Rozdział 2

17 1 0
                                    

Cześć.

Przepraszam, że tak długo mnie nie było. Nie mam dobrej wymówki na te długie miesiące bez kontynuowania opowieści z mojej strony. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że wena mnie oszukała i sobie poszła.

Teraz mam jednak wiele czasu na myślenie, nie tylko z powodu wakacji, więc mam nadzieję, że uda mi się przywrócić to opowiadanie do w miarę pisanego.

Przepraszam wszystkich, którzy czekali na następny rozdział a jednak przez tak długi czas się nie doczekali.

=============================================================================

Spędziła noc po ludzkiej stronie zasłony. Mijały sekundy, minuty i w końcu godziny, podczas gdy ona chodziła i szukała. Szukała cennego skarbu dla swojej krainy. Swojej przyjaciółki oraz wybawicielki. Spojrzała z niewielkim zrezygnowaniem w oczach na gwiazdy.

-Gdzie jesteś Inez? Mój dar jest naprawdę słaby po ostatnich wydarzeniach i będę miała ogromy problem, żeby Cię odszukać w tym pełnym ludzi świecie ale się nie poddam. Już raz mi się to udało, to uda się i drugi. Musi się udać. W końcu jestem Ci to winna.- Jej roztrzepane przez wiatr czarne włosy muskały jej twarz i szyje, kiedy przemierzała kolejne ulice i miasta, używając kryształu. W końcu udało jej się wychwycić delikatny ślad Lilii, za którym podążyła do większego miasta i pod dość spory, lekko dziwny budynek.

-Znalazłam Cię.- Weronica uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła na spotkanie z Edlinem oraz Mikem, który poprosili ją o odszukanie elfie księżniczki.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kobieta uniosła delikatnie brwi ze zdziwienia. Nie mogła uwierzyć, że dziewczyna pomimo tego, że znajdowała się w kiepskim położeniu miała czelność się śmiać.

-Zechcesz mi wyjawić co Cię tak bawi? Twoje położenie raczej nie powinno napawać wesołością.- Starała się utrzymać ten sam ton głosu co wcześniej, pewny i stanowczy, jednak odrobina zwątpienia sprawiła, że na końcu zdania zadrżał jej głos.

-Osunęłaś się ode mnie. Wyczułaś we mnie zagrożenie. Jednak mimo tego nadal próbujesz udawać nieustraszoną.- W oczach nastolatki widziała żar determinacji. Nie wiem co ona planuje. Powinnam zachować czujność. Po chwili poczuła chłód w okolicach nadgarstków, jednak coś nie pozwalało jej oderwać od niej wzroku. – Jednak potrafię zrozumieć co czujesz.

-Nigdy nie będziesz w stanie pojąć tego co czuję!- Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła okazywać uczucia. Aleas, uspokój się. Nie daj się jej bardziej sprowokować. Ona jest twoim więźniem. To ty masz nad nią władzę.

-Odrzucenie. Inność. Wrażenie, że nie pasujesz do swojego świata. Miałam tak przez szesnaście lat. Zdaje sobie sprawę, że żyjesz dłużej ode mnie, jednak uczucia pozostają te same.- Dziewczyna z każdym słowem przybliżała się do niej. Jednak mówiła cicho, jakby chciała załatwić wszystko rozmową.

-Zamilcz!- Nie mogła tego znieść. Uniosła dłoń i użyła swojej mocy. Kilka lodowych sztyletów pomknęło przez pomieszczenie. Nastolatce udało się uniknąć większości, jednak jeden drasnął jej ramię. Szybko oceniła stan rany i stanęła w pozycji obronnej.

-Nic nie zdziałasz walcząc ze mną.

-Wreszcie mogę się zemścić a Ty będziesz do tego doskonałym narzędziem. Zadam największy ból jaki kiedykolwiek mogłabym Twojej matce i jej ojczyźnie.- Nastolatka spojrzała na nią ze smutkiem w oczach.

LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz