville z pewnym siebie wyrazem twarzy(WOW.Nie wiedziałam, że Neville potrafi być taki odważny.)
Wstałam i stanęłam na przeciwko jednego z nich zakładając ręce na piersi.
-Chyba nie myśleliście, że on wróci do szkoły gamonie. -rzuciłam z wyzywającym spojrzeniem i zatrzasnęłam im drzwi przed nosem.
Reszta drogi minęła nam spokojnie jednak nasze kłopoty miały się dopiero zacząć. W świecie magii zapanowały rządy Voldemorta, które nie ominęły również Hogwartu. Nauka stała się obowiązkowa, jednak najpierw trzeba było pokazać swój status krwi. Dyrektorem został Snape, a jego zastępcami było rodzeństwo śmierciożerców- Alecto i Amycus Carrow. Musieliśmy bronić uczniów pochodzących z mugolskich rodzin. Dodatkowo każdy sprzeciw wobec nowemu porządkowi był karany. Często byłam dręczona zaklęciem Cruciatus, ale nie powiem-było warto. Praktycznie na każdym kroku uprzykrzałam życie śmierciożercom. Czasami za pomocą swojej mocy, czasami za pomocą sprzętu bliźniaków(wybłagałam u nich kilka kartonów najróżniejszych sprzętów). A wracając do kadry. Największy problem miałam z Alecto Carrow, która uczyła mugloznawstwa. Opowiadała uczniom o tępieniu mugoli i mugolaków. Jej brat bliźniak, który też uczył w Hogwarcie lubił znęcać się nad uczniami, którzy sprzeciwili się woli Czarnego Pana. Neville sprzeciwiał mu się z tego powodu. Na jednej z lekcji kazano nam ćwiczyć zaklęcia niewybaczalne na pierwszoroczniakach. Wraz z gryfonem nie zgodziliśmy się na to, więc postanowił zaprezentować zaklęcie torturujące na nas. Kiedy wycelował różdżką w chłopaka, za pomocą swojej mocy złamałam mu rękę. Już chciał rzucić we mnie Avadą kiedy zabrałam głos.
-Spokojnie. Chyba nie chcesz mnie przypadkiem zabić, prawda?
Popatrzył na mnie morderczym wzrokiem i wyszedł z sali.
Po tym wydarzeniu siedzieliśmy w Pokoju Wspólnym Gryffindoru. (Przeniosłam się tam sama z siebie i aktualni dziele dormitorium z Ginny)
-Dlaczego się tak zachowujesz?-spytała ruda.
-Jak?
-Nie udawaj.-popatrzyła na mnie przenikliwym wzrokiem.
-Dlaczego zachowujesz się wobec śmierciożerców tak jak się zachowujesz, a oni nic ci nie robią.-spytał Longbottom.
-I tak nie zrozumiecie. Najważniejsze jest to, że nie mogą mnie zabić.-powiedziałam wpatrując się w ogień.-Idę się przejść.-rzuciłam wstając.
-Ale jest już po dwudziestej drugiej.-odrzekł Seamus.
-Nie mogą mnie zabić.-rzuciłam przez ramię i ruszyłam na błonia.
Jezioro o tej godzinie wyglądało pięknie. Srebrny blask księżyca spowijał tafle wody. Stałam tak już dziesięć minut, wpatrując się w dal gdy nagle usłyszałam za sobą głos.
-Cześć księżniczko, tęskniłaś?
Obróciłam się gwałtownie i spojrzałam prosto w jego hipnotyzujące oczy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-powiedziałam i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
Kiedy odsunęliśmy się od siebie spytałam:
-Co ty tu robisz?
-Mam mieć na ciebie oko. Mam pilnować abyś nic sobie nie zrobiła.-odpowiedział chwytając mnie za dłonie.-Nadal nie mam pojęcia dlaczego mam to robić, ale odpowiada mi to zadanie.-powiedział znów mnie całując.
Draco odprowadził mnie pod dormitorium Gryffindoru, a sam poszedł zameldować się u Snape'a. Do salonu weszłam szczerząc się jak głupi do sera.
-Co się stało?-spytała Ginny.
-Draco wrócił.-odpowiedziałam, a gdy spojrzeli na mnie jak na wariatkę dodałam.-Spokojnie. Jest po naszej stronie.
-Mamy nadzieję.-odezwał się Dean, a ja zmierzyłam go morderczym spojrzeniem.
-A skoro już wróciłaś...-zwrócił się do mnie Neville.-Możemy wrócić do naszego planu odnośnie buntu.
-Porozmawiamy jutro. Sobota to idealny dzień na rozmyślania.-zadecydowałam.
Wszyscy pokiwali głowami na znak zgody i rozeszliśmy się do swoich pokoi.
* * *
Następnego dnia, w sobotę, późnym wieczorem spacerowaliśmy z Draco odległym brzegiem jeziora. Chłopak opowiadał mi o tym jak był zmuszony patrzeć jak Nagini pożera naszą nauczycielkę mugloznawstwa. Żywcem.
-To było okropne.-wzdrygnął się.
-Czyli to prawda.-powiedziałam bardziej do siebie niż do niego, a kiedy napotkałam jego pytające spojrzenie natychmiast popędziłam z odpowiedzią.-Widziałam to w śnie. Potem przez tydzień praktycznie nic nie jadłam.
-Perspektywa węża?-spytał z troską w głosie, a gdy pokiwałam głową mocno mnie przytulił. Brakowało mi tego.-Ale dzisiaj zapominamy o przykrościach. Mam dla ciebie niespodziankę.-odrzekł łapiąc mnie za rękę i prowadząc w stronę zamku.
Na korytarzu mijaliśmy uczniów i nauczycieli, aż w końcu dotarliśmy do celu. Draco przywitał się z obrazem Merlina i weszliśmy do środka. Nic się nie zmieniło. Najwyraźniej po nas już nikt tu nie mieszkał.
-Tutaj dowiedziałaś się strasznej prawdy o mnie lecz nie przestałaś mnie kochać.-zaczął blondyn.-Dlatego to właśnie tutaj postanowiłem to zrobić.
Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, bo ślizgon ukląkł przede mną na jedno kolano, wyjął z kieszeni małe, czerwone pudełeczko i spytał:
-Nel Potter, wyjdziesz za mnie?
CZYTASZ
Nel Potter - Hogwart Inna Historia [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNel Potter - Hogwart inna historia Co by było gdyby Voldemort nigdy nie zabił Potterów? Gdyby James i Lily żyli? Gdyby Harry nie wychowywał się u wujostwa? Gdyby miał siostrę? I gdyby Nel zmieniłaby wiele w życiu naszych bohaterów? Poznajcie histor...