Zaczęłam krzyczeć. Przycisnęłam mocniej śpiącego Nathana do pierś. Do pokoju wbiegła ochrona.
- Co się dzieje Luno?- spytał jeden z nich
- Wezwijcie Aron.- szepnęłam upadając na kolana. Tego już za wiele. Muszę mu powiedzieć prawdę. Nie mogę dłużej tego przed nim ukrywać.
- Alex, co się dzieje?- do pokoju wpadł spanikowany Aron. Kiedy mnie zobaczył podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce uważając na Nathana. Położył nas na łóżku- Daj mi go.- powiedział spokojnie na co ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać
- Nie zabieraj mi go.- wyszlochałam
- Kochanie ja go tylko włożę do łóżeczka spokojnie.- zawahałam się kilka razy ale ostatecznie mu go dałam. Aron podszedł do łóżeczka i położył tam Nathana. Odwrócił się i podszedł do mnie biorąc mnie na kolana. Wtuliłam się się w niego jeszcze bardziej nie mogąc się opanować.
- O-ona tu b-była.- jąkam się dalej płacząc
- Skarbie, kto?- nie mogłam się uspokoić, trzęsłam się jak opętana. Aron kołysał mnie w uspokajającym geście
- A-aron bo ja...ja ci nie p-powiedziałam całej p-prawdy.- język mi się plątał
- O czym ty mówisz?- zmarszczył brwi nie rozumiejąc
- Pamiętasz, kiedy urodził się Nathan poszłam z nim na spacer do lasu.- Aron nieznaczenie skinął głową- Wtedy spotkałam Ane. Była cała we krwi. Powiedział wtedy, że zapłacę za śmierć Dereka.
- Dlaczego mi tego nie powiedziałaś?
- Sądziłam, że to bez znaczenia.
- Bez znaczenia?!- krzyknął
- Przepraszam.- szepnęłam
- Czego mi jeszcze nie powiedziałaś?
- Od czasu przemiany noc w noc śni mi się ten sam sen.
- Jaki?- boję się mu powiedzieć i tak jest już wkurzony
- Że stoję nad przepaścią. Wszędzie jest mnóstwo krwi a woku mnie leżą martwe ciała. Przed mną stoi Derek. I powtarza te same słowa "To jeszcze nie koniec gry". Aron ja ciebie naprawdę przepraszam.- spodziewałam się, że będzie krzyczał rzucał meblami a nawet, że mnie uderzy. Jednak on tego nie zrobił. Przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło.
- Słoneczko, spójrz na mnie.- dalej patrzyłam w swoje jakże interesujące dłonie. Chwycił mnie za podbródek i podniósł go- Skarbie jestem przy tobie i będę przy tobie. Nie zostawię czę. Nie będę na ciebie krzyczał bo to i tak nic nie da. Ale musisz mi obiecać jedną rzecz.- pokiwałam głową na zgodę
- Od teraz będziesz mi mówić prawdę. Nie ważne jakby straszna ona była masz mówić mi tylko prawdę.
- Obiecuję.- szepnęłam cicho
- Nie bój się maleńka wszystko będzie dobrze. Nie pozwolę aby spotkała was krzywda.
- Kocham cię Aron.
- A ja kocham was. Ciebie, Nathana i to maleństwo.- położył dłoni na moim brzuchu a ja zamarłam
- Ale ja nie jestem w ciąży- zaprzeczyłam szybko
- Jesteś słyszę jego serduszko.- uśmiechnął się. Szybko zeszłam z jego kolan
- Nie nie nie.- powtarzałam to słowo jakby to coś miało dać- Aron nie mogę być w ciąży
- Kochanie jesteś i nic nie ma w tym złego.- chciał do mnie podejść ale ja mu na to nie pozwoliłam
- Ale jak?
- Jestem twoją bratnią duszą i czuję w tobie nowe życie.- czułam jak nogi się pode mną uginają
- Nie teraz. To musi być pomyka.- zaprzeczałam chociaż w głębi duszy wiedziałam, że to jest prawda
- Skarbie wszystko będzie do...
- Nic nie będzie dobrze ja nie dam rady...chwila- olśniło mnie- Ty wiedziałeś już wcześnie. To dlatego poruszyłeś ten temat dzisiaj w ogrodzie prawda?
- Chciałem cię jakoś przygotować.- odparł ze skruszoną miną. Podszedł do mnie szybko i zakleszczył w swoim uścisku, wyrwałam się ale to na darmo.- Skarbie nie denerwuj się zrobisz tym krzywdę dziecku.- miał racje. Nie chciałam na razie kolejnego dziecka ale nie chcę go krzywdzić
- Aron, ja nie dam rady.- znowu się popłakałam. Dzisiaj to już biłam rekordy w płakaniu.
- Dasz radę, będę cały czas przy tobie.
CZYTASZ
Mate - nasze przeznaczenie
WerewolfAlex jest zwykła dziewczyną która niedawno zaczęła prace dziennikarki wszystko układa się dobrze zanim pojawia się on.... Aron Alfa najpotężniejszego stada na ziemi szukający bratniej duszy... Czy Alex pozostawi wszystko dla miłość? Czy...