Rozdział 13

896 34 7
                                    

Następnego dnia obudziłam się z telefonem w ręku. Przetarłam ręką zaspane jeszcze oczy i zerknęłam na urządzenie w celu sprawdzenia godziny. Była pora śniadania, co oznaczało, że najwyższa pora podnieść się z łóżka. Nim to zrobiłam odblokowałam jeszcze ekran telefonu, żeby odczytać wiadomości od Mikchaela i Emmy. Jednak nim to zrobiłam moim oczom ukazała się rozmowa z anonimem. W biegu przeczytałam wczorajszą wymianę wiadomości i uderzyłam się w czoło.

Ja: przepraszam za wczorajsze wiadomości, jestem idiotką

Szybko napisałam i wysłałam mu wiadomość.

Gdy wyszłam z pokoju, z dołu dało się usłyszeć rozmowę babci z moim tatą. Ten poranek nie zapowiadał się spokojnie. Nim zeszłam na dół, skierowałam się do łazienki, by przemyć twarz i zęby.

Kiedy weszłam do kuchni i popatrzyłam na tatę i babcię, obydwoje mieli zmartwione i poważne miny.

- Cassie, usiądź – pierwszy odezwał się tata. Szybko zajęłam miejsce naprzeciwko niego. Babcia stała zaraz obok oparta o blat – Czy to prawda, co powiedziała mi Mary? O tym jak Liv cię traktuje, kiedy mnie nie ma? – było widać, że bolało go to, czego się dowiedział. Ja chcąc przedłużyć moją odpowiedź, zaczęłam nerwowo bawić się palcami – Cassie, porozmawiaj ze mną – podniosłam wzrok na tatę.

- Tak, tato, to prawda – patrzyłam mu prosto w oczy.

- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?

- A uwierzyłbyś mi? – spytałam z wyrzutem – Liv mówiła, że nie uwierzysz mi w nic co bym powiedziała.

- Powiesz mi skąd masz tą ranę nad okiem? – nie spodziewałam się takiego pytania, ale odpowiedziałam na nie.

- Chciałam się pouczyć – wzięłam głęboki oddech – A ona... Ona pociągnęła mnie za włosy i popchnęła tu w kuchni, uderzyłam głową chyba o blat stołu – znów zbierało mi się na płacz. Babcia stojąca za mną złapała mnie za ramię, dodając otuchy.

- Mój Boże - szepnął przerażony ojciec - Czemu mi od razu nie powiedziałaś?

- Nie było jak, tato. Następnego dnia chciałam z tobą od razu porozmawiać, ale zawsze ona się kręciła gdzieś obok. A jak wracałeś z pracy, to ja już spałam – w tej chwili do kuchni weszła osoba, która była jednym z głównych tematów porannych rozmów.

- A co tu się wyprawia? – zapytała jakby nigdy nic – Jakieś zebranie rodzinne? A ta czego znowu ryczy? – wskazała na mnie głową.

- Nie zwracaj się tak do mojej córki, Liv – od razu odezwał się ojciec - Rozmawiamy o tobie i twoim skandalicznym zachowaniu, które miało miejsce zawsze, gdy nie było mnie w domu.

- Nie rozumiem – odparła Liv. Pobladła na twarzy.

- Myślę, że dobrze rozumiesz. I uwierz mi, że tak tego nie zostawię – słysząc stanowczy głos ojca, byłam gotowa na ostateczne pogrążenie macochy.

- Tato, jest coś jeszcze – spojrzałam na macochę, była przerażona, bo wiedziała co chcę zrobić. Znalazłam w telefonie odpowiednie zdjęcia i podałam urządzenie tacie – Michael dzień po tym, gdy Liv mi to zrobiła – wskazałam na ranę na głowie – Zabrał mnie z lekcji do parku, żebym nie musiała w takim stanie siedzieć na zajęciach i natknęliśmy się na taką sytuację, którą możesz zobaczyć na zdjęciach – ojciec zmarszczył brwi.

- Byłaś na wagarach?

- Oh, Jamesie! – odezwała się w końcu babcia – To nie czas, żeby rozliczać Cassie z wagarów. Spójrz na to co chcę ci pokazać. Sama jestem ciekawa co  jest na tych fotografiach – tata spojrzał na telefon. Jego twarz wyrażała szok, niedowierzanie, wściekłość.

Stalker || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz