Rozdział 6

1.2K 44 2
                                    

Następnego dnia odrobinę mi się zaspało do szkoły. Na szczęście byłam umówiona z Michaelem, że po mnie podjedzie, nie zmieniało to jednak faktu, że nie miałam dużo czasu na ogarnięcie się. Szybko się ubrałam i pobiegłam do łazienki umyć zęby i się odrobinę umalować. Nadal nie wyglądałam najlepiej po weekendowych wydarzeniach.

Do kuchni wpadłam jak burza, czym zdziwiłam ojca, który spokojnie przygotowywał kanapki na śniadanie. Aby nie wdawać się z nim w zbędne dyskusje poinformowałam go krótko, że zaspałam i za chwilę będzie po mnie Mike. Wypiłam duszkiem szklankę soku pomarańczowego i wzięłam jabłko z misy stojącej na blacie, by coś przegryźć po drodze do szkoły. W biegu założyłam trampki i wybiegłam z domu, bo przyjaciel już czekał na podjeździe.

- Co ty maraton przed chwilą przebiegłaś? - zażartował, kiedy zajęłam miejsce pasażera w samochodzie i zapinałam pasy.

- Prawie - odetchnęłam - Zaspałam. Naprawdę nie wiem, jak to się stało.

- A jak się dzisiaj czujesz? - szybko zmienił temat.

- Dobrze - ugryzłam kawałek owocu i miałam nadzieję, że Michael nie zobaczy, że nie powiedziałam mu do końca prawdy. Ciągle przytłaczała mnie wczorajsza sytuacja z macochą. Wiedziałam, jakie zdanie o niej ma mój przyjaciel i nie pochwalał tego, że byłam na każde jej zawołanie. Być może ucieszyłby się z powodu mojego chwilowego buntu, ale nie wiedziałam, jak zareagowałby na to, że mnie uderzyła.

- Na pewno? - zapytał i szybko na mnie zerknął - Twoja mina mówi co innego - przed nim nic się nie ukryje.

- Tak, na pewno. Musiałam się po prostu nie końca wyspać - postanowiłam skłamać.

- Mhm - pokiwał głową, wiedziałam, że mi nie uwierzył, ale byłam mu wdzięczna, że dłużej nie drążył tematu.

Ledwo dojechaliśmy na szkolny parking, a już w naszym kierunku biegła Emma. A odkąd wysiadłam mogłam usłyszeć jak się wydziera na pół parkingu. Pomijam fakt, że było tam pełno ludzi.

- Cassie, tak mi przykro! Gdybym wiedziała... - czułam, że robię się cała czerwona na twarzy, bo kilka osób odwróciło się w moim kierunku. Kiedy moja przyjaciółka była już bliżej, Michael postanowił ją uciszyć. Chyba widział jak bardzo czuję się zażenowana całą tą sytuacją.

- Em, mogłabyś być bardziej dyskretna - skarcił ją wzrokiem - Nie trzeba informować o tym od razu całej szkoły. Brunetka zatrzymała się przy Mike'a samochodzie i rozejrzała się dookoła.

- No tak, faktycznie, wybaczcie - zrobiło jej się głupio - Naprawdę mi przykro, że nie byłam wtedy przy tobie - przytuliła mnie mocno - Ashton nam wszystko opowiedział, kiedy z Calumem zeszliśmy z... kiedy nas znalazł - szybko się poprawiła, a ja zachichotałam. Można było się domyślić, gdzie przepadli i po co.

- Nic się nie stało - odpowiedziałam - Na szczęście Luke pojawił się w odpowiednim momencie - spuściłam wzrok na ziemię i zaczęłam się bawić leżącym tam kamykiem.

- Luke? - zdziwiła się przyjaciółka - Ten Luke? - pokiwałam lekko głową - Tego nie wiedziałam. Powinnaś mu podziękować.

- Już to zrobiłam - Emma otworzyła usta ze zdziwienia i chyba nie bardzo wiedziała co ma powiedzieć. Michael zarechotał widząc jej minę.

- Dziwny masz wyraz twarzy, kiedy nie jesteś wtajemniczona we wszystkie szczegóły - powiedział, a Em spiorunowała go wzrokiem, ten tylko wzruszył ramionami - Ja uciekam do siebie na lekcje, widzimy się na stołówce - Michael jest w wieku moim i Emmy, ale niestety nie chodzi z nami do jednej klasy, a szkoda, bo byłoby odrobinę weselej.

Stalker || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz