- Chloe Jenkins? - znowu ten głos. Kobiecy, ale ciepły. Jakby to była żywa istota.
- Kim jesteś? - mój głos drżał. Adam był tak samo przestraszony jak ja.
- Czy ty jesteś Chloe Jenkins? - powtórzył motor.
Chciałam potwierdzić, ale mój głos odmawiał mi posłuszeństwa.
- Nie każ mi powtarzać pytania - zniecierpliwił się pojazd.
- Tak - szepnęłam w końcu.
Kiedy tylko to powiedziałam, motor zaczął się przemieniać, transformować. Nie wiedziałam, jak to ująć. Po prostu zmienił się w wysokiego robota, który stanął przed nami i uważnie nam się przypatrywał.
Moje przerażenie osiągnęło najwyższy stopień. Adam odzyskał rezon, chwycił mnie za rękę i zaczął uciekać, ciągnąc mnie za sobą.
- Stać! - krzyknął robot płci żeńskiej, po czym zmienił się ponownie w motor i rozpoczął pościg.
Nie mieliśmy szans. Biegliśmy, moja torba obijała się o nogi. Ale ona była szybsza. Wyprzedziła nas, po czym zatrzymała się przed nami. Nie było nikogo, kto mógłby nam pomóc. Okolica świeciła pustkami.
- Czego od nas chcesz? - odezwał się Adam. Jego głos drżał tak samo, jak mój - Co ci zrobiliśmy, że nie chcesz zostawić nas w spokoju?
Motor znów zaczął się transformować. Było to jednocześnie piękne i przerażające.
- Nie zrobię wam krzywdy - zaczął robot. - Nazywam się Arcee. Pomogę wam, ale musicie pojechać ze mną.
Nie wytrzymałam. Dość tego.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Ścigasz nas, a potem mówisz, że nam pomożesz?! - zaczęłam krzyczeć - Zostaw nas w spokoju!
Arcee zlekceważyła mój wybuch i powiedziała:
- Jeśli nie pojedziecie ze mną, wasze życie będzie zagrożone. A ja i moi przyjaciele nie będziemy mogli was chronić.
- A dlaczego jesteśmy w niebezpieczeństwie? - powiedział Adam. Był tak samo wściekły jak ja.
- Ciebie to nie dotyczy, człowieku. Miałam zrekrutować Chloe, a nie ciebie. To przypadek, że w ogóle ci się pokazałam. Nie mogłam odciągnąć od ciebie dziewczyny, więc zaryzykowałam. Proszę, pojedźcie ze mną, a wszystkiego się dowiecie.
- Dokąd chcesz nas zabrać? - uspokoiłam się.
- Zobaczycie.
- Zobaczymy? Nie chcesz nam powiedzieć, więc nigdzie nie jedziemy. - oznajmiłam stanowczo.
- Może jednak? - odezwał się Adam.
- Co ty pleciesz?! - syknęłam do niego.
- Nie jesteś ciekawa, co to za motor? Jakim cudem zmienił się w robota? Jeśli z nią pojedziemy, być może dowiemy się o tym. - w jego oczach pojawiło się podekscytowanie.
- Nigdzie nie jedziemy - powtórzyłam.
- Nie chcę wam przeszkadzać, dzieciaki, ale mamy coraz mniej czasu. - usłyszałam Arcee.
Zignorowałam ją. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. To się nie dzieje naprawdę. To tylko jakiś sen. Kiedy otworzyłam oczy, Adam siedział na motorze i patrzył na mnie zachęcająco.
- Proszę - powiedział bezgłośnie
Westchnęłam. Niech będzie. Wsiadłam na tylne siedzenie pojazdu, za Adamem, po czym Arcee ruszyła. Miałam złe przeczucia.
CZYTASZ
Obcy są wśród nas
FanfictionObcy są wśród nas. Nie widzimy ich, bo potrafią dobrze się kamuflować. Ale musimy wiedzieć, że gdzieś się ukrywają i nas obserwują. Dlatego bądźmy czujni. Nazywam się Chloe Jenkins i chociaż mam dopiero siedemnaście lat, razem z przyjaciółmi walczę...