XXVI

876 74 6
                                    

Wyszliśmy podziemnym przejściem. Wszyscy czekali zgromadzeni pod bazą. Albo raczej pod czymś co z niej zostało.
Kiedy mama i Adam nas ujrzeli, podbiegli do nas. Mama mnie uściskała, a chłopak podbiegł do siostry, którą Optimus wciąż trzymał na rękach. Nie było jej gdzie położyć.
Odwzajemniłam uścisk, a mama spytała:
- Nic ci nie jest?
- Nie. - odparłam. Byłam trochę poobijana, ale poza tym nic mi nie było. - To Charlie potrzebuje pomocy.
Moja matka spojrzała na nią i westchnęła.
- Trzeba ją zawieźć do szpitala. Tutaj nie mam odpowiedniego sprzętu. Nawet gipsu.
- Nie ma takiej potrzeby. - wtrącił Optimus. - Mamy drugą bazę niecałe dwadzieścia mil stąd. Na wszelki wypadek zbudowano ją, gdyby coś się stało. Zawsze możemy udać się tam.
- Zawiozę was. - zaproponował Bumblebee.
- W porządku. - odpowiedziała mama. - Tylko przekrocz barierę dźwięku. Z Charlie jest coraz gorzej.
- Zaraz do was dołączymy. - powiedział Ratchet.
Kiedy pojechali, Arcee zapytała:
- Czy Ironhide...?
- Nie żyje. - powiedział Prime.
Spuściłam wzrok. Autobot zginął na moich oczach.
- Leżał obok bomby, a ja nie mogłam nic na to poradzić. - załkałam. - Kiedy wybuchła, widziałam tylko części Ironhide'a.
Milczeliśmy. W końcu Optimus się odezwał:
- Wheeljack zapłaci za to, co zrobił. Tak samo jak Decepticony. Ale teraz musimy już ruszać.

Minął kolejny tydzień. Nowa miejscówka wyglądała o wiele lepiej niż poprzednia. Unowocześniona, lepsza. Znajdowała się około dziesięciu mil od najbliższego miasta - Overton.
Charlie czuła się lepiej. Miała złamaną rękę i przecięte kolano, ale poza tym nic jej nie było. Rodzice Adama i Charlie nadal nie wiedzieli o istnieniu Transformerów. I tak miało pozostać. Nie było z tym problemu. Rodzina Parksów była bardzo bogata, a rodzice moich przyjaciół ciągle gdzieś wyjeżdżali. Praktycznie nigdy nie było ich w domu. Mieli tylko gosposię, która gotowała i sprzątała.
Mama powiedziała mi, żebyśmy pojechały nad morze i trochę odpoczęły, ale odmówiłam. To prawda, planowałyśmy wyjazd, ale teraz, gdy groziło nam niebezpieczeństwo, lepiej czułam się wśród Autobotów.
Pewnego razu spytałam ją:
- Mamo, pamiętasz, jak zaczęłaś się domyślać, że wiem o Autobotach? Wtedy zadzwoniłaś do Judy. Czy to była siostra taty?
Mama odwróciła wzrok.
- Tak. Jest porucznikiem.
Podszedł do nas Bumblebee.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale Optimus zwołał wszystkich, żeby przyszli do głównego pomieszczenia.
Ruszyłyśmy za Autobotem.
Kiedy przyszłyśmy, wszyscy stali zgromadzeni wokół Prime'a.
Zobaczyłam nawet Charlie, która pomachała do mnie zdrową ręką. Drugą miała w gipsie.
Uśmiechnęłam się do niej. Twarda dziewczyna.
Gdy wszyscy umilkli, przywódca Autobotów zaczął:
- Wyruszamy na wojnę.

Obcy są wśród nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz