Rozdział.4.

31.9K 1.3K 184
                                    


              *ALEX*

Nie mam czasu do stracenia. Muszę stąd uciec. Nakładam na siebie za duże dresy Arona i jego bluzę. Na pewno teraz wyglądam komicznie w jego wielkich ubraniach, ale mam to w dupie. Wychodzę  cicho z pokoju, zamykam drzwi i kieruje się po schodach na dół, potem jeszcze raz, i jeszcze raz. Boże ale ten dom jest wielki. Kiedy byłam już na parterze zaczęłam szukać drzwi wejściowych. Kiedy je znalazłam wybiegłam z domu a raczej z willi i popędziłam w głąb lasu. Biegłam i biegłam gdy nagle usłyszałam przeraźliwe wycie. Biegłam dalej ale czułam straszny ból serca zwolniłam trochę kroku. Usiadłam na jakimś kamieniu i zaczęłam głęboko oddychać. Nagle usłyszałam dźwięk łamanych gałęzi, gwałtownie wstałam prawie się wywracając i spojrzałam w kierunku skąd dochodził ten dźwięk. Przede mną stał wkurzony Aron. Jego oczy były czarne, żyły wychodziły prawie na wierzch a klatka unosiła się nie równomiernie. Zaczęłam cofać się do tyłu do puki nie natrafiłam na opór w postaci drzewa. Aron podchodził do mnie powoli, zupełnie jak drapieżnik do swej ofiary. Bałam się, tak cholernie się go bałam.

- Zostaw mnie chce wrócić do domu!- krzyczałam nie mogłam tam wrócić. Chciałam wrócić do swojego poprzedniego życia.

- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?!- wydarł mi się do ucha- Nie masz prawa mnie opuszczać! Jesteś moja i masz być przy mnie!- cały czas krzyczał. Nie dam się tak łatwo zdominować.

- Nie jestem twoją własnością, jestem wolnym człowiekiem.- mówiłam to spokojnie, żeby go nie denerwować.

- Masz być przy mnie, ponieważ...

- Nie, nie będę przy tobie, chce wrócić do domu bo...- nie skończyłam przerażający ból nad lewym obojczykiem, skierowałam tam głowę co spowodowało nie mały ból. Ujrzałam Arona, który był przyczepiony do mojej szyi. Co do kurwy? Czy on mnie właśnie gryzie? Krzyczałam jak opętana to tak cholernie boli. Czułam, że tracę świadomość. Moje nogi uginały się pode mną. I kiedy myślałam, że gorzej być nie może tak właśnie się stało, czuje jak jego zęby się wysuwają co powoduje jeszcze większy ból. Upadam w jego ramiona i nie mam siły nawet się wyrywać. Czuje jak ogarnia mnie ciemność i jak odpływam do krainy snu.

              *ARON*

Boże co ja najlepszego zrobiłem. Przecież ona mnie teraz znienawidzi. Oznaczyłem ją bez jej zgody, zacząłem proces parowania nie pytając ją o zdanie.

~Brawo debilu- odezwał się mój wewnętrzny wilk- Teraz to mamy przesrane. Musiałeś ją gryźć.

~ Ona chciała nas zostawić. Co miałem zrobić?- warknąłem na niego.

~ Lepiej wezwij lekarza.

Skontaktowałem się w myślach z lekarzem. Wziąłem moje maleństwo na ręce i ruszyłem do naszego domu. Błagam niech jej się nic nie stanie.



Mate - nasze przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz