- Alfo.- westchnął zrezygnowany lekarz.- Nasza Luna jest w ciężkim stanie. Nie mogliśmy zatamować krwawienia...- nie pozwoliłem mu dokończyć
- Czy teraz jest z nią wszystko w porządku?- spytałem
- Następne 24 godziny będą decydujące.
- Mogę już tam wejść?- byłem cały roztrzęsiony
- Tak.- lekarz odsunął się na bok dając mi przejść.
Wszedłem szybko do pokoju. Na łóżku leżała nieprzytomna Alex. Pościel była czysta a ona umyta. Była taka blada. Dosłownie jakby uciekało z niej życie. W tle było słychać płacz dziecka. Szukałem wzrokiem powodu zakłócenia ciszy. Koło okna stała kołyska. Podszedłem do niej. W środku leżało prześliczne dziecko. Mój syn. Miał czarne włosy tak jak ja i te piękne niebieskie oczy Alex. Wziąłem go na ręce.
- Nie płacz, jestem przy tobie.- szeptałem kołysząc maluszka, jednak to nie pomagało.
Wpadłem na pomysł. Podszedłem do łóżka mojego i Alex. Położyłem maluszka obok mojej księżniczki. Maleństwo jakby wyczuło obecność matki bo od razu się uspokoiło i zasnęło. Przysunąłem fotel bliżej łóżka i wziąłem zimną dłoń Alex.
- Skarbie musisz być silna.- zacząłem do niej mówić. Nie możesz nas zostawić samych.- po moim policzku spłynęła jedna samotna łza.- Potrzebujemy cię. Ja cię potrzebuję.
To takie trudne mieć świadomość, że w pewnej chwili można stracić najważniejszą osobę i nic nie można z tym zrobić.
****************************
*Alex*
Dryfowałam po krainie snów. Było tak cicho i spokojnie. Bardzo mi się tu podobało. Jednak chciałam wrócić już do Arona i do naszego dziecka. Nie wiem nawet czy przeżyło. Tak bardzo chce się obudzić ale nie mogę coś mnie trzyma w tej nieświadomość. Nagle zaczęłam spadać. Czułam na nowo cały ból. Całe moje ciało trwało w jednym wielkim bólu. Zaczęłam podnosić powoli powieki. Moje oczy pierwsze co zarejestrowały to biały sufit. Odwróciłam głowę w bok na fotelu obok łóżka spał Aron. Cały czas trzymał moją rękę.
- A-aron.- mój głos był słaby. Poruszyłam delikatnie ręką. Jego oczy jak na komendę się otworzyły.
- Alex!- krzyknął- Alex skarbie jak się czujesz? Nic cię nie boli? Wezwać lekarza? Powiedz coś.- zasypywał mnie masą pytani
- D-dziecko.- udało mi się wypowiedzieć to jedno słowo. Aron na początku wydawał się nie wiedzieć o co chodzi ale później na jego twarz wpełzł wielki uśmiech.
- Mamy syna skarbie. Zdrowego syna.- uśmiechną się- Co ci strzeliło do głowy?
- Życie tego dziecka jest ważniejsze od mojego.- Aron tylko pokręcił głową i mnie pocałował. Delikatnie.
- Zaraz zjawi się lekarz.
- Pokażesz mi go, proszę.- Aron wstał i podszedł do kołyski koło okna. Wziął na ręce maleństwo i podszedł do mnie. Podał mi naszego synka na ręce
- Jest piękny.- zaczęłam płakać.- Tak się cieszę, że wszystko z nim w porządku.
*****************************
Po wizycie lekarza nakarmiłam małego Nathana. Daliśmy mu imię ojca Arona. Maleństwo jest przeurocze. Ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Co wywołało komplikacje i przyśpieszanie porodu? Dzień wcześniej byłam na badaniach i lekarz twierdził że wszystko jest w jak najlepszym porządku. To nie był przypadek.
CZYTASZ
Mate - nasze przeznaczenie
WerewolfAlex jest zwykła dziewczyną która niedawno zaczęła prace dziennikarki wszystko układa się dobrze zanim pojawia się on.... Aron Alfa najpotężniejszego stada na ziemi szukający bratniej duszy... Czy Alex pozostawi wszystko dla miłość? Czy...