Rozdział 15

57 5 0
                                    

-Renna, co to ma znaczyć?- Zdziwiony Edlin wskazywał właśnie na trójkę nieznajomych osób w jego salonie.

-Braciszku, ja tylko robiłam swoją misję. Tylko sprawy się troszkę pogmatwały.

-Nadal nie rozumiem, co robią tutaj ci ludzie.- Powiódł wzrokiem po zebranych. Jego siostra, która stała w drzwiach lekko skulona; brązowowłosy chłopak, mniej więcej w jego wieku, o szarych oczach; blondynka o typowo elfickiej urodzie i dużych oczach; na końcu zwrócił uwagę na ciemnowłosą kobietę, która do tej pory stała za nastolatkami.

-Wybacz, Edlinie. Nie chcieliśmy cię niepokoić. Jednak okazuje się, że czarne elfy porwały Inez i tylko wy możecie nam pomóc.- Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i rozejrzała wokół.

-Jednak, jako ludzie, powinniście zostać za zasłoną.

-Alex widziała moment porwania. Mike nie dałby się spławić i nie zostałby w domu. A ja muszę osobiście porozmawiać z Soran. Mimo że pewnie nie ucieszy się z naszego spotkania.- Ostatnie zdanie kobieta wypowiedziała ciszej. Edlin w tym czasie zdał sobie sprawę, z kim tak naprawdę rozmawia.

-Rozumiem. Zostaniecie tutaj do jutra. Rano zaprowadzę was przed oblicze królowej. Jednak tym razem nie musisz się przebierać w jej obecności, Navy.

-Hahahaha!- Kobieta zaśmiała się i spojrzała z uśmiechem na czarnowłosego.- Jak szybko mnie rozgryzłeś. Liczyłam, że zajmie ci to trochę więcej czasu. Jednak masz rację, teraz nie zamierzam się przebierać. Nasz wróg i tak pewnie wie już, kim jestem i jak wyglądam.

-Proszę pani.

-Tak, Alex?

-Znajdziemy Inez? Przecież miało być tak dobrze. Do tego miała jeszcze zniszczyć zasłonę.... A jeśli te czarne elfy porwały ją właśnie dlatego?

-Zniszczyć zasłonę?- Dwie pary oczu uważnie zaczęły wpatrywać się w twarz blondynki.

-No bo jak Inez pokazała mi, kim jest, to powiedziała mi także o tym, że jest stara przepowiednia i że to ona musi ją spełnić.

-Powiedziała ci treść tej przepowiedni, Alex?- Edlin spojrzał lekko zaniepokojonym wzrokiem na nastolatkę. Jeżeli to, co mówi Alex, jest prawdą a czarne elfy porwały Inez dla przepowiedni... To będziemy w poważnych tarapatach. One faktycznie mogą powstrzymać ją od spełnienia tego prastarego słowa.

-Powiedziała, że musi zburzyć zasłonę dzielącą świat ludzi i elfów. Jednak nie samo zburzenie granicy światów będzie trudne, lecz przekonanie ludzi i elfów do wspólnego życia.

-Zburzenie zasłony międzyrasowej- powiedziała cicho Navy, wpatrując się w niebo za oknem.- Inez mnie pytała, co by się stało z Lilianicą, gdyby doszło do zburzenia zasłony. Jednak nie spodziewałam się, że jej pytanie ma takie pewne podłoże. Edlinie, nie możemy czekać do jutra. Jeżeli czarne elfy odkryją treść przepowiedni...

-Będziemy zgubieni.- Chłopak spojrzał na zebranych lekko szklanymi oczami.- Zaprowadzę was jeszcze dzisiaj. Królowa powinna jeszcze siedzieć w altance. Jeśli nie, to nawet ja nie mogę sobie od tak chodzić po pałacu, tym bardziej z dwójką ludzi i zaginionym elfem.

-Też idę!- Renna, która do tej pory siedziała cicho, nagle się ożywiła.

-Nie, Ren. Ty zostajesz. Musisz po pierwsze pilnować domu, po drugie Leon cię szukał. Powiedział, że przyjdzie wieczorem.- Nastolatka na imię kapitana straży królewskiej delikatnie się zarumieniła.

-Dobrze, zostanę. Jednak powiadom mnie o wszystkim, jak wrócicie. I nie zapomnij o mnie w swoich planach i...

-Wiem, Ren. Ja też się martwię.- Spojrzał ponownie na resztę.- To w drogę.- Po chwili już cała czwórka opuściła domek Edlina. Elf nie przejmował się ciekawskimi spojrzeniami. Osób na ulicach było coraz mnie,j a długie włosy ludzi zasłaniały ich niewielkie odstępstwo od ich rasy. Szli dość szybko. Czarnowłosy naprawdę nie wiedział, ile mają czasu. Jak długo królowa będzie siedzieć w altance? Zdążę czy może zobaczę tylko jej plecy, jak odchodzi wraz ze służbą?

LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz