Obmyślenie strategii zajęło nam trochę czasu, ale przynajmniej wszyscy byliśmy gotowi. Udaliśmy się w stronę wyjścia.
Poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam się. To był Adam.
- Chloe, przepraszam. - patrzył na mnie błagalnie. - Wiem, że schrzaniłem sprawę. Nie powinienem tak mówić o tobie i twoim ojcu. Po prostu... nie panuję nad tym wszystkim, a tym bardziej nad emocjami. Jesteś bardzo dzielna i dziękuję ci, że chcesz uratować moją siostrę.
Lód w moim sercu zaczął topnieć.
- Wybaczysz mi? - spytał niepewnie chłopak.
- Charlie jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. - powiedziałam. - I rozumiem, że byłeś wściekły. Wybaczam ci.
Ku mojemu zaskoczeniu przytulił mnie.
- Dziękuję. Gdy to wszystko się skończy, chciałabyś pójść ze mną do kina? Żebyśmy mogli spędzić czas tylko we dwoje?
Zatkało mnie. Zawsze marzyłam, żeby pójść z Adamem na randkę.
- Jasne. - wykrztusiłam.
- Jedziemy! - zakomenderował Optimus.
Ruszyliśmy do samochodu. Na drugim nagraniu, kiedy mnie nie było, lider Żniwiarzy podał współrzędne ich kryjówki.
Spojrzałam po raz ostatni na zegar. Niecałe sześć godzin. Dojazd zajmie nam trzy. Będziemy mieć tylko trzy godziny na odnalezienie Charlie i rozprawienie się z terrorystami.
Westchnęłam. Uda nam się. Na pewno.
Wszyscy troje pojechaliśmy z Optimusem. Autoboty musiały zostać w bazie. Takie były warunki. Tylko ja, mama, Adam i Optimus mogliśmy pojechać.
To prawda, Autoboty mogły wezwać wsparcie, lecz nie wszystko było takie proste. Podczas ataku na bazę, Żniwiarze podstawili ukryte kamery i mikrofony, i to takie, że nie wykryje je nawet skaner Transformera.
Trzy godziny później byliśmy już na miejscu. Spodziewałam się, że zastanę taki widok. Duży budynek na odludziu, oczywiście budzący grozę. Na oko wyglądał jak opuszczony, ale mogłam się założyć, że w środku znajdował się sprzęt warty miliony dolarów.
Czekało na nas czworo uzbrojonych ludzi. Jeden z nich krzyknął:
- Wysiadać! A ty się nie przemieniaj!
Posłuchaliśmy. Powoli wysiedliśmy z ciężarówki.
- Ręce za głowę!
Ponownie wykonaliśmy polecenie. Faceci popchnęli nas brutalnie do budynku. Jeden z nich trzymał mnie tak mocno za łokieć, że syknęłam z bólu. Będę miała siniaka.
Kiedy weszliśmy, czekał na nas ten sam mężczyzna, który pojawiał się na nagraniach. Lider Żniwiarzy.
- Witam was. - uśmiechnął się złowieszczo. Zwrócił się do swoich ludzi. - Przeszukać ich.
Modliłam się, żeby nie zabierali mi bransoletki. To była nasza broń. Ratchet skonstruował kiedyś broń palną, która może przybrać dowolny kształt. Ja miałam bransoletkę, mama pierścionek, a Adam klamrę od paska. Zrezygnowaliśmy z kaliberów, bo wiedzieliśmy, że nas przeszukają.
Wzięłam jeszcze jedną broń dla Charlie. Na wszelki wypadek.
Mężczyzna znów się odezwał:
- Pobawimy się. - po czym wskazał na ekran powieszony na ścianie. - Wy poszukacie panny Parks, a ja zajmę się Optimusem Prime'em. Trzeba wykorzystać czas, który wam jeszcze pozostał.
CZYTASZ
Obcy są wśród nas
FanfictionObcy są wśród nas. Nie widzimy ich, bo potrafią dobrze się kamuflować. Ale musimy wiedzieć, że gdzieś się ukrywają i nas obserwują. Dlatego bądźmy czujni. Nazywam się Chloe Jenkins i chociaż mam dopiero siedemnaście lat, razem z przyjaciółmi walczę...