*2 miesiące później*
*Alex*
Nie jest dobrze. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Na szczęście to tylko mój organizm szwankuje, z dzieckiem wszystko jest w porządku. Po ostatnich badaniach lekarz powiedział, że maluszek rozwija się prawidłowo. Wmawiam sobie, że wszystko będzie dobrze. Po środkach przeciw przemianie wymiotuje krwią. Oczywiście nic nie mówię Aronowi. Nie chcę aby się niepotrzebnie martwił. Teraz przechadzam się po ogrodzie za domem. Czuję znajomy zapach. Zapach, o którym wolałabym zapomnieć. Odwracam się ze strachem i moje oczy ostatnią osobę z jaką bym chciała się spotkać. Derek. Skanował moje ciało zatrzymując się na moim brzuchu. Zawarczał głośno.
- To dziecko powinno być moje.- wycedził przez zaciśnięte zęby.
~ Aron pomóż mi.- przekazałam mu wiadomość w myślach. Przez ostatni czas pokazał mi jak mate mogą ze sobą rozmawiać telepatycznie.
~ Co się dzieje?- w mojej głowie rozbrzmiał zmartwiony głos Arona.
~ W ogrodzie jest De...- nie dokończyłam
Z ogromną siłą zostałam rzucona o pobliskie drzewo. Ból wstrząsnął całym moim ciałem. Ale moje podbrzusze doznało wielkich szkód. Miałam wrażenie, że ktoś wbija mi tam tysiące noży. Z mojego gardła wydobył się rozpaczliwy krzyk. Derek zbliżył się do mnie wkurzony.
- To dziecko powinno być moje.- powtórzył swoje wcześniejsze słowa. Chciał mnie uderzyć, lecz coś mu w tym przeszkodziło a raczej ktoś. Aron uderzył tak mocno, że Derek upadł na ziemię. Kiedy Aron spojrzał na mnie jego wzrok pociemniał. Rzucił się z rykiem na Dereka. Zabił go. Zabił go. Zabił go. Nawet kiedy już nie żył Aron dalej rozrywał jego ciało.
- A-aron.- głos mi się łamał. Aron spojrzał na mnie, jego wzrok natychmiast złagodniał. Podbiegł szybko do mnie.
- Boże skarbie.
- B-boli.
Wziął mnie na ręce i szybko wybiegł do willi. Wszystkie spojrzenia spoczęły na nas.
- Na co się gapicie?!- wydarł się Aron. Przysłać lekarza w tej chwili.- wbiegł ze mną na nasze piętro i do naszej sypialni. Położył mnie na naszym łóżku.
- A-aron b-boli.- wyjęczałam
- Wiem najdroższa.
Ból był niewyobrażalnie silny. Pogarszało się z minuty na minutę. Zaczęłam zwijać się z bólu i krzyczeć. W pewnym momencie poczułam ukłucie. Zrobiło mi się słabo i zapadłam w ciemność.
*************************
*Aron*
Lekarz podał jej środek nasenny. To było konieczne. W obecnej chwili ją bada, a ja siedzę jak na szpilkach. Jeżeli jej się coś stanie jej albo dziecku...nigdy sobie tego nie wybaczę. Doktor odsunął się od Alex i spojrzał na mnie.
- Wszystko z nią w porządku?- spytałem z nadzieją
- Nie bardzo. Odkleiło się łożysko.
- Co to znaczy?
- To, że doszło do obfitej utraty krwi z dróg rodnych Luny i jeżeli teraz nie będzie odpoczywać może dojść do niedotlenienia płodu.
- Co trzeba w obecnej sytuacji zrobić?
- Luna nie może się denerwować i nie może się przemęczać. Najlepiej by było gdyby do rozwiązania w ogóle nie wstawała z łóżka. Wiem, że to nie możliwe, więc powinna się ograniczyć do minimum.
- Dobrze.- doktor skinął głową i odszedł.
Spojrzałem na moją królewnę. Jest w 3 miesiącu więc brzuszek ma już sporawy z racji tego, że ciąża u wilkołaków trwa 6 miesięcy. Ale muszę przyznać wygląda przesłodko. Rozebrałem się. Zostałem w samych bokserkach i wślizgnąłem się do łóżka, przyciągając Alex do siebie.
CZYTASZ
Mate - nasze przeznaczenie
WerewolfAlex jest zwykła dziewczyną która niedawno zaczęła prace dziennikarki wszystko układa się dobrze zanim pojawia się on.... Aron Alfa najpotężniejszego stada na ziemi szukający bratniej duszy... Czy Alex pozostawi wszystko dla miłość? Czy...