Po wyjściu rodzeństwa, Inez szybko udała się do swojego tymczasowego pokoju, żeby się przyszykować. Zaczęła wyciągać z torby różne rzeczy. Grzebień, dezodorant, tusz do rzęs, spinki, wsuwki... O, tutaj jest. Nastolatka wyjęła flakonik z niebieską cieczą, kredkę do oczu i świeże ubrania. Przebrała się w granatowe glany, czarną spódniczkę do połowy uda, cienkie, niebieskie legginsy za kolano i czarną bokserkę z niebieską koronką na plecach. Zrobiła sobie kreskę wokół oczu, przez co wydawały się większe, i narzuciła na siebie pelerynę. Flakonik schowała do kieszeni w pelerynie. Po chwili stanęła przed lustrem i uśmiechnęła się szeroko. Jej oczy błyszczały od ekscytacji. Wypełnię twoją misję. Liczę, że... mnie obserwujesz i pomożesz mi w ciężkich chwilach. Inez westchnęła i zawiązała chustę na głowie, przez co wyglądała jak jedna ze stałych mieszkanek stolicy. Wyszła przed dom i ruszyła na obchód dziedzińca oraz by dowiedzieć się jak najwięcej o Święcie Świateł.
Wyszedł z chatki i udał się w stronę królewskich ogrodów. Czuł, że właśnie tam zastanie królową. Kiedy wszedł do jednej z alei, zauważył, jak bardzo zaniedbał swoje obowiązki. Po chwili wziął się do pracy i niedługo potem najróżniejsze rośliny zaczęły wracać do życia.
-Nareszcie wróciłeś, Edlinie. Martwiłam się. Jeszcze kilka dni, a te biedne roślinki by sobie nie poradziły bez ciebie.
-Wasza Wysokość.- Elf szybko odwrócił się w stronę kobiety i uklęknął.
-Ach, nie kłaniaj mi się.-Jaka matka taka córka.- Edlinie.- Młody mężczyzna po chwili podniósł się i spojrzał na królową. Miała długie, szpiczaste uszy, białe włosy, sięgające za łopatki. Była mniej więcej podobnego wzrostu. Na sobie miała długą, szarą szatę, a na jej głowie znajdował się skromny diadem. Mimo swej pozycji, królowa nie lubiła przepychu. Chyba, że w ogrodzie.
-Jak idą przygotowania do Święta Świateł, pani?
-Och, dobrze, dobrze. Wszystko już jest gotowe. Teraz tylko czekać na północ.
-Ma pani jeszcze nadzieję? Na to, że ona wróci?
-Edlinie. Dobrze wiesz, że cały czas mam nadzieję. Jednak dzisiaj mija piętnaście lat. Z każdym kolejnym wypuszczonym lampionem nasza nadzieja przygasa. Czy poznam ją, kiedy się pojawi? Kiedy stanie przede mną?
-Pani. Jest twoją córką. Myślę, że jeśli by nawet minęło i sto lat, poznasz ją, gdy tylko na nią spojrzysz. Czasami cuda się zdarzają, Wasza Wysokość.
-Nie wiem, Edlinie.- Władczyni usiadła w małej altance, otoczonej kwiatami, podobnymi do róż.- Czas bywa zgubny, nawet dla nas, istot długowiecznych.
-Pani. Mam przeczucie, że albo księżniczka odnajdzie się w najbliższym czasie, albo...
-Wiem, co chcesz powiedzieć.- Elf wyjął z kieszeni małe szkiełko.
-W razie wątpliwości, proszę, użyj go, pani. Powinno pomóc w odnalezieniu prawdy.- Młody elf zaczął się powoli oddalać od swojej królowej, by zagłębić się w dalszej pracy, gdy usłyszał za sobą cichy głos.
-Dziękuję, Edlinie. Za wszystko, ale przede wszystkim za twoją wiarę.- Uśmiechnął się szeroko i wrócił do pielęgnowania królewskich ogrodów.
Kiedy słońce już zaszło i Edlin skończył pracę, dołączył do niego stary przyjaciel.
-Siemka, Ed. Co tam? Jak podróż?
-Eeee... Chyba dobrze, a jak u was?
-A dobrze. Gdzie masz Werę? Jeszcze nie wróciła?- W oczach Edlina zalśniły łzy.

CZYTASZ
Lilia
Fantasy"- Inez. Cieszę się, że mogłam to zobaczyć, jednak nadal nic nie rozumiem. -Ja też nie rozumiałam. Jednak potem się okazało, że może istnieć inny świat, w którym żyje inna rasa i w której my również jesteśmy inni." Losy dziewczyny, która nagle odkr...