Rozdział.3.

39.5K 1.3K 687
                                    


Obudziłam się i stwierdziłam, że to był tylko sen. Rozejrzałam się po pokoju i doznałam szoku. To nie był mój pokój. O Boże a jeżeli to nie był sen?  Gdzie on mnie wywiózł? Wstałam i rozejrzałam się po wnętrzu . Było całkiem przytulne. Z prawej strony jest okno naprzeciwko łóżka są dwie pary drzwi. Z lewej strony były jak mniemam drzwi prowadzące na korytarz. Łóżko na którym leżałam było skandalicznie duże. Po obu jego stronach stoją stoliki nocne. Podeszłam do lustra które stało obok jednych z drzwi. Przyjrzałam się sobie dokładnie miałam na sobie męską koszulkę, która sięgała mi aż do połowy uda. Na szczęście miałam na sobie swoją bieliznę. A jeżeli to on mnie przebrał? Muszę stąd uciec, i to jak najszybciej. Nagle drzwi się otworzyły odwróciłam się jak poparzona i zatonęłam w jego zielonych tęczówkach. Były tak piękne, można było w nich utonąć.

- Wyspałaś się skarbie?- spytał czule, i zaczął się kierować w moim kierunku. Od razu zaczęłam się cofać. Szłam do tyłu do puki nie napotkałam oporu w postać ściany.

- Nie bój się mnie- wyszeptał w momencie kiedy nasze klatki się ze sobą stykały- Nie zrobię ci krzywdy- cały czas szeptał.

- Błagam wypuść mnie- nie kontrolowałam już łez wypływających z moich oczu.

- Kochanie nie płacz, proszę- przytulił mnie do siebie. Nie miałam sił już płakać.- Nie mogę ciebie wypuść za bardzo jestem z tobą związany.

- Czemu ja?- spytałam cicho.

- Bo jesteś moją mate- stwierdził spokojnie.

- Co to jest?- nie rozumiałam o co chodzi.

- Mate jest bratnią duszą kochanie. My jesteśmy swoimi bratnimi duszami- powiedział a mnie zatkało.

- Przecież ja ciebie nie znam.

- Ale nasze dusze się znają.

- Bożę ty jesteś nienormalny. Wypuść mnie- zaczęłam się wyrwać.

- Przestań! Nie odsuniesz się ode mnie- warkną zły. Spojrzałam w jego tęczówki, które były teraz czarne jak węgiel. Przestraszyłam się to nie było normalne.

- Tt-twoje oczy- zaczęłam się jąkać i trząść jak opętana.

- Cii spokojnie już jest wszystko w porządku- spojrzałam znów w jego oczy i ujrzałam te piękne zielone oczy, które tak mnie intrygowały- Aniołku jak masz na imię?- spojrzałam na niego zdziwiona jak on szybko zmienia swój nastrój.

- Alex- wyszeptałam

- Pięknie... Jesteś taka mała i krucha. Boje się, że ktoś mógłby ciebie skrzywdzić- westchnął- Będę ciebie chronił za cenne własnego życia.

Zrobiło mi się ciepło na sercu przez jego słowa, ale nie zamierzałam mu tego mówić.

- A ty jak masz na imię?- spytałam niepewnie

- Aron księżniczko- puścił mi oczko

- Kto mnie przebrał?- zapytałam przypominając sobie w co jestem ubrana.

- Ja- odpowiedział z uśmiechem.

- Aha- tylko tyle byłam w stanie powiedzieć było mi głupio, że obcy facet widział mnie prawie nago.

- Spokojnie kochanie nie zrobiłbym nic na co nie wyraziłabyś zgody- nie wiem dlaczego ale mu wierze.

- Mhm- nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć.

- Czy chciałabyś wziąć prysznic?- pomachałam energicznie głową na tak, na co się zaśmiał- Dobrze chodzi aniołku- wziął mnie na ręce i skierował się do jednych z drzwi. Weszliśmy do skandalicznie dużej łazienki. Po prawej stronie był prysznic a po lewej gigantyczna wanna.

- Mógłbyś mnie postawić

- Muszę?- zrobił minę szczeniaczka.

- Tak- z westchnieniem postawił mnie na posadce.- Dziękuję, a teraz możesz już wyjść- na moje słowa Aron dziwie zmarszczył brwi.

- Nie wyjdę stąd- powiedział spokojnie.

- Nie będę się myć przy tobie.

- Właśnie, że będziesz.

- Proszę cię, daj mi się umyć w spokoju- powiedziałam smutna.

- Dobrze, wyjdę ale nie waż się zakluczać drzwi rozumiesz?- warknął

- Tak

Kiedy wyszedł i zamkną drzwi, odetchnęłam z ulgą. Zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej. Nałożyłam na siebie jakiś męski żel bo innego nie znalazłam. Kiedy skończyłam wyszłam i owinęłam ciało puchowym ręcznikiem. Dopiero teraz zorientowałam się, że nie mam w co się ubrać. Wyszłam cicho z łazienki i dostrzegłam Arona stojącego przy oknie.

- Aron- zaczęłam cicho, na co on momentalnie się odwrócił- Nie mam w co się ubrać.

- Chodzi dam ci coś- podszedł do kolejnych drzwi, które prowadziły do garderoby. Wyszedł z niej w ręku trzymając koszulkę i bokserki.

- Proszę

- Dziękuję- powiedziałam i zaczęłam się z powrotem kierować w stronę łazienki.

 - Możesz się przebrać tutaj

- Wole łazienkę

- A ja wolę żebyś to zrobiła tutaj- warknął zły. Jezu o co on się wścieka, chyba nie liczył, że od razu będę przed nim paradować nago. Jednak ja jestem mądrzejsza od niego. Zawinęłam szczelnie ręcznik nałożyłam na niego koszulkę a pod spód bokserki i dopiero teraz pozbyłam się ręcznika. Popatrzyłam na Arona, który był zdziwiony.

- Już

- Sprytna jesteś- powiedział a ja spaliłam buraka. Zaczął do mnie podchodzić jak drapieżnik do swej ofiary. Złapał mnie za ręce podniósł i rzucił na łóżko w błyskawicznym tempie znalazł się nade mną. Zaczął całować moją szyje delikatnie i namiętnie. Było to takie cudowne uczucie. Wszystkie myśli wyparowały mi z głowy. Niekontrolowanie z moich ust wydobył się jęk. Ocknęłam się dopiero kiedy poczułam rękę Arona wślizgującą się pod moją koszulkę. Momentalnie odepchnęłam go od siebie.

- Co się stało aniołku?- zapytał najwyraźniej licząc na coś więcej.

- Ja... nie chce z tobą uprawiać sexu- powiedziałam czerwieniąc się.

- Po pierwsze chcesz, ale nie jesteś jeszcze na to gotowa, a po drugie nie chowaj tych cudnych rumieńców, bo wyglądasz w nich słodko-sądzicie, że nie można być bardziej czerwonym?! A jednak! Jestem czerwona jak dojrzały pomidor!

Czuje się niezręcznie w jego objęciach więc staram się wyswobodzić. Jednak on miał inne zamiary. Przywarł do mnie całym ciałem. Po mimo wszystko było mi bardzo wygodnie.

- Muszę iść, wrócę wieczorem- powiedział, cmoknął mnie w usta i wyszedł. Ja nie mogę, muszę się ogarnąć. Muszę stąd uciec teraz, zaraz, już!

             *ARON*

Czuję się przy niej tak dobrze, wiem, że to ona jest tą jedyną. Muszę jej jeszcze powiedzieć o wilkołakach o sobie i o stadzie tylko... boje się jak ona na to zareaguje. Teraz jest ciężko a jak dowie się wszystkiego to będzie jeszcze gorzej. Boj się, że mnie znienawidzi, i już nigdy na mnie nie spojrzy. Boję się, że się mnie wystraszy i ucieknie, chociaż już teraz się mnie boi to co będzie później. Muszę jej wszystko powiedzieć i zrobię to jeszcze dziś. Dziś moja słodka Alex dowie się o mnie wszystkiego bez względu na to jak się boje jej powiedzieć prawdę, ale ona zasługuje na szczerość i ja muszę jej ją dać.






Mate - nasze przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz