Rozdział 22

9K 504 46
                                    

   Wróciliśmy właśnie z nocnego patrolu. Już miałam wchodzić do łazienki kiedy Draco złapał mnie w talli, obrócił przodem do siebie i lekko pocałował.

-Draco, jutro jako pierwsze mamy eliksiry, wiesz, że Snape daje mi zadania do siódmej klasy lub wyżej i nie chciałabym się spóźnić.-powiedziałam, ale chłopak nie posłuchał.

   Pocałował mnie powoli przesuwając palcem po moim ramieniu powoli schodząc do dłoni i niestety zatrzymując się na zgrubieniu.

-Co to jest?-spytał przerywając miłą chwilę i oglądając blizny układające się w słowa: "Nie będę opowiadać kłamstw."-Musisz komuś powiedzieć.

-Nie. Nie chce jej dawać satysfakcji.-powiedziałam i weszłam do łazienki.

   Wychodząc dałam chłopakowi buziaka w policzek i ruszyłam do sypialni.

   Około dwadzieścia minut później do mojego pokoju wszedł Draco. Był w samych spodniach od piżamy przez co, w nikłym świetle lampki nocnej widziałam jego doskonale wyrzeźbione mięśnie. Jego mokre włosy opadały mu na twarz. Jak na piętnastolatka był bardzo przystojny.

   Obróciłam się na bok udając, że śpię, ale on nie dał się nabrać. Położył się obok i zaczął jeździć palcami po moich plecach. Zawsze mnie to usypiało.

-Zauważyłaś podobieństwo?-spytał.

-Czego?-zapytałam zaspanym głosem

-Twojej blizny i Mrocznego Znaku.

-Co?-odwróciłam się przodem do niego.

-Spójrz.-powiedział wyciągając do przodu swoje lewe ramię. Spojrzałam najpierw na znak, a potem na moją bliznę.

-Są w tym samym miejscu. Brakuje tylko czaszki.-podsumował ślizgon.

-Jutro się nad tym zastanowimy.-powiedziałam ziewając.-Chodźmy już spać.

-Dobrze.-powiedział i nakrył nas kołdrą.

   Nie zaprotestowałam, tylko wtuliłam się w chłopaka. Draco wciąż jeździł mi palcami po plecach więc zasnęłam bardzo szybko.

   Obudziłam się otwierając oczy. Leżałam przytulona do klatki piersiowej chłopaka, a on obejmował mnie w pasie. Jeszcze smacznie spał, więc nawet się nie ruszyłam. Blond włosy opadały mu na czoło i oczy tak, że ta zawsze ułożona czupryna była rozczochrana. Uśmiechnęłam się do siebie. Leżałam tak jeszcze chwilę czekając aż się obudzi. Kiedy jego powieki zaczęły się podnosić, zamknęłam oczy, udając, że nadal śpię. Ciepła dłoń odsunęła moje włosy muskając przy tym skórę. Uchyliłam powieki i zobaczyłam jak Draco nachyla się nade mną. Chłopak bardzo delikatnie musnął moje usta swoimi i już chciał się odsunąć kiedy przysunęłam go bliżej odwzajemniając pocałunek.

-Takie pobudki mogę mieć codziennie.-powiedziałam uśmiechając się.

* * *

   Przez dwa miesiące działo się dużo rzeczy. Patrole z Draco, nauka, landrynę mianowano Wielkim Inkwizytorem Hogwartu, ciągłe kłótnie Umbridge kończące się szlabanami, Dumbledore cały czas mnie unikał, a na dodatek cały czas śniły mi się tajemnicze drzwi. Dziś jednak widziałam coś o wiele gorszego.

   Najpierw śnił mi się uroczy spacer z Draco jednak po chwili obraz się zmienił...

Czułam, że moje ciało jest gładkie, potężne i niezwykle giętkie. Prześlizgiwałam się w ciemności pomiędzy błyszczącymi, metalowymi kratami i po zimnych kamieniach... zsuwając się wzdłuż brzucha opadłam na podłogę... panowała ciemność,ale dostrzegałam wszystkie obiekty na około siebie, migoczące dziwnymi, wibrującymi barwami... odwróciłam głowę... na pierwszy rzut oka korytarz był pusty... ale nie... nieco dalej siedział na podłodze jakiś mężczyzna, jego podbródek opadał mu na klatkę piersiową, jego zarys błyszczał w ciemności...

   Wysunęłam język...posmakowałam unoszącego się w powietrzu zapachu tego człowieka... był żywy... ale senny... siedział na przeciwko znajdujących się na końcu korytarza drzwi... Zapragnęłam ukąsić tego człowieka... ale musiałam poskromić ten impuls.. miałam coś ważniejszego do zrobienia...

   Ale mężczyzna zaczął się poruszać... srebrna peleryna spadła mu z nóg jak tylko skoczyłam do jego stóp. Ujrzałam jego wibrujący, rozmazany zarys wznoszący się ponad mną, ujrzałam różdżkę wyciągniętą z paska... nie miałam wyboru... uniosłam się wysoko ponad podłogę i uderzyłam raz, dwa, trzy razy zanurzając kły głęboko w jego ciało, czując połamane żebra i ciepłą, tryskającą zewsząd krew...

   Mężczyzna krzyczał z bólu... potem nastała cisza... gwałtownie odleciał do tyłu, osuwając się na ścianę... krew spływała po podłodze...

   Okropnie zabolała mnie ręka... ból po prostu mnie rozsadzał.

-Nel! Nel!

   Otworzyłam oczy. Każdy cal mojego ciała pokrywał lodowaty pot, a kołdra okręciła się wokół mnie jak kaftan bezpieczeństwa. Czułam jakby ktoś obdzierał mi rękę ze skóry.

-Nel!

   Nade mną stał Draco wyglądający na niezwykle przestraszonego. Przy moim łóżku było jeszcze kilka innych osób jednak nie rozpoznawałam ich kształtów. Pewnie prefekci z sąsiednich dormitoriów. Chwyciłam rękoma za głowę. Ból ręki był tak mocny, że promieniował do całego ciała, a do głowy szczególnie.

-Nel! Spokojnie!

   Musiałam im to powiedzieć, to było bardzo ważne. Wzięłam głęboki łyk świeżego powietrza, przełykając zbierającą mi się w gardle żółć.

-Tata Rona...-wyrzuciłam ciężko.-został zaatakowany...

-Co?-spytał głos ewidentnie należący do rudzielca.

-Twój tata! Został ugryziony... wszędzie była krew!

-Idę po pomoc.-oznajmił przerażony głos i usłyszałam odgłosy stóp wybiegających z dormitorium.

-Nel, spokojnie.-powiedział niepewnie Draco.-To tylko sen.

-Nie!-krzyknęłam.-To nie był sen... nie jakiś tam zwykły sen... Byłam tam, widziałam to! Zrobiłam to!

   Usłyszałam ciche szepty, a potem kolejny głos:

-Tutaj pani profesor!

   Profesor McGonagall wbiegła pośpiesznie do dormitorium ubrana w swój szlafrok i z niedbale nałożonymi na nos okularami.

-Co się stało?-spytała.

-Tata Rona... został zaatakowany! Mówię serio! Widziałam to!

-Czyli chcesz mi powiedzieć, że to wyśniłaś?

-Nie!-odparłam wściekle.-Najpierw miałam sen o czymś zupełnie innym... i potem to coś go zakłóciło. To było naprawdę, nie wymyśliłam sobie tego... Pan Weasley spał na podłodze i został zaatakowany przez gigantycznego węża... było bardzo dużo krwi i... on stracił... stracił przytomność i... ktoś musi się dowiedzieć gdzie on teraz jest.

   Profesor McGonagall wpatrywała się we mnie uporczywie, jakby przerażona tym co widzi.

-Ja nie kłamię! I nie oszalałam!-oznajmiłam prawie krzycząc.-Widziałam to zdarzenie!

-Wierzę ci Potter.-powiedziała krótko.-Ubierz szlafrok. Idziemy zobaczyć się z dyrektorem.

Nel Potter - Hogwart Inna Historia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz