Rozdział 4

8 1 3
                                    

Piosenka z mediów, trochę smutna i ze spojlerami z Avengers: ENDGAME. Jeśli ktoś nie lubi albo nie widział - można to spokojnie pominąć. Po prostu od dłuższego czasu jest to piosenka, przy której najlepiej mi się piszę, najłatwiej mi się skupić.


-Soran, kochanie, uspokój się. Lilia się znajdzie. Znalazła się po piętnastu latach, które spędziła wśród ludzi to znajdzie się teraz.

-Obawiam się, że grupa ratunkowa, którą postanowiłam wysłać może nie zdążyć na czas. Wiesz jaka ona jest nieprzewidywalna. Wiesz jak długo dusiła w sobie urazę do mnie. – Elfia królowa wtuliła się w bok swojego męża. Blondwłosa od razu po rozmowie z wieszczką udała się do swoich komnat, żeby porozmawiać z Reinem i wszystko sobie poukładać. Jednak wraz z upływem czasu miała coraz większe wątpliwości. Dopiero co odzyskałam córkę a znów mogę ją stracić. Do tego ta przepowiednia, która na pewno komplikuje sprawę. Obawiam się jakie konsekwencje może spowodować spełnienie jej. Kobieta przymknęła oczy i wsłuchała się w bicie serca króla.

-Jeżeli nie oni, to nie wiem kto dałby radę ją odzyskać. Ta grupa składa się przecież z naszych najlepszych ludzi i ludzi, którzy znają ten świat. Plan, który wymyślił ten chłopak też nie wydaje się mieć luk, może oprócz niektórych aspektów. Jednak właśnie po to siedzą teraz pewnie w domu Edlina i próbują znaleźć rozwiązanie na każdą możliwość.

-Pewnie masz rację. Oh, oby udało się ją sprowadzić z powrotem. Chciałabym, żeby nasza rodzina mogła w końcu być bezpieczna.

-Wiem, kochanie. Na pewno w końcu będziemy mogli być wszyscy razem. Jednak do tego czasu musimy po prostu wierzyć, tak jak wierzyliśmy do tej pory. Nasza córka nie jest już malutka, ma własne dary i potrafi się obronić. Jest już prawie dorosła. Musimy po prostu w nią uwierzyć.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozejrzała się po pomieszczeniu, skanując ludzi siedzących wokół stołu. Uważnie przyjrzała się rodzeństwu ze świata ludzi. Alex związała swoje długie blond fale w wysoką kitkę, przez co można było zobaczyć jej lekko szpiczaste uszy. To samo można było zaobserwować u Mike, któremu siostra splotła włosy w ciasny warkocz, który opadał na plecy. Obok nich siedziała Renna, której włosy były ułożone w podobną fryzurę co blondynki. Mieli właśnie chwilę przerwy w wymyślaniu przeróżnych scenariuszy i strategii, dlatego Renna ciągle zadawała mnóstwo pytań rodzeństwu, chcąc jak najwięcej dowiedzieć się o świecie ludzi. Nie dziwię jej się. Była tam wyłącznie przez chwilę, a ona zawsze był bardzo ciekawa świata. Uśmiechnęła się na wspomnienie małej dziewczynki, która wpadła do studni, bo była ciekawa co jest w środku. Następne miejsca były zajęte przez Leona, rówieśnika Edlina, z lekko zielonymi końcówkami prawie czarnych włosów i jego brata, Willa, elfa z niebieską grzywką. Starszy wpatrywał się niebieskimi oczami w siedzącą koło niego nastolatkę i już na pierwszy rzut oka było widać, że tych dwoje ciągnie do siebie. Poprawiła swoją grzywkę, która zasłaniała jej pole widzenia i zauważyła, że spojrzenie blondynki spotkało się z tym szarym, ukrytym po części za niebieską zasłoną z włosów. Miała ochotę się roześmiać na ten widok. Jeśli tak dalej pójdzie to tych dwoje połączy coś więcej niż wspólna misja. Jak tylko Inez uda się połączyć oba światy będą bez przeszkód mogli być razem. Nic nie będzie stało im na przeszkodzie. Oby tylko inni zrozumieli całą tą sytuację. Doskonale zdawała sobie sprawę, jak wielkim wyzwaniem będzie namówienie elfów do życia wśród ludzi oraz wytłumaczenie ludziom, że istnieją elfy i niedługo te dwa światy się połączą. Nastolatka pokręciła delikatnie głową i skupiła się na osobach siedzących obok niej. Jacoba, który z wyglądu przypominał zwykłego elfa, wyróżniały oczy w kolorze dojrzałych wiśni oraz jeden niewielki warkoczyk w tym samym kolorze. Gdyby nie te dwie rzeczy, nigdy nie powiedziałabym, że należy do Zdolnych. Dwójka pozostałych znajomych ze szkoły nie była Zdolnymi. Nathan, który był znany ze swojej siły, szczerzył się w stronę Jacoba, przeczesując palcami swoje kasztanowe włosy. Zawsze lubiła porównywać odcień jego oczu do oceanu podczas burzy. Ostatnią osobą przy stole była niewielka, brązowowłosa dziewczyna, której spojrzenie mogłoby równać się kolorem z kwitnącą wiśnią. Weronica już podczas początkowych lat nauczania zrozumiała, jak bardzo trafnym wyborem rodziców dla jej koleżanki było imię Sakura.

-Wera, słuchasz nas? Halo, gdzie odpłynęłaś? – Po chwili poczuła lekkie szturchnięcie w ramię.

-Hm? Przepraszam, zamyśliłam się. Coś mówiliście? – Reszta zaśmiała się cicho. Zdziwiona, rozejrzała się ponownie po znajomych.

-Mówiłem, że koniec przerwy i ostatni raz powinniśmy powtórzyć nasz ramowy plan działania. – Odezwał się Edlin i uśmiechnął w jej stronę. Pokiwała lekko głową, skupiając się na mówiącym.

-Jak już wiecie, Weronicy udało się odszukać gdzie jest przetrzymywana Lilia. Przejdziemy przez zasłonę w tym miejscu. – Tu Mike wskazał na mapę, która była rozłożona na stole. – I na piechotę przejdziemy do interesującego nas budynku. Renna zrobi rozpoznanie dzięki swoim umiejętnościom, a my zaczekamy tutaj. –Tym razem został wskazany inny szkic. – Umiejętność Leona pomoże nam pozbyć się kamer i wszystkich sprzętów elektronicznych. Siła Nathana oraz szybkość Sakury będą niezbędne w ewentualnej walce ze strażą tak samo jak oślepienie Jacoba. Umiejętność Willa jest wyjątkowa i ciężko znaleźć teraz dla niej zastosowanie, jednak w wirze walki każda pomoc będzie przydatna. Ja i Alex nie mamy mocy, jednak potrafimy trochę walczyć, dlatego nie powinniśmy być w środku problemem dla reszty. Resztę planu będziemy musieli dostosować do tego, gdzie znajduje się Lilia, ilu złych ludzi napotkamy po drodze oraz ile dostaniemy czasu. – Wszyscy pokiwali zgodnie głowami, zapamiętując kto ma jaką moc, żeby potem móc się zwrócić do odpowiedniej osoby po pomoc.

-Skoro plan jest ustalony, myślę, że powinniśmy odpocząć. Ruszamy jutro z samego rana z głównego placu. – Edlin wydawał się być zrelaksowany wysyłając wszystkich na odpoczynek. Dopiero kiedy wszyscy opuścili budynek, pozwolił opaść swojej masce co Weronica dostrzegła od razu.

-Ty również powinieneś odpocząć. Twoja moc również się przyda, jestem tego pewna. – Uśmiechnęła się chcąc pokrzepić swojego chłopaka.

-Po prostu martwię się, że nie zdążymy. Już tyle czasu straciliśmy...

-Poradzimy sobie. Inez na pewno nie podda się bez walki i zagwarantuje nam tyle czasu ile tylko da radę.

-Obyś miała rację.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Chłopak opierał się o kraty, za którymi stała niebieskowłosa dziewczyna.

-Więc słucham. Opowiedz mi, jak to wyglądało. – Nastolatka widocznie posmutniała. Panowała między nimi długa cisza, jednak w końcu przerwał ją cichy głos niebieskookiej.

-Wtedy jeszcze nie wiedziałam kim jestem. Pewna elfka miała dopiero później powiedzieć mi o moim dziedzictwie, o moich korzeniach. Pewnego dnia zauważyłyśmy dziwne ostre kryształy w lesie. Później w mojej szkole pojawił się nowy nauczyciel. Kiedy dowiedziałam się kim jestem, moja przyjaciółka wyszła beze mnie a po dłuższym czasie zaczęłam się o nią martwić. Znalazłam ją niedaleko tych kryształów. Jednak nie była sama. Był tam też nowy nauczyciel, który również okazał się elfem. Chwyciłam jeden z tych kryształów, ponieważ mogły posłużyć do obrony, jednak nie miałam odwagi ruszyć się chociaż o milimetr. Potem wszystko rozegrało się bardzo szybko. – Po policzkach Inez zaczęły spływać łzy. –Zauważyłam wyłącznie błysk sztyletu. T-to co zrobiłam to był instynkt. Nie chciałam go zabijać. Rzuciłam w tym samym momencie co on. Oba ostrza trafiły... -Nastolatka zamilkła, żeby otrzeć oczy i twarz z nadmiaru łez. –On zginął przeze mnie, Niwre. Zabrał ze sobą moją przyjaciółkę, jednak to ja rzuciłam, wiedząc, że mogę go zranić. Przepraszam, Niwre.






Dzisiaj trochę później, ponieważ musiałam dokończyć pisać, dlatego świeżuteńki wlatuje. Dziękuję za małego mentalnego kopa, jednak udało mi się napisać rozdział, który satysfakcjonuje mnie swoją długością i zawartymi informacjami.

Yuuri =^.^=

LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz