Bum! Bum! Bum! Wybuchom nie było końca.
Pobiegliśmy wszyscy do głównego wyjścia, ale zawaliło się. Tak samo, jak wyjście awaryjne.
Było coraz więcej dymu. Zakasłałam, czując jak przedostaje się do moich płuc. Przez jedną straszną chwilę przypomniało mi się, jak umierałam w klatce Megatrona.
"Nie myśl teraz o tym".
BUM!
Bomba eksplodowała w głównym pomieszczeniu. Gdzieś pod ścianą.
Straciłam wszystkich z oczu. Gdzie oni byli?
- Halo?! Czy ktoś mnie słyszy?! - znów zakasłałam. Wzięłam haust powietrza i pobiegłam przed siebie.
Ale ze mnie idiotka! Przecież bomby mogły być wszędzie. Mimo to biegłam ile sił w nogach. Krzyczałam, ale nie słyszałam nikogo. Tylko kolejne wybuchające bomby.
Tam! Moim oczom ukazał się Ironhide. Leżał na ziemi i nie ruszał się. Z jego ust wypływała zielona ciecz. Energon.
- Ironhide! - pobiegłam do niego. Wdrapałam się na jego klatkę piersiową. Był ranny i nieprzytomny. Jak miałam go obudzić?
Usłyszałam pikanie. Spojrzałam w stronę, z której dochodził ten dźwięk i zobaczyłam bombę, która odmierzała czas. Autobot leżał obok niej.
Cholera!
Zeskoczyłam na ziemię i pognałam przed siebie. Bomba eksplodowała. Gorący podmuch powietrza uniósł mnie kilka metrów naprzód. Upadłam na twardą podłogę. Obok mnie wylądowała ręka robota.
Ręka Ironhide'a.
Zdusiłam szloch. On nie żyje. Musiałam wziąć się w garść, trzeba odnaleźć pozostałych.
- Pomocy. - usłyszałam ciche wołanie. Pobiegłam w tamtą stronę. To była Charlie. Leżała na ziemi, jej ręka ułożona była pod dziwacznym kątem. Uklękłam obok przyjaciółki.
- Wszystko dobrze. - powtarzałam jak w mantrę. - Zaraz cię stąd zabiorę.
Patrzyła na mnie, w jej oczach dostrzegam ból.
Jak miałam to zrobić? Jej ręka była złamana, a ja nie miałam dość siły, by ją podnieść. Miałam coraz mniej czasu.
- Chloe! Charlie! - usłyszałam znajomy głos. To Optimus.
- Tutaj! - krzyczałam.
W końcu dotarł do nas. Był z nim Bumblebee. Niemal ugięły się pode mną kolana, taką poczułam ulgę.
Optimus delikatnie wziął Charlie na ręce, a Bumblebee podniósł mnie.
Obaj zmienili się w pojazdy.
Kiedy jechaliśmy, spytałam Bumblebee'ego:
- Gdzie wszyscy?
- Na zewnątrz. - odparł. - Mieliśmy jeszcze podziemne wyjście, które nie było zasypane.
Byłam wyczerpana, ale też zła. To Wheeljack był zdrajcą. Przez niego zginął Ironhide.
Pomścimy go.
CZYTASZ
Obcy są wśród nas
FanfictionObcy są wśród nas. Nie widzimy ich, bo potrafią dobrze się kamuflować. Ale musimy wiedzieć, że gdzieś się ukrywają i nas obserwują. Dlatego bądźmy czujni. Nazywam się Chloe Jenkins i chociaż mam dopiero siedemnaście lat, razem z przyjaciółmi walczę...