Rozdział.26.

18.5K 893 38
                                    

       *Alex*

Obudziłam się w moim pokoju. Poprawka naszym pokoju. Moim i Arona. Dalej ciężko mi uwierzyć co zdarzyło się w ciągu tak krótkiego czasu. Chciałam wstać z łóżka ale uniemożliwiły mi to silne ramiona owinięte woku mojego ciała.

- Dokąd się wybierasz skarbie?- szepnął Arona. Wzdrygnęłam się. Myślałam, że śpi.

- Nie ma mowy.- podniósł się gwałtownie do pozycji siedzącej.

- Aron nic mi nie jest.

- Alex wiem, że ty nigdy nie myślisz o sobie tylko o innych. Więc teraz pomyśl o naszym maleństwie, któremu może stać się krzywda.

- Ale ja już lepiej się czuję.

- A po co masz ryzykować.- warknął- Czy ty nie możesz chociaż raz mnie posłuchać.

- Mam tak leżeć przez następne 3 miesiące? Boże ja tu się zanudzę na śmierć.- Aron zaczął warczeć, a jego oczy stały się całkowicie czarne.

- Nigdy nie mów o swojej śmierć.- ścisnął mocno moje ramiona- Rozumiesz?!- krzyknął

- A-aron, p-puść m-mnie to b-boli.- wyjęczałam. Jakby dopiero teraz oprzytomniał, puścił mnie momentalnie.

- Przepraszam skarbie.- przytulił mnie. On ma gorsze humorki niż kobieta wciąż. Wiem coś o tym.

***************************

- Alex!- ze snu obudziły mnie czyjeś krzyki.

Uniosłam delikatnie powieki. Moje oczy zatrzymały się na drobnej czarnowłosej piękność. Charlotte. Młodsza siostra Aron. Zżyłam się z nią przez ostatni czas. Ale w tym momencie tak bardzo jak ją kocham tak bardzo mam chęć ją zabić.

- Jak się czujesz?

- Źle.- wymamrotałam w poduszkę. Kto normalny budź ciężarna w środku dnia.

- Przyniosłam ci obiad.- jak na komendę usiadłam w pozycji siedzącej. Szybko zabrałam od niej tace cicho dziękując i zaczęłam jeść. Odkąd jestem w ciąży strasznie dużo jem.

- Gdybym wiedział, że zaczniesz tyle jeść to już dawno bym cię zapłodnił.- podskoczyłam na głos Arona, rozlewając gorącą herbatę. Brawo ciamajdo. Syknęłam z bólu.- Cholera, Alex.- szybko do mnie podszedł.

- Nic mi nie jest.

- Przepraszam.- szepnął masując miejsce poparzenia. Po chwili nie było nawet śladu. Jak? Spojrzałam zdezorientowana ma Arona.- Siła mate.- odpowiedział na moje nieme pytanie- zjedz jeszcze.- nie musiał powtarzać, zjadłam wszystko z apetytem.

- Charlotte. James na ciebie czeka.- rzucił oschle. Ta niezwłocznie wykonała jego polecenie zatrzymując się w drzwiach.

- Pa Alex.- nie zdążyłam jej odpowiedzieć bo już jej nie było

- Dlaczego jesteś dla niej taki oschły?- spojrzała na niego- To twoja siostra. Najbliższa rodzina.

- Ty jesteś moją najbliższą rodziną. Ty i nasz maluszek.

- Aron.- pogładziłam jego policzek z uśmiechem- Bądź dla niej miły. Proszę

- Postaram się, ale tylko dla ciebie.

- Dziękuję.- pocałowałam go czule w usta.

Później dużo rozmawialiśmy, tak konkretnie to o wszystkim i o niczym.

- Jesteś dla mnie wszystkim Alex. Bez ciebie moje życie nie ma sensu.

- Kocham cię Aron.

- Kocham cię Alex. Kocham ciebie i nasze maleństwo.

Trwaliśmy w tej cudownej chwili. Tylko nasza bańka szczęścia miała niedługo pęknąć. Szybciej niż ktokolwiek się spodziewał.


Mate - nasze przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz