Rozdział 7

1K 41 2
                                    

- Cassie, może opowiesz nam jak było na randce z Ashtonem? – zapytał Calum, kiedy to siedzieliśmy sobie na długiej przerwie na stołówce.

Nie zdążyłam jednak odpowiedzieć na to pytanie. Jedna sprawa, byłam nim zaskoczona, choć mogłam się domyślić, że któremuś z chłopaków Ashton opowie o naszym spotkaniu. A druga sprawa, Luke słysząc to pytanie zaczął się krztusić colą, którą w tym momencie pił. Michael, który siedział akurat obok niego zaczął klepać go po plecach. Gdy skończył kaszleć, cała czwórka moich znajomych zaczęła intensywnie się we mnie wpatrywać. Będąc pod presją, postanowiłam odpowiedzieć im na to pytanie, chociaż było głupie.

- To nie była randa – spojrzałam na Caluma i skarciłam go wzrokiem – Ashton przyjechał pod szkołę, żeby... żeby mnie przeprosić za to co się stało na imprezie. A potem zaprosił na kawę. To wszystko, a nie od razu randka.

- Nie znasz go – odezwał się Luke – Na pewno w tym spotkaniu miał jakieś ukryte zamiary, o których oczywiście ci nie powiedział – zaczęłam bawić się swoimi paznokciami. Nie mogłam znieść intensywnego spojrzenia Hemmingsa.

- Nie wypowiadaj się o rzeczach, na których temat nie masz bladego pojęcia – nawet jeśli miał rację, to nie jego sprawa. Mogłam spotykać się z kim chciałam. Prychnął na moją odpowiedź.

- Pójdę już – wstał od naszego stolika i skierował się do wyjścia.

- A temu co? – zapytał z niedowierzaniem Mike.

- Jak zwykle ma humorki – machnął ręką Calum – Nie ma się co przejmować, przejdzie mu – Emma, która do tej pory nie mówiła nic, zaśmiała się na słowa Caluma – A Ty z czego się śmiejesz, Em?

- Wy faceci jesteście jednak ślepi – zakpiła z chłopaków – On jest po prostu zazdrosny o naszą Cassie.

Jeszcze tego brakowało, żeby moja przyjaciółka zaczęła się wypowiadać na ten temat. Parę razy próbowałam jej wybić z głowy te dziwne teorie, ale jak widać bez skutku. Nie miałam ochoty tego słuchać.

- Nie będę słuchać tych bzdur – wstałam od stolika – Idę pod klasę – oznajmiłam Emmie, żeby przyjaciółka mnie potem nie szukała.

Lekko sfrustrowana zachowaniem przyjaciół usiadłam pod klasą. Oparłam głowę o ścianę i przymknęłam oczy. Przez chwilę rozmyślałam, dlaczego właściwie się z nimi zadaję, czasem bywali tacy denerwujący. Mój stan przerwały wibracje telefonu w kieszeni spodni.

Stalker: zły dzień w szkole?

Odruchowo rozejrzałam się dookoła, jakbym liczyła, że gdzieś w tłumie uczniów dostrzegę mojego stalkera. Niestety, to było niemożliwe. Większość ludzi w szkole w trakcie przerw korzystała z telefonów, więc mógł to być każdy. Wykluczyłam oczywiście dziewczyny, ponieważ anonim twierdził, że jest chłopakiem. To jednak nie pomogło, to nadal była spora grupka ludzi. Westchnęłam i wróciłam wzrokiem do telefonu.

Ja: nie, przyjaciele idioci

Stalker: dlaczego?

Ja: próbują mi wmówić coś, co w ogóle nie ma miejsca bytu

Ja: ale nie będę cię tym zanudzać

Stalker: chętnie posłucham

Stalker: poczytam*

Ja: ok, ale nie biorę odpowiedzialności za twój późniejszy stan psychiczny

Stalker: myślę, że jakoś to przeżyję

Ja: ok, więc zaczynam przynudzać

Ja: pewnie kojarzysz największego palanta w szkole?

Ja: Hemmingsa?

Być może przegięłam z moją oceną blondyna. Być może nie był taki zły. Być może był nawet miły, co dało się dostrzec, kiedy się mną zaopiekował. Być może nie był taki za jakiego go uważałam do tej pory. Ale aż tak nie miałam okazji go poznać. Gadaliśmy dosłownie parę razy, na palcach jednej ręki dałabym radę to zliczyć. Dla mnie to nadal był Luke Hemmings, który uważał, że wszystko mu się należy i jest najlepszy i najfajniejszy. Ja po prostu postanowiłam zaakceptować jego towarzystwo.

A jeśli nieznajomy go znał? Trudno, mleko się rozlało. I tak nie darzyliśmy się z Lukiem wielką sympatią.

Stalker: coś mi się obiło o uszy

Stalker: ale spędzasz z nim ostatnio więcej czasu w szkole, więc?

Ja: tylko dlatego, że moja przyjaciółka spotyka się z jego kumplem, a ja postanowiłam to tolerować

Ja: ale nie zbaczajmy z tematu.

Stalker: dobrze, kontynuuj

Ja: próbują mi wmówić, że jest o mnie zazdrosny, przecież to nie możliwe.

Stalker: może faktycznie jest?

Ja: nie, nie jest. I ty też nie próbuj mi tego wmawiać!

Ja: my się nawet nie lubimy... uhh

Stalker: a nie pomyślałaś, że może on lubi ciebie?

Ja: jeśli też masz zamiar pisać takie bzdety, to daj mi spokój!

Stalker: dobrze, ale nie krzycz, bo zamknę się w sobie

Zaśmiałam się, to dziwne, że ten ktoś potrafił wywołać u mnie uśmiech, pomimo tego, że chwilami irytował.

Ja: to raczej niemożliwe, stalkerze

Stalker: ślicznie się uśmiechasz

Ja: całkiem normalnie, a teraz przestań mnie obserwować.

Stalker: mógłbym, ale nie chcę

- Co ty się tak cieszysz do tego telefonu? Ktoś ciekawy do ciebie pisze? – zapytała Emma, siadając obok mnie.

- W zasadzie to nie wiem kto jest – wzruszyłam ramionami – Pisze do mnie od jakiegoś czasu, ale nie chce się przedstawić – przyjaciółka zmarszczyła brwi.

- Bo to pewnie jakiś psychol, albo zbok. Lepiej go zabokuj – popatrzyła na mnie poważnie – Każdy normalny człowiek, by powiedział kim jest.

- Spokojnie, Em – uśmiechnęłam się do przyjaciółki – Nie mam zamiaru się z nim spotykać, czy coś. Po prostu piszemy.

- A ja się o ciebie martwię – nadal była poważna - Nie chcę, żeby coś ci się stało - zawiesiła głos na chwilę, po czym dodała - Szczególnie po ostatnim razie.

- Zupełnie nie masz powodu do zmartwień – złapałam ją za dłoń, chciała coś jeszcze dodać, ale w tym samym momencie zadzwonił dzwonek.

Nie miałam zamiaru opowiadać jej o niewybrednych żartach anonima po tej nieszczęsnej imprezie u Ashtona, czy o tym, że podrzucił mi pluszowego misia na wycieraczkę. Mogło wydawać się to urocze, ale Emmę by przeraziło. Bo w sumie przerażające było to, że nieznajomy znał mój adres zamieszkania. Niby Maysville nie było duże, ale też nie na tyle małe, żeby wszyscy się znali. Jednak nie chciałam się zagłębiać w aż takie szczegóły, nie chciałam martwić przyjaciółki, która na pewno by zaczęła mi matkować, gdyby wiedziała.

___

Dzisiaj trochę krótszy, ale mam tyle pomysłów na dalszy ciąg opowiadania, że nie mam pojęcia od którego zacząć.

Dziękuję osobom, które tu zaglądają i czytają moje wypociny,

xx

Stalker || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz