Rozdział 8

1K 37 3
                                    

Spałam sobie w najlepsze, kiedy to skoro świt obudziła mnie seria smsów. Nie wiedziałam jeszcze kto oszalał o tak wczesnej porze, ale wiedziałam, że czeka go szybka i bolesna śmierć.

Stalker: hej ślicznotko

Stalker: czas wstawać

Stalker: niedługo do szkoły

Stalker: a zapewne musisz się jeszcze wyszykować, więc...

Stalker: wstawaj!

Stalker: nie przestanę pisać, dopóki nie odpiszesz

Stalker: ej, mała!

Była 5 rano, a anonim zwariował. Może faktycznie nie miał po kolei w głowie? No bo kto normalny pisze od samego rana?

Ja: przysięgam, że cię zabiję!

Ja: normalni ludzie o tej godzinie jeszcze smacznie śpią...

Ja: nienawidzę cię!

Stalker: musiałabyś wiedzieć kim jestem, żeby mnie zabić

Stalker: poza tym nie nienawidzisz mnie

Ja: w tej chwili cię nienawidzę, nie dajesz mi się wyspać

Stalker: nie mogę spać, myślałem, że mi potowarzyszysz...

Ja: zapomnij. Mam jeszcze jakieś 2 godziny spania, więc dobranoc!

Stalker: jesteś niemiła i nieuprzejma :(

Ja: a ty upierdliwy. Paa.

Obudziłam się dopiero, gdy zadzwonił mi budzik. Byłam bardziej niewyspana, niż zwykle. A to wszystko przez tego idiotę. Takim ludziom powinno się zabierać telefony, skoro nie potrafią z niego korzystać tak jak należy.

Zwlekłam się z łóżka i wyjrzałam przez okno. Padał deszcz. Cicho jęknęłam niezadowolona. W sumie nie wiem, czego oczekiwałam od tej pory roku, był już październik, więc normalne było, że i pogoda nie będzie rozpieszczać. Wyciągnęłam z szafy moją ulubioną bluzę z kapturem. Była na mnie co prawda trochę za duża, ale uwielbiałam ją nosić, szczególnie kiedy pogoda nie dopisywała z oknem. Miała różowy kolor i śmieszną małpkę nadrukowaną na przodzie, Michael zawsze się z śmiał z tej bluzy.

Po kuchni jak zwykle krzątał się tata. Zaproponował mi, że zawiezie mnie do szkoły, na co ja bardzo chętnie się zgodziłam. Nie chciałam dotrzeć do szkoły cała przemoczona.

- Myślałaś już nad swoją imprezą osiemnastkową? – zagadał ojciec.

- Tato, to dopiero za jakiś miesiąc. Ale nie chcę żadnej hucznej imprezy, jeśli to masz na myśli. Paru znajomych, to wszystko – nigdy nie przepadałam za jakimiś ogromnymi imprezami. Poza tym kogo miałabym zaprosić na taką imprezę. Nie miałam zbyt wielu znajomych, oczywiście nie rozpaczałam z tego powodu. Miałam grono, a raczej niewielką grupkę przyjaciół i to z nimi chciałam spędzić urodziny.

Tata zatrzymał samochód najbliżej jak było to możliwe wejścia do szkoły, pożegnałam się z nim i pobiegłam w stronę budynku. Przy samych drzwiach dopadł mnie Michael.

- Wyglądasz jakbyś dobrze zabalowała – zażartował

- Nie jesteś zabawny, Michael. Po prostu źle spałam – mierzył mnie przez chwilę wzrokiem, chyba po to żeby się upewnić, że go nie oszukuję.

Stalker || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz