Rozdział 29

609 22 2
                                    

Po tym jak chłopaki wyszli z domu Emmy, powróciłyśmy na górę i zajęłyśmy się dalszym oglądaniem filmu. To znaczy to wyglądało tak, że film sobie spokojnie leciał, a moja przyjaciółka gadała jak najęta. Nie mogła wyjść z podziwu nad Luke'iem. Prawdę powiedziawszy sama byłam tym zachwycona i do końca nie mogłam uwierzyć w taki przebieg wydarzeń. Skończyło się tak, że obydwie nie wiedziałyśmy o czym był film i jak się skończył.

Zasnęłyśmy nie wiadomo kiedy.

Obudził nas zapach przyrządzanego na dole śniadania. Zapewne mama Emmy wstała wcześniej i się tym zajęła, byśmy nie były głodne, kiedy już wstaniemy.

Po zjedzonym pysznym śniadaniu posiedziałyśmy jeszcze chwilę u mojej przyjaciółki. A później, jak już wcześniej ustaliłyśmy, pojechałyśmy szukać chłopaków. W pierwszej kolejności postanowiłyśmy odwiedzić dom Ashtona. Chłopak mieszkał sam, więc po zakrapianej alkoholem imprezie pewnie nocowali tutaj.

Byłam sceptycznie nastawiona do odwiedzin w domu Irwina, ale wieczorem zachowywał się przyzwoicie. Więc chyba nie miałam się czego obawiać?

Po drodze zaopatrzyłyśmy się w aspirynę na ból głowy, bo jeśli faktycznie mieli taką grubą imprezę, jak twierdzili, że będą mieć, to z pewnością im się przyda.

Emma zaparkowała auto na podjeździe przed domem chłopaka. Miałam cichą nadzieję, że nie będziemy musiały dalej jeździć.

Podeszłyśmy do drzwi wejściowych i nacisnęłyśmy dzwonek. Żadnej reakcji. Powtórzyłyśmy czynność jeszcze dwa razy, ale również bez żadnego rezultatu. Bez namysłu złapałam za klamkę. Bingo. Drzwi były otwarte, dzięki czemu weszłyśmy do środka.

W domu panowała taka cisza, że mój oddech wydawał się bardzo głośny.

Przeszłyśmy do salonu, a widok jaki tam zastałyśmy bardzo nas rozbawił.

Na kanapie na wpółleżąco spał Luke. Miał lekko rozchylone usta, a po włosach, które z pewnością poprzedniego wieczora skrupulatnie ułożył nie było ani śladu. Widok mojego chłopaka bardzo mnie rozczulił. Na brzuchu Luke'a leżała głowa Michaela. Zabawy widok. Calum spał w podobnej pozycji co Hemmings z tym, że na fotelu. Nigdzie nie było widać Ashtona. Zapewne zdążył pójść do swojego pokoju.

Na blacie ławy dało się zobaczyć porozwalane chipsy. W całym tym bałaganie stała niedokończona butelka po whisky i szklanki chłopaków.

Popatrzyłam rozbawiona na Emmę, która powstrzymywała się od wybuchnięcia śmiechem.

Po cichu podeszłam do Luke'a i cicho wyszeptałam mu do ucha:

- Dzień dobry, skarbie.

- Mamo, jeszcze pięć minut – odpowiedział, nie otwierając nawet przy tym oczu. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Pogłaskałam go delikatnie po rozczochranych włosach i pocałowałam w czoło. Nawet nie drgnął.

Odeszłam od kanapy i palcem wskazałam Emmie kuchnie, byśmy właśnie tam się udały.

W kuchni panował idealny porządek. Spodziewałyśmy się większego syfu, niż w salonie.

Postanowiłyśmy się trochę porządzić. Znalazłyśmy dzbanek, w który nalałyśmy wody i postawiłyśmy go na wyspie kuchennej, kładąc obok niego tabletki przeciwbólowe. Po zaglądnięciu do lodówki, doszłyśmy do wniosku, że ze śniadaniem nie poszalejemy. Panowały tam pustki.

Emma zaoferowała, że pojedzie do sklepu po produkty na naleśniki. Była niedziela, więc nie wiem gdzie znajdzie jakiś otwarty spożywczy.

W związku z tym, że zostałam sama, znudzona usiadłam na stołku przy wyspie i wyjęłam telefon z kieszeni. Napisałam babci wiadomość, że wrócę trochę później, niż planowałam, następnie pochłonęło mnie przeglądanie facebooka.

Stalker || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz