Rozdział 3

1.3K 45 9
                                    


Początek pracy nie zapowiadał się dość ciekawie. Ruchu nie było praktycznie żadnego, więc mogłam się zająć polerowaniem sztućców i talerzy. Jednak praca kelnerki wcale nie jest aż tak nudna. Lubię mieć kontakt z ludźmi, wydaję mi się, że jestem dość komunikatywną osobą i klienci restauracji są zadowoleni z mojej obsługi. Trzeba też przyznać, że bywają tu też tacy ludzie, którzy są wyjątkowo upierdliwi i nieuprzejmi, a do tego irytują. Na szczęście potrafię się mieć w sobie niesamowite pokłady cierpliwości. W końcu przyjaźnię się z Cliffordem, a do niego potrzeba jej bardzo dużo.

- O kurczę – powiedziałam do siebie, bo nikogo innego ze mną w tej chwili nie było – Zapomniałam napisać do Michaela – odłożyłam polerowane w tej chwili widelce i szybko pobiegłam do szatni , gdzie zostawiłam telefon. W pracy zazwyczaj nie nosiłam urządzenia przy sobie, nie było takiej potrzeby.

Odblokowałam telefon i zobaczyłam smsa.

Nieznany: co porabiasz, ślicznotko?

Czy on nie mógł dać sobie spokoju z pisaniem do mnie? Tak, wiem, byłam ciekawa kto to pisze, ale jeśli to jakiś psychol? Jednak odpisałam.

Ja: czy ty nie dasz mi spokoju?

Nie czekałam na odpowiedź anonima. Otworzyłam konwersację z Michaelem i szybko wystukałam wiadomość, żeby móc wrócić do czekających na mnie obowiązków.

Michael: przyjedź po mnie do restauracji ojca około 18

Odkładałam już telefon z powrotem na swoje miejsce, ale rozbrzmiał dźwięk przychodzącej wiadomości.

Nieznany: tak jak mówiłem, chcę cię poznać

Ja: pisałem * nie mam czasu wdawać się z tobą teraz w zbędną dyskusję

Wrzuciłam urządzenie do szafki i wróciłam do swoich zajęć.

Popołudniu w restauracji zrobił się dosyć spory zamęt, było sporo zamówień i klienci nie dali mi się nudzić. Przynajmniej szybciej czas mi zleciał. Przecierałam akurat stoliki na sali, kiedy do środka wszedł Michael.

- Hej, Cass! – krzyknął – Ty jeszcze nie gotowa?

- O hej, Mike. To już ta godzina? – spojrzałam w stronę chłopaka – O Boże, masz czerwone włosy! – zakryłam rękoma usta.

- Jednak wolę, jak mówisz do mnie Mike, a nie „Boże" – zrobił w powietrzu cudzysłów. Zaśmiałam się.

- Fajnie wyglądają. Dobra, to pójdę się przebrać i powiem ojcu, że wychodzę.

Szybko zmieniłam ciuchy i zerknęłam jeszcze na telefon.

Nieznany: czym niby możesz być taka zajęta? Jest weekend.

Ja: praca

Nieznany: pracujesz? Gdzie?

Ja: to jeszcze tego nie wiesz? Przecież mnie śledzisz.

Przed wyjściem zajrzałam do kuchni do taty.

- Tato, Michael już jest. Będziemy się zbierać.

- Poczekajcie chwilkę, chciałby zamienić z nim jeszcze słówko.

Wróciłam do przyjaciela, który próbował właśnie zagadać na śmierć moją koleżankę z pracy. Zauważyłam w jej oczach wdzięczność, kiedy stanęłam obok chłopaka.

- To co lecimy? Musisz się jeszcze zrobić na bóstwo.

- Jeszcze chwila. Tata chcę z tobą o czymś pogadać – szepnęłam mu do ucha.

Stalker || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz