Prolog

935 47 14
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dawno temu żyli sobie król Rein i królowa Soran. Władali niewielką krainą Lilianicom. Ta kraina niczym nie różniła się od zwykłego miasta oprócz jednej rzeczy. Osoby, które tam mieszkały nie byli ludźmi. Były to elfy.

- Babciu, babciu, czytaj dalej! - Ośmioletnia dziewczynka nie dała nawet na chwilę odpocząć kobiecie.
- Już, już, kochanie. Więc na czym skończyłam?
- Na tym, że w krainie mieszkają elfy.- Od zawsze lubiła opowieści o driadach, wróżkach, skrzatach i gnomach. Jednak to te o elfach sprawiały, że mała Inez miała gęsią skórkę i wiele nocy spędziła nad marzeniem o tym, by taka kraina istniała.
- ...W końcu para królewska doczekała się długo wyczekiwanego potomka. Dziewczynka była zdrowym i, jak przystało na księżniczkę elfów, pięknym dzieckiem. Cała kraina cieszyła się z narodzin małej elfki. Wyprawiono nawet bal z tej okazji. Niestety rok później wydarzyło się coś strasznego. Jeden z gości zaproszonych na roczek księżniczki zaplanował zamach na rodzinę królewską. Noc była deszczowa. Królowa wraz z królem i małą elfką uciekali przez ciemny las, jednak pogoń nie ustawała. Będąc u kresu sił królowa oddała księżniczkę starej i biednej babulince, która obiecała się nią zaopiekować. Para królewska jakoś przetrwała ten trudny czas, jednak, kiedy w krainie nastał spokój, nigdzie nie mogli znaleźć swojej córki. Szukali kilka dni, potem tygodni, miesięcy i lat. Co roku, w dzień urodzin księżniczki, w całej krainie na chwilę gasły światła, a wszystkie elfy zbierały się na placu przed pałacem ze świeczkami w dłoniach. Mówi się, że elfy do dziś zapalają tego dnia świece z nadzieją, że ich blask pomoże zaginionej księżniczce wrócić do domu. A na imię jej było... Lilia.- Kobieta powoli zamknęła książkę i odłożyła na półkę. Wychodząc z pokoju spojrzała jeszcze w stronę łóżka.
- Babciu...
- Tak?
- Zanim pójdziesz, opowiesz mi jeszcze bajkę?
- Oczywiście. Jaką byś chciała?
I tak kobieta opowiedziała historię driady, która zakochała się w skrzacie. Mała Inez słuchała przez chwilę, jednak zaraz jej powieki stały się cięższe, aż w końcu całkiem się zamknęły przenosząc dziewczynkę do jej wymarzonej krainy elfów.


Następnego dnia mała Inez bawiła się w ogródku za domem. Babcia w tym czasie przygotowała deser i wyszła na dwór, żeby zawołać dziewczynkę na posiłek. To, co zobaczyła, nie zaskoczyło jej. Mała bawiła się, a koło niej siedziały dwa zające i kilka ptaków. Do Inez zawsze przychodziły różne zwierzęta, a dziewczynce to nie przeszkadzało. Patrząc na to, babcia stwierdziła, że brakuje małej tylko długich uszu, by zostać członkiem uwielbianej przez nią rasy. Kobieta westchnęła na tą myśl.
- Inez.- Dziewczynka zwróciła swoje duże, niebieskie oczy na nią. - Deser gotowy.
- Już idę.- Inez szeroko się uśmiechnęła i pobiegła do domu. Ten widok od razu poprawił kobiecie humor. Poszła szybko do kuchni, żeby mała nic nie nabroiła. Babcia, gdy przeszła przez próg, zobaczyła Inez, jedzącą galaretkę z owocami. Kiedy usiadła naprzeciwko małej, zauważyła, że dziewczynka ubrudziła się na twarzy. Staruszka się uśmiechnęła.
- Zoś nfie thak? - powiedziała Inez z pełnymi ustami. Babcia szerzej się uśmiechnęła.
- Ubrudziłaś się na twarzy, kochanie. - powiedziała, podając małej chusteczkę. Dziewczynka wytarła całą twarz i skończyła deser. Wstała i szybko posprzątała naczynia.
- Babciu, babciu, mogę zabrać Nikki nad rzekę?
- Pojadę z tobą. I tak muszę pozbierać fiołki na herbatę.
- Jupi! Dziękuję! Pójdę wszystko przygotować.
- Dobrze, tylko uważaj na siebie. - Dziewczynka nie odpowiedziała, tylko wybiegła z domu. Kobieta wzięła koszyk i wyszła za dzieckiem. Przed domem czekała na nią Inez i dwa konie - dorosła klacz Neri, na którą wsiadła kobieta, i młody koń Nikki, którego już dosiadła dziewczynka. Konie przyszły same rok temu do ich domu w lesie. Neri miała kilka otarć i uraz stawu skokowego, jednak Nikki wyglądał dużo gorzej. Rozcięty łeb koło ucha, przetarcia na nogach i kopytach i do tego liczne, rozległe siniaki. Inez od razu zapragnęła zaopiekować się zwierzętami i. mimo że oba konie długo pozostawały nieufne, to jako pierwszy właśnie Nikki dał się jej dosiąść. Dziewczynka od tamtej pory sumiennie się nimi opiekowała. Razem pojechały nad rzekę. Inez razem z Nikki bawiła się na trawie, a kobieta w tym czasie zbierała fiołki. Babcia, patrząc na małą, ciągle się uśmiechała, myśląc nad jej przyszłością.


Tak i oto powstaje moja pierwsza książka. Czekam na ewentualną krytykę :)

=^.^=

LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz