Rozdział 11

332 38 6
                                    

Rano Inez wstała i udała się nad jezioro na obrzeżach wioski. Zrzuciła z siebie ubranie i weszła do zimnej wody. Chłód przenikał do szpiku kości, jednak nastolatce to nie przeszkadzało. W wodzie potrafiła się odprężyć i odpocząć. Panowała cisza, zakłócana śpiewem ptaków i szelestem liści, co pozwoliło niebieskowłosej rozmyślać. Po chwili poczuła delikatne mrowienie w palcach, jednak nie zwróciła na to uwagi. Wyszła powoli z wody i owinęła się ręcznikiem. Po chwili ubrała się i narzuciła na siebie pelerynę.

-Inez!- Dziewczyna usłyszała wołanie od strony wioski. Odwróciła się i zauważyła zdenerwowanego Edlina. - Gdzieś ty była?! Myślałem, że coś się stało.

-Edlin, spokojnie. Musiałam przemyśleć parę rzeczy. A jak z tobą? Jak się czujesz?

-Mogło być gorzej.- Po chwili się uśmiechnął.- Nie strasz mnie tak więcej.

-Dobrze, dobrze. Będę ci zostawiać kartki.- Ruszyli w stronę wioski. Inez poszła do pokoju po swoje rzeczy. Po chwili byli już gotowi do dalszej drogi.

-Tak więc, mój drogi przewodniku, prowadź do stolicy.

-Jak sobie panienka życzy.- Po chwili oboje śmiali się, idąc polną drogą. Nastolatka co chwilę rozglądała się na boki, podziwiając krajobraz.

-Pięknie tu. Zupełnie inaczej niż za zasłoną. Nie ma samochodów i wszystko wydaje się być takie... magiczne.

-Masz rację. Byłem tylko raz za zasłoną, ale mogę bez zawahania powiedzieć, że to zupełnie inne światy, mimo że znajdują się tak blisko siebie.

-Wasz świat to jakby zupełnie inny wymiar. Jak świat wyobraźni. I to wszystko było tak blisko... A właśnie. Edlinie?

-Tak?

-Czy zwykli ludzie mogą przekraczać zasłonę? Bo ja tu się mogłam znaleźć, bo od urodzenia jestem elfem, ale co ze zwykłymi ludźmi?

-Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Myślę jednak, że przejście człowieka byłoby możliwe. Musiałby mieć tylko kryształ i znaleźć przejście... Tak. To możliwe. Dlaczego pytasz?

-A tak, z ciekawości. Pamiętaj, że dopiero poznaję ten świat.

-Oczywiście.- Szli w milczeniu przez długi czas.

-Edlinie?

-Tak?- Elf spojrzał na nią, widocznie zainteresowany jej osobą.

-Myślisz, że nie będzie problemu, żeby wpuścili mnie do stolicy? Czarne elfy też pewnie próbują się jakoś przedostać.

-Masz rację. Ja jednak zajmuję się królewskimi ogrodami i zwierzętami. Moim darem jest porozumiewanie się ze zwierzętami przez emocje. Dlatego mnie wpuszczą bez problemu, a ty po prostu wejdziesz ze mną.

-A jeśli to się nie uda? Jeśli będą kazali mi zdjąć kaptur?

-Wtedy zobaczymy. Jak w ogóle chcesz się, że tak powiem, ujawnić?

-Nie mam bladego pojęcia. Myślałam, by to zrobić przed Świętem Świateł.

-Czyli za dwa dni... Dobrze. W takim razie musimy się pospieszyć. Lepiej żebyśmy jeszcze dzisiaj w nocy dotarli do stolicy, żebyś mogła się przygotować.

-Dobra, no to w drogę.- Inez wyciągnęła swoją deskorolkę i ruszyła przed siebie.

-Aaaa. Zaczekaj! Nie umiem tak szybko chodzić. No weź zwolnij!

-Już, już.- Inez zrównała się z elfem, jednak i tak przyspieszyli.

-Naprawdę świetnie jeździsz. Jak będziesz mieć chwilę, to mnie nauczysz?

-Oczywiście. To nic trudnego. Jak dojdziemy do stolicy, to od razu cię nauczę.

-Dziękuję Inez.- Nastolatka uśmiechnęła się. Wspomnienie nasunęło się samo. Nauczysz mnie? Te słowa odbiły się echem w jej głowie.

-Wiesz, przypomniało mi się, jak uczyłam Nicki. Szybko się nauczyła. A potem naprawdę nieźle jej szło.

-Nie myśl o tym teraz. To nie była twoja wina, Inez.

-Wiem, ale... Edlin... - Dziewczyna spojrzała na niego z determinacją.

-T-tak?

-Naucz mnie. Naucz mnie walczyć.

-Co? Oszalałaś?! Nie mogę. Jesteś księżniczką i nie powinnaś w ogóle o tym myśleć.

-Wiem, kim jestem. Ale nie chcę już być bezbronna. Patrzeć na śmierć przyjaciół. Chcę móc ich chronić.- Jej oczy płonęły determinacją.

-Ja nie... nie powinienem.. Ohh, no dobrze. Ale próbowałem cię powstrzymać.

-Dziękuję. To jak dotrzemy do stolicy?

-Co tylko rozkażesz.- Edlin ukłonił się przesadnie i oboje wybuchnęli śmiechem.

-Daleko jeszcze?

-Nie. Popatrz. Już widać pałac.- Faktycznie. Stali na wzniesieniu, z którego było widać stolicę Lilianicy.

-Pięknie.

-W ciągu dnia jest jeszcze ładniejsze. Chodźmy. Czeka nas jeszcze kawałek drogi.- I ruszyli ponownie w stronę zamku. Droga była dość przystępna, jednak Inez schowała deskorolkę i starała się zbytnio nie wyróżniać. Jednak uniemożliwiał jej to kaptur od peleryny.

-Ymm, Edlin.- Elf spojrzał na nastolatkę. - Nie ma u was jakichś czapek albo czegoś, żebym aż tak się nie wyróżniała?

-Czapek nie mamy, ale...- Elf uśmiechnął się. Po chwili Inez miała nałożoną na głowę chustę, a resztę włosów ukryła pod peleryną.

-Jak wyglądam?

-Uroczo. A teraz chodź.- Po jakimś czasie dotarli do bramy.

-Czego chcecie?

-Jestem Edlin, królewski ogrodnik i opiekun zwierząt. A to moja przyjaciółka Inez. Przybyła z Południowych Równin, żeby zobaczyć Święto Świateł.

-Edlin! Gdzieś ty był chłopie! Królowa się martwiła, co z jej ogrodem. Powiadomię ją o twoim powrocie.

-Dziękuję. Jutro zajrzę do jej ogrodu. A dzisiaj udamy się już na spoczynek.- Edlin chwycił Inez za rękę i zaprowadził do swojego domku. - Witaj w moich skromnych progach.- Inez rozejrzała się po budynku. Był urządzony skromnie, jednak przytulnie.

-Ładnie tu - powiedziała i zdjęła z siebie pelerynę i chustę. - Dobrze. No to czas wymyślić jakiś plan na jutro. - Inez zatarła ręce i usiadła w fotelu koło kominka. Salon chatki był połączony z kuchnią. Meble, wykonane z drewna, komponowały się z kremowymi obiciami, kwiatowymi firankami i obrusem. Edlin przyniósł mapę pałacu i jego dziedzińca. Rozłożył na stoliku i uśmiechnął się. Oboje pochylili się nad mapą i zaczęli omawianie planu. Skończyli koło północy.

-Dobra. Skończone. Zaprowadzisz mnie do łazienki?

-Pewnie.- Elf zaprowadził nastolatkę do łazienki, pokazał, gdzie są ręczniki i wyszedł. Inez weszła pod prysznic i szybko opłukała swoje ciało. Wytarła się dokładnie i ubrała w piżamę. Po chwili w chatce rozległ się krzyk. Edlin wbiegł do łazienki i nie mógł uwierzyć własnym oczom.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Leath =^.^=

LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz