Rozdział 20

910 37 4
                                    

- Widzę się dzisiaj z Luke'iem po szkole – wyznałam Michaelowi, kiedy to spacerem zmierzaliśmy w kierunku szkoły. Pogoda nie dopisywała, a Cliffordowi zachciało się spacerów z samego rana. Czekałam na jakąś reakcję przyjaciela – Widzę, że nie jesteś jakoś tym specjalnie zaskoczony – znów zerknęłam na czerwonowłosego.

- Nie, nie jestem – uśmiechnął się do mnie słabo – Widzieliśmy się wczoraj i coś wspominał. I że był u ciebie.

- A wspominał, że pobił się z Ashtonem?

- Nie chętnie o tym powiedział, ale tak. Nie chciał tylko powiedzieć o co. Może ty coś wiesz na ten temat? – spojrzenie Mike'a było we mnie utkwione, czekał na moją odpowiedź.

- Można powiedzieć, że o mnie – spuściłam wzrok na chodnik, po czym ponownie spojrzałam na przyjaciela i zapytałam – Mówiłeś mu coś o tym pocałunku?

- Zwariowałaś, Cassie – uniósł się – O tym o czym mi mówisz, nie rozmawiam z nikim. Po tylu latach znajomości powinnaś o tym wiedzieć.

- Wiem, wiem – odburknęłam – Tylko się upewniam.

- Swoją drogą, Luke dobrze zrobił – Michael zaśmiał się pod nosem – Sam chciałem Ashtonowi porządnie za to przywalić – tymi słowami mnie rozbawił i po prostu zmienił temat – To co? Ty i Luke? Randka?

- Teraz ty zwariowałeś. Zwykłe spotkanie. Poza tym on nadal spotyka się z Ashley. Tak tylko mówię, jakbyś zapomniał o tym drobnym szczególe.

- Czyżbym słyszał nutę rozczarowanie w twoim głosie? – znowu się zaśmiał i dodał – Jeśli to ma cię pocieszyć, już się z nią nie spotyka. 'Zerwał' z nią wczoraj – zrobił cudzysłów w powietrzu, a mi na te słowa zrobiło się cieplej, a serce jakby mocniej zabiło.

*

Pod salą lekcyjną, w której miała odbyć się pierwsze zajęcia moje i Emmy, stali już nasi przyjaciele. Emma jak zwykle uwieszona na ramieniu Caluma. Zastanawiałam się, czy oni w ogóle kiedykolwiek się rozstawali. Obok bruneta, z plecakiem założonym na jedno ramię stał Luke. Cała trójka zawzięcie o czymś dyskutowała. Pierwszy zauważył nas blondyn.

- Cześć – podał rękę na przywitanie Michaelowi, a do mnie się lekko uśmiechnął, co odwzajemniłam.

- Nie skaczecie sobie do gardeł na dzień dobry? Żadnych docinek? Nic? –zapytała moja przyjaciółka, unosząc przy tym jedną brew i zerkając to na mnie, to na Luke'a. Nie dało się ukryć, że była zdziwiona.

- Chwilowe zawieszenie broni – odpowiedziałam brunetce, nie spuszczając wzroku z Hemmingsa, który energicznie pokiwał głową na moje słowa.

- Dobra, chłopaki – tym razem odezwał się Calum – Zostawmy dziewczyny same, pewnie muszą się nagadać, nie widziały się cały weekend. Poza tym Crowley nie lubi, jak się spóźniamy na wf. Będzie nam jeszcze kazał biegać po tym deszczu – jego twarz wykrzywił bliżej nieokreślony grymas. Chłopaki przyznali mu rację. Michael był klasę niżej, niż Calum i Luke, ale zajęcia z wychowania fizycznego mieli dzisiaj razem.

Nim odeszli w stronę sali gimnastycznej, Luke zatrzymał się i zapytał się mnie:

- Nasze dzisiejsze spotkanie nadal aktualne?

- Jasne.

Spojrzałam na Emmę, której mina wyrażała jeszcze większe zdziwienie, niż wcześniej i gdyby było to możliwe, zapewne w tej chwili zbierałaby swoją szczękę z podłogi.

- Dlaczego ja dopiero teraz się o tym dowiaduję? – zapytała.

- Gdybyś odbierała moje telefony, byłabyś bardziej na czasie – wzruszyłam ramionami i weszłam do środka sali.

Stalker || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz