- Alfo Luna nie jest człowiekiem.- westchnął- Ona jest...
- Jak to nie jest człowiekiem?!- warknąłem- A czym do kurwy?!
- Kiedy oznaczyłeś Lunę coś mi nie pasowało, więc postanowiłem zrobić dokładniejsze badania. Okazało się, że Luna nie jest człowiekiem a dzisiejsze zdarzenie tylko to potwierdza.
- Co to wszystko ma znaczyć?- nie rozumiałem o czym on mówi
- Z badani wyszło, że Luna jest wilkołakiem i...- nie skończył bo mu przerwałem
- Jak to możliwe?
- Alfo daj mi skończyć.- westchnął- Luna nie jest zwykłym wilkołakiem. Ona jest wilczycą. Wilczycą Alfa.
- To nie możliwe wilczyce Alfy już dawno wyginęły. Ostatnia wilczyca urodziła się ponad tysiąc lat temu. Ale to by oznaczało, że Alex jest...
- Urodzona w tysięczną pełnie księżyca.- dokończył lekarz- Alfo musimy ją chronić. Tak silna Luna będzie pożądana przez każdego Alfę.
- Co mam zrobić?
- Jak najszybciej dokończyć proces parowania.
- Ona nie jest gotowa.- szybko zaprzeczyłem
- Gotowa czy nie musi to zrobić. Im szybciej tym lepiej.
- Na razie nie może się niczego dowiedzieć. Rozumiesz?
- Tak Alfo.
- Dobrze możesz odejść.
Stałem przed drzwiami jeszcze chwile i myślałem jak to rozegrać. Przecież ona jest teraz jeszcze bardziej wystawiona na atak. Musze ją do tego przygotować.
Wszedłem do sypialni ale Alex w niej nie było. Skierowałem się do łazienki gdzie stała i myła twarz z zaschniętej krwi. Podszedłem do niej i przytuliłem od tyło na co pisnęła przestraszona.
- Boże Aron nie strasz mnie tak.
- Przepraszam nie chciałem.- pocałowałem ją we włosy- Jak się czujesz? Boli cię jeszcze?
- To dziwne ale już nic mnie nie boli.
- To dobrze.
*Alex*
Po tym nieprzyjemnym wydarzeniu minął tydzień. Najgorszy tydzień jaki przeżyłam. No ludzie on mnie zamknął w tym pokoju jak w klatce. Od tygodnia nie wychodziłam ani na dwór ani na dół. W ogóle nie wychodziłam z pokoju. Ja tak dłużej nie mogę. Muszę wyjść na zewnątrz inaczej zwariuje tu. Leże teraz z Aronem na łóżku i oglądamy jakąś komedie. Tak szczerze ta komedia jest tak denna, że nawet nie można nazwać tego komedią. No dobra muszę z nim porozmawiać. Teraz albo nigdy.
- Aron- zaczęłam niepewnie kładąc mu rękę na klacie- Czy... ja... mogłabym... wyjść... na zewnątrz...?- spytałam się cicho i z drżącym głosem.
- Nie.
- Dlaczego?
- Powiedziałem nie.- teraz to już warknął na mnie
- Mam tego dosyć!- krzyknęłam- Nie jestem zwierzęciem, które można zamknąć w klatce!
- Nie podnoś na mnie głosu. Nie wyjdziesz stąd.
- Ja nie mogę.- powiedziałam trochę już opanowana- Nie chcę tak żyć. Zrobiłeś ze mnie niewolnika.
- To nieprawda.
- Prawda. Błagam cię Aron. Chodzimy tylko na chwile.
- To nie jest dobry pomysł, może ci się coś stać.
- Nic mi się nie stanie, będziesz przy mnie.- wzięłam jego twarz w dłonie- Obiecuję, że będę się ciebie słuchać, będę grzeczna. Tylko błagam pozwól mi wyjść na zewnątrz. Proszę.- skomlałam
- Zrobisz wszystko co powiem?- Pokiwałam energicznie głową na tak- Pocałuj mnie.- powiedział z chytrym uśmiechem na ustach. Lecz nie spodziewał się tego, że ja to zrobię. Zbliżyłam się do jego warg swoimi i połączyłam je w namiętnym pocałunku. Aron wyraźnie zaskoczony nie odwzajemnij pocałunku na początku. Po chwili otrząsnął się z otępienia i zawładną moimi wargami prosząc o pozwolenie na wejście do środka. Nie udzieliłam mu go na co on ścisnął moje pośladki a ja mimowolnie jęknęłam a on wdarł się do środka moich ust. Pocałunek trwał do momentu, w którym zabrakło nam powietrza.
- Czy teraz możemy wyjść na świeże powietrze?- spytałam z uśmiechem od ucha do ucha.
- Tak możemy teraz iść.
CZYTASZ
Mate - nasze przeznaczenie
WerewolfAlex jest zwykła dziewczyną która niedawno zaczęła prace dziennikarki wszystko układa się dobrze zanim pojawia się on.... Aron Alfa najpotężniejszego stada na ziemi szukający bratniej duszy... Czy Alex pozostawi wszystko dla miłość? Czy...