Rozdział 14

363 32 3
                                    

-P-panie... Cza-czarne elfy... Zbierają armię. Będą tu za godzinę.- Po poinformowaniu o ataku, lud popadł w panikę. Wojska zaczęły przygotowywać się na oblężenie.

-Chwila. Nie zamierzacie walczyć?

-Lilia, zrozum. Nie zdołamy zebrać dużej armii w tak krótkim czasie.

-Przecież nie potrzebujemy armii. Ci ludzie wystarczą.

-Inez, to nie ma sensu.- Edlin nagle pojawił się koło księżniczki.

-Ale...

-Nie. Chodź.- Chwycił ją za rękę i zaprowadził do domku.- Słuchaj, Inez. Tutaj demokracja i wojny wyglądają inaczej niż u ludzi.

-Mimo wszystko, nie rozumiem, jak możecie sami się zamykać w tym grodzie. Nie lepiej by było uderzyć w nich na otwartej przestrzeni? Okrążyć i odcinać dostęp posiłkom?- Elf zamyślił się na chwilę.

-Cholera. Masz racje. Czarne elfy są przekonane, że będziemy się tylko bronić. Musimy powiedzieć królowi.

-Edlinie.

-Tak, księżniczko?

-Dziękuję za pomoc.- Nastolatka uśmiechnęła się szeroko i skierowała w stronę drzwi.

-Nie masz za co. Zaraz, zaraz. Księżniczko, ty tutaj zostajesz.

-Nie mogę siedzieć z założonymi rękoma i patrzeć, jak inni giną w moim planie. Chcę pomóc. Nie po to otrzymałam talenty, żeby z nich teraz nie korzystać. Ubiorę pelerynę i nikt mnie nie pozna. Proszę. Teraz to też moje królestwo, dlatego chcę je chronić najlepiej jak umiem.

-Inez, nie powinnaś.

-Wiem. Ale muszę. Proszę, zabierz mnie ze sobą.- Edlin westchnął i podał przyjaciółce pelerynę.

-Tylko zakryj się porządnie i używaj talentów w ostateczności.- Nastolatka pokiwała głową i ubrała narzutę. Po chwili wyszli z domu i udali się na plac główny, gdzie król wydawał straży polecenia. - Panie.

-Tak, Edlinie?

-Czarne elfy myślą, że będziemy się tylko bronić, dlatego uważam, że powinniśmy ich zaatakować na otwartej przestrzeni i otoczyć.

-Edlinie, to herezje. Wiesz doskonale, że nie mamy szans.

-Mamy. Jeśli to natarcie poprowadzi ktoś, kto myśli inaczej niż my.- Oboje spojrzeli na postać w pelerynie. Dziewczyna podała im zapiski z podstawową taktyką, którą wymyśliła, i opuściła plac. Król spojrzał na kartkę i przeczytał szybko.

-Masz rację, Edlinie. To może się udać.- Straż i część wojska od razu dostały zmienione rozkazy. Po chwili cywile stali znowu na placu, z widłami, siekierami i innymi ostrymi narzędziami. - Dzisiaj polegnie nas wielu. Jednak, jeśli zwyciężymy, czarne elfy już nigdy nie będą nas nękać. Wytępimy ich.- Po dziedzińcu rozszedł się okrzyk bojowy. Inez, która stała w tłumie, również krzyczała. Po chwili do młodego elfa podeszła królowa.

-Liczę, że zapewniłeś mojej córce bezpieczeństwo. Nie wybaczyłam sobie, gdybym ją znowu straciła.- Edlin tylko wbił wzrok w ziemię. Co mam jej powiedzieć? Że jej córka postanowiła walczyć o wolność swojego kraju?

-Ja też liczę, że nic jej nie będzie.- Po tym udał się na poszukiwanie dziewczyny. Kiedy nadchodził już czas bitwy, żołnierze stali koło bram, a inne elfy były pochowane w krzakach i za drzewami wokół drogi, wiodącej do stolicy. Inez pamiętała, że niedawno to ona, pod osłoną nocy, dostała się za mury. Czuła, że adrenalina krąży w jej żyłach. Nicki. Spełniłam obietnicę. Teraz muszę ochronić swój kraj. Daj mi siłę i odwagę. Zamknęła oczy, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Otworzyła oczy, w których pozostała tylko determinacja. Zabiję wszystkie czarne elfy. Wypędzę je na zawsze z MOJEGO kraju i zrobię to własnymi rękoma. Elfy zaczęły się powoli denerwować. Opadły emocje, a wzmógł się strach. Inez czuła, że nie powinna się poddać, że jej nie wolno. Wiedziała, że jeśli nastanie taka potrzeba, sama poprowadzi swój lud do walki. Inni szeptali do siebie z niepokoju, jednak Inez udało się zachować ciszę i w pełni się skupić. Po chwili na horyzoncie pojawiło się wojsko czarnych elfów. Kiedy obie strony zderzyły się ze sobą, zwykłe elfy wypadły z ukrycia i natarły na wrogów. Bitwa była długa i męcząca. Szala zwycięstwa przechylała się na stronę lilianican, kiedy dotarły wrogie posiłki. Inez dotychczas nie wychodziła z ukrycia, ponieważ Edlin gdzieś przed walką zakazał jej zbliżania się do wroga, z powodu braku broni. Mam broń. I jeśli jej nie użyję, to przegramy. Inez wyszła zza drzew i stanęła pomiędzy walczącymi a wrogimi posiłkami. Usłyszała gdzieś za sobą krzyk, jednak nie zwróciła na to uwagi. Zamknęła oczy i wyobraziła sobie ognistą linię oddzielającą ją od przeciwników. Kiedy otworzyła oczy, przed nią wyrosła wysoka na kilka metrów ściana ognia. Nastolatka uśmiechnęła się szyderczo i stworzyła ognisty pierścień wokół wrogów, który powoli zacieśniała. Dało się stamtąd słyszeć krzyki bólu i rozpaczy. Kiedy wszystkie ucichły, Inez zgasiła ten obszar wodą i odwróciła się. Walki za jej plecami powoli wygasały. Czarne elfy zostały albo zabite, albo ogłuszone i związane. Zginęło też kilka zwykłych elfów. Kiedy wszystko już się skończyło, nastolatka podeszła do wypalonego okręgu. Uklęknęła w nim i zaczęła płakać. Sama nie rozumiała, dlaczego. Żałowała tych wszystkich ludzi, którzy zginęli. Wrogów, przyjaciół, ludzi, których nie znała. Na ziemię przed nią zaczęły padać pierwsze promienie wstającego słońca. Kiedy kolejna łza skapnęła na ziemię, wyrosło w tym miejscu źdźbło trawy. Niemożliwe. Ale... może jednak? Zdjęła delikatnie bransoletkę z kostki i naszyjnik. Kilka kropel wyraźnie niebieskiej cieczy skapnęło na splot z czarnego końskiego włosia. Nagle dało się słyszeć tupot kopyt. Inez jednak nie zwróciła na to uwagi. Następne krople padły na mały kryształek. Po chwili ktoś delikatnie objął nastolatkę.

-Ciii. Już dobrze. Już nie płacz. Wszystko w porządku.- Cichy i melodyjny głos uspokajał zszargane nerwy księżniczki. Ta podniosła głowę, jednak łzy w oczach rozmazywały jej cały obraz. Nagle koło niej pojawił się Edlin.

-Inez! Tak się martwiłem, kiedy opuściłaś swoją kryjówkę. Czyś ty do reszty zgłupiała?- Chciał dodać coś jeszcze, jednak głos mu utknął w gardle. Po chwili odezwał się szeptem: - Wera....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W mediach Edlin.

Do usłyszenia!

Leath =^.^=



LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz