- Alfo dziecko przeżyło. To cud. Ale wątpię aby Luna je donosiła. Najpewniej w krótkim czasie je poroni bądź umrze ono po porodzie. Jeżeli jakimś cudem ono się urodzi i przeżyje będzie ono o wiele słabsze od normalnych wilkołaków.- powiedział po czym spuścił głowę. Moja cała radość wyparowała.
- Jaka jest szansa na to, że przeżyje?- spytałem cicho
- Jakieś 10%.- odparł ponuro
- Więc co trzeba zrobić.
- Hmm... usunięcie dziecka dałoby możliwość ponownego zajścia w ciąże Lunie.
- Alex nigdy się na to nie zgodzi.- zaprzeczyłem szybko. Znałem na tyle długo Alex by wiedzieć, że dla niej życie bezbronnej istoty jest bezcenne.
- Ale mógłbyś ją przekonać i...
- Powiedziałem nie.- ryknąłem- Nie będę jej do niczego zmuszał. To ona podejmie tą decyzję nie ja.- lekarz tylko pokiwał głową.- A teraz jak ona się czuję?
- Luna jest nieprzytomna nie wiemy dokładnie za ile się wybudzi.
- Jak to?
- Organizm Luny sam zdecyduje kiedy ona się obudzi, my jedynie możemy pilnować aby jej stan się nie pogorszył.
- Dobrze. Ja do niej teraz pójdę.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Nie obchodzi mnie to. Muszę przy niej być.- powiedziałem i nie czekając na odpowiedzi lekarza wszedłem do środka. Alex leżała na typowym szpitalnym łóżku. Całe jej ciało było po podłączane do różnych urządzeni.- Możecie już wyjść.- powiedziałem do reszty lekarzy. Oni tylko skinęli głowami i wyszli. Usiadłem na pobliskim krześle i złapałem Alex za rękę.
- Skarbie tak bardzo mi ciebie brakuje.- westchnąłem głęboko aby nie zacząć płakać- Brakuje mi twojej opiekuńczość, twojego ciętego języczka, twoich humorków, twojej miłość. Brakuje mi ciebie Alex. Nie umiem żyć bez ciebie. Błagam obudź się, pozwól jeszcze raz spojrzeć w twoje oczy, abym mógł znów w nich utonąć. Proszę nie zostawiaj m-mnie.- przy ostatnim słowie głos mi się załamał a po policzku spłynęła łza.- Kocham cię najdroższa.- nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Warknąłem w odpowiedzi, bo prosiłem aby nikt tu nie zaglądał. Drzwi się otworzył a ja nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To Nathan z Charlotte. Ale nie to mnie zdziwiło. Tylko to, że mój malutki synek stał na własnych nóżkach i właśnie kiwając się szedł w moją stronę z uśmiechem na twarzy.
- Próbowałam go powstrzymać. Ale tak się uparł. Po prostu wykapany tatuś.- zaśmiała się Charlotte
- Dziękuję Charlotte, że się nim zajęłaś teraz możesz już odejść.
- Dobrze.- wyszła.
- Chodź do mnie.- wyciągnąłem do niego ręce lecz mały miał inne plany skręcił trochę idąc do łóżka, na którym leżała Alex.
- Ma-ma.- to było jego pierwsze słowo a mnie napawała duma. Podszedłem do niego, wziąłem go na ręce i usadowiłem obok śpiącej Alex. Mały spojrzał na nią i zaczął potrząsać jej ramieniem- Ma-ma.- powiedział płaczliwym tonem
- S-skarbie.- odezwała się a ja znieruchomiałem
CZYTASZ
Mate - nasze przeznaczenie
WerewolfAlex jest zwykła dziewczyną która niedawno zaczęła prace dziennikarki wszystko układa się dobrze zanim pojawia się on.... Aron Alfa najpotężniejszego stada na ziemi szukający bratniej duszy... Czy Alex pozostawi wszystko dla miłość? Czy...