V

1.7K 108 4
                                    

- Cześć, Chloe. - mama wyrwała mnie z zamyślenia. - Chodź, obiad na stole.
- Dziękuję, nie jestem głodna. - wymamrotałam. - Źle się czuję, chyba pójdę się położyć.
Zobaczyłam jeszcze, jak oczy mamy przepełniają się smutkiem.
Weszłam na górę, do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit, rozmyślając nad propozycją Optimusa.
Po dziesięciu minutach usłyszałam mamę:
- Chloe, masz gościa.
Zmarszczyłam brwi. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Adama.
- Cześć - przywitał się.
- Cześć - odpowiedziałam.
- Zostawię was samych - powiedziała mama i poszła na dół.
Gestem zaprosiłam go do środka, po czym zamknęłam drzwi.
- Masz ładny pokój. - odezwał się.
- Co tu robisz? - usłyszałam skargę w swoim głosie i natychmiast zmieniłam ton. - Nie jesteś z nimi?
- Dlaczego miałbym być z nimi? - spytał z urazą w głosie.
- Przepraszam - pożałowałam swojego wcześniejszego tonu. - Tyle się dzisiaj wydarzyło...
- Wiem i dlatego do ciebie przyszedłem. Chciałem zapytać, czy podjęłaś już decyzję.
Z westchnieniem opadłam na łóżko. Moja głowa pękała od ciągłego rozmyślania.
- Jeszcze nie. A ty? - spytałam z nadzieją. Może Adam nie chce współpracy z Autobotami? Może to wszystko się skończy?
Ale zaskoczył mnie, gdy powiedział:
- Tak. Chcę z nimi współpracować. Chcę się na coś przydać i ocalić naszą planetę. Czasami człowiek musi się poświęcić dla dobra sprawy. I ty też powinnaś. - spojrzał na mnie - Boisz się, że będzie ci grozić niebezpieczeństwo, ale ty nadal jesteś w niebezpieczeństwie, nawet, gdy tego nie widzisz. Megatron na ciebie poluje, a z pomocą Autobotów możesz nauczyć się bronić. To twoja decyzja - uniósł ręce w przepraszającym geście - ale chcę ci pomóc dokonać tej właściwej.
- Adam... - już miałam odmówić, kiedy przypomniałam sobie, że Optimus próbował dać mi do zrozumienia, iż mój ojciec chciałby tego. Chciałby, żebym walczyła, nie poddawała się i pomściła jego śmierć. - wchodzę w to.
Odpowiedział mi uśmiechem.

Obcy są wśród nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz