Rozdział 1

1.7K 47 17
                                    


Przez kolejne dni nie dostawałam już żadnych smsów od nieznajomego, uznałam więc, że ktoś po prostu się nudził i chciał ze mnie zażartować. To nie tak, żebym w ogóle czekała na jakąkolwiek wiadomość od tego „ktosia". Może odrobinę, ale tylko dlatego że byłam ciekawa kto to taki kryje się po drugiej stronie.

W piątek przed lekcjami przy mojej szafce szkolnej czekała już Emma.

- Hej, Em – powiedziałam niepewnie, zbliżając się do dziewczyny – Coś się stało? Czemu się tak ubrałaś?

Przyjaciółka wyglądała tego dnia naprawdę inaczej, niż zazwyczaj. Swoje brązowe i długie włosy, które zawsze miała związane w wysokiego kucyka, rozpuściła. Spływały falami po jej ramionach i plecach. Na twarzy dostrzegłam lekki makijaż, którego zwykle nie robiła. Wyjątkiem były jakieś większe wyjścia, czy imprezy. Brązowe oczy podkreśliła delikatnymi kreskami na powiekach, a na rzęsy nałożyła tusz. Koloru policzkom nadawał róż.

Strój Emmy również był inny. Swoją ulubioną, ciemną koszulkę z logiem zespołu muzycznego, którego nawet nie znam oraz zbyt dużą kurtkę dżinsową moro, zamieniła na zwiewną bluzeczkę w białym kolorze, która podkreślała ciemną karnację brunetki. Zamiast podziurawionych na nogach dżinsowych rurek, miała spódniczkę do kolana, a trampki na nogach zastąpiły baleriny.

- A co źle wyglądam? – wystraszyła się i obejrzała przy tym swój strój.

- Nie! Wyglądasz absolutnie ślicznie, ale do szkoły tak się nie ubierasz, ani nie malujesz. Przynajmniej nie w ten sposób – spojrzałam na nią i uniosłam znacząco jedną brew – Słucham, mów mi wszystko.

- Chodzi o Caluma, zaprosił mnie na randkę – otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia.

- O Boże, w końcu! – wykrzyknęłam na cały korytarz, zwróciłam przy tym na nas uwagę osób znajdujących się obok.

- Nie krzycz tak, wariatko – przyjaciółka zaczęła się ze mnie śmiać.

- Naprawdę się cieszę, że w końcu go poznałaś, no i że się umówiliście – przytuliłam ją do siebie – Wiedziałam, że na Clifforda można liczyć.

Lekcje na szczęście minęły nam dość szybko. Dla Emmy to lepiej, bo przez większość zajęć siedziała jak na szpilkach. Kiedy wyszłyśmy z klasy, od razu dopadł nas Michael.

- Gotowa na randkę życia? – zapytał wesoły chłopak.

- Nie denerwuj mnie, już wystarczająco się stresuję – odparła brunetka

- Nie masz powodów do denerwowania się, Calum jest naprawdę w porządku – puścił jej oczko – A teraz już uciekaj, bo widzę, że książę już na ciebie czeka.

Dziewczyna pożegnała się z nami i pobiegła w kierunku wyjścia ze szkoły, gdzie czekał na nią brunet.

- Jakieś plany na jutro? –tym razem Michael zwrócił się do mnie i zarzucił przy tym rękę na moje ramiona.

- Do wieczora pracuję, a czemu pytasz? – w weekendy zazwyczaj pracowałam u ojca w restauracji. Nie zawsze byłam tam potrzebna, ale wolałam pracować, niż spędzać weekendy w domu, w obecności mojej macochy i jej córki, które szczerze mnie nienawidziły. W sumie nawet nie mam pojęcia dlaczego, ale tak właśnie było.

Od taty nie dostawałam kieszonkowego, ponieważ kiedy dawał mi jakiekolwiek pieniądze, macocha robiła mi ogromną awanturę, a jemu wyrzuty. Spowodowało to, że razem z ojcem uzgodniłam, że będę mu pomagać w restauracji. Płaci mi normalną pensję, ale w tajemnicy przed Liv – macochą, daje mi też trochę więcej kasy od siebie.

Stalker || L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz