Rozdział 34

442 16 3
                                    

Anonim: I jak poszło spotkanie?

Kolejna wiadomość od anonima przeszkodziła mi w moim nic nie robieniu. Prosił, bym się odezwała, gdy już będę po rozmowie z Lukiem. Ta rozmowa jednak przebiegła w sposób, który nawet mi nie przeszedł przez myśl.

Pocałował mnie.

Był wieczór, a ja nadal czułam ciepło dotyku warg Luke'a na swoich ustach.

Ja: Poszło w niespodziewanym kierunku

Anonim: wróciliście do siebie?

Ja: nie.. jeszcze nie wiem co z tym zrobię

Anonim: zrób to co podpowiada ci serce

Ja: jest pewien problem

Ja: ono zupełnie nic mi nie podpowiada

Anonim: ale zależy ci na nim?

Ja: bardzo

Ja: ale to skomplikowane

Ja: z resztą nie gadajmy o tym

Anonim: więc o czym?

Wpadłam na pewien pomysł. Był zupełnie spontaniczny i coś mi podpowiadało, że to głupie, ale zaryzykowałam.

Ja: mam dla ciebie propozycję

Anonim: jaką?

Ja: chcę cię poznać

Anonim: więc poznaj

Anonim: co chcesz jeszcze o mnie wiedzieć?

Ja: nie w ten sposób

Ja: chcę cię poznać osobiście

Ja: chcę się z tobą spotkać

Cisza. Anonim już nie odpisał. Wcześniej ciągle pisał, że boi się spotkania i że mogłabym go znienawidzić, gdyby się wydało kim jest. Wystraszył się, to oczywiste. Ale ja naprawdę chciałam się z nim zobaczyć i nie patrzeć na dalsze konsekwencje. Może zamiast znienawidzić, zyskałabym nowego przyjaciela? Poznanie odpowiedzi, pewnie nie będzie szybkie.

*

Atmosfera w naszej paczce była tak gęsta, że dałoby się ją kroić nożem. Calum razem z Michaelem próbowali ją rozładować swoimi żartami. Bez skutecznie. Jedyną osobą, która się z nich śmiała była Emma. Chyba tylko dlatego reagowała na nie, żeby nie było im przykro. Te żarty była naprawdę beznadziejne.

Ja z Lukiem przebywaliśmy razem z naszymi przyjaciółmi, jednak nie rozmawialiśmy ze sobą. Albo nie wiedzieliśmy, jak mamy po tym co się stało rozmawiać, albo nie mieliśmy o czym w tej chwili gadać. Albo po prostu jedno i drugie.

Przytłaczało mnie jego towarzystwo. Nie umiałam wyrzucić z pamięci widoku jego i Ashley. Jeszcze większy smutek sprawiało mi to jak wyglądał. To nie był ten sam chłopak co kiedyś. Oklapnięte włosy, niewyprasowane koszulki, podkrążone oczy, zero uśmiechu na twarzy. Przebojowy i pewny siebie Luke Hemmings przepadł. Widać przeżywał to równie mocno, jak ja.

Coraz częściej zaczynałam rozważać wybaczenie mu. Podświadomość podpowiadała mi, że on tego nie chciał i że żałuje tego co się stało, ale z drugiej strony bałam się, że nigdy o tym nie zapomnę, że to wspomnienie będzie mnie prześladować i przy każdej możliwej kłótni będę mu to wypominać. Bałam się ponownego zranienia.

Stalker || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz