Rozdział 13

40 4 0
                                    

Po długim dniu pracy w końcu mógł wrócić do domu. Natknął się tam na siostrę, która przygotowywała właśnie kolację. Uśmiechnął się do niej i zajął miejsce przy stole. Dopiero, kiedy Renna skończyła i zajęła miejsce koło niego, rozpoczął temat.

-Jak poszukiwania?

-Mam kilka faktów dostępnych dla wszystkich i tych bardziej tajemniczych.

-Zacznij od początku.

-Więc. Czarne elfy to organizacja antykrólewska. Ich pierwsza akcja miała miejsce podczas obchodów pierwszych urodzin księżniczki. Planem było wtedy zabicie wszystkich członków rodziny królewskiej. Wiemy także, że Wera zabiła podczas walki w świecie ludzi Noveda, który był jednym z przywódców ataku. Miał za zadanie zabrać księżniczkę, o czym mówi Wera. Potem nastąpił atak, który dzięki Lilii został odparty i wszystko się zakończyło.

-To są te oficjalne informacje?

-Tak. Mniejsze grono osób wie, że piętnaście lat temu złapano jednego czarnego elfa, który obiecywał odebranie nam naszego szczęścia. Z trudniej dostępnych źródeł wiem, że ostatni najazd był niczym. Ich siły były zbyt małe, by to mogła być „wojna ostateczna". No i najważniejsze. Podczas tortur ten sam elf stwierdził, że ich przywódca ma bardziej skuteczne metody tortur i że nigdy jej w tym nie prześcigniemy.

-Jej?- zapytał Edlin ze zdziwieniem, patrząc na siostrę, która pokiwała głową.

-Tak. Tym nic nie znaczącym wyznaniem przekazał nam, że całą grupą rządzi kobieta. A w historii Lilianicy jest tylko jedna, jedyna kobieta, która żywi niechęć do pary królewskiej. A dokładniej siostra królowej.

-Gdzie się tego wszystkiego dowiedziałaś?

-Większości z archiwalnych raportów. To ostatnie natomiast z listów królowej.

-Grzebałaś...?

-Ciiii. Przynajmniej mam informacje, tak?

-Jesteś niemożliwa. Jakby ktoś cię nakrył...

-Wiem. Doskonale znałam ryzyko. Ale teraz wiemy, kto jest wrogiem. Właśnie. Po co tobie były te informacje?

-Od początku coś mi nie pasowało po ostatnim ataku. Wszyscy myśleli, że to już koniec i nie musimy się obawiać czarnych elfów. Jednak teraz... Księżniczka jest w świecie ludzi, co mogą chcieć wykorzystać.

-Musisz znowu się tam udać i ją ostrzec. Najlepiej żeby przeczekała to wszystko tutaj.- Renna poprawiła nerwowo włosy.

-Nie zgodzi się. Jest bardzo uparta. Jednak masz racje, ktoś musi ją ostrzec. Chociaż to Wera zna bardziej tamto miasto....

-To weź ją ze sobą.

-Oszalałaś? Poza tym brak jednej osoby jest trudniej zauważyć niż dwóch.

-Jeżeli przestaniesz pielęgnować ogród, szybko zauważą twoją nieobecność. Ja pójdę. Dzisiaj i tak nie mam warty i do północy powinnam wrócić.

-To jest w cholerę niebezpieczne.

-Mówisz to osobie, która na twoją prośbę dostała się do najbardziej strzeżonego pokoju w tym zamku, pod groźbą nawet stryczku.- Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.- Będę uważać. Znajdę księżniczkę, powiem o tym, co się dowiedzieliśmy, i wrócę. Najpóźniej do północy.- Nastolatka spojrzała na zegarek, który pokazywał już 1 w nocy.

-Jesteś niemożliwą manipulatorką...

-Ale i tak mnie kochasz.

-Tylko masz na siebie uważać. A, i taki drobny szczegół. Ludzie tam wyglądają inaczej. Dlatego, jeśli jej nie znajdziesz, to spróbuj poszukać blondynki twojego wzrostu. Ma na imię Alex i jest przyjaciółką księżniczki.- Edlin westchnął i przyjrzał się uważnie siostrze.- I nie flirtuj tam. Masz misję. Ja do twojego powrotu postaram się ukryć, że cię nie ma.

-Doooobrze.- Elfka tą wypowiedzią przypomniała bratu, że nie musi być aż tak bardzo nadopiekuńczy.- To ja lecę się spakować. Dasz mi kryształ?

-Tak, zostawię ci go na stole. I naprawdę uważaj na siebie.- Renna uśmiechnęła się szeroko.

-Wrócę cała i zdrowa. A ty leć już spać. Jutro masz sporo pracy.- Osiemnastolatek pokiwał głową. Rodzeństwo rozmawiało ze sobą, aż dziewczyna z żółtym ombre nie była gotowa do drogi. Elf dał jej kryształ i przytulił delikatnie.- To ja wychodzę.- Powiedziała i zniknęła w poświacie, przechodząc przez zasłonę.

-Uważaj, Ren, i wracaj szybko.



Czuła się pusta. Po kilku godzinach płaczu wszystkie myśli po prostu wyparowały. Jej głowa była po prostu pusta. Dopiero po jakimś czasie pojawiła się myśl: „Po co im jestem?". A potem starała sobie uporządkować wszystkie fakty. Jakiś elf mnie porwał. Zabrał przez zasłonę, jednak musiał to zrobić w jakiś dziwny sposób. Nie mam elfich uszu, jednak moje włosy są niebieskie. Wyglądam jak elf, jednak elfem nie jestem. Nie mam pojęcia, gdzie się znajduję. Nastolatka czuła się zagubiona. Miała wiele pytań, jednak odpowiedzi nie zawsze były kompletne. Jej rozmyślania przerwał odgłos kroków. Podejrzewała, że znajduje się w jakiejś piwnicy, ponieważ powietrze było wilgotne. Otworzyła oczy, kiedy jej uszy podrażniło skrzypienie krat. Spojrzała na chłopaka, który pojawił się przed nią. To ten sam, który mnie tu przyprowadził. Wygląda jak zwykły nastolatek. W końcu postanowiła się odezwać.

-P-przepraszam...

-Muszę cię stąd zabrać. Ktoś bardzo chce się z tobą widzieć.- Chłopak poprawił swoje długie, blond włosy, których górna część została związana w kitkę, i odgarnął grzywkę, przez co dziewczyna mogła dostrzec te hipnotyzujące oczy.

-Poczekaj. Nic nie rozumiem.

-Nasz przywódca ci wszystko wyjaśni. Im szybciej cię dostarczę, tym szybciej będę miał spokój. Więc, jeśli mogę prosić, to współpracuj. Dla naszego ogólnego dobra.

-Rozumiem.- Inez powoli wstała z ziemi, na której wcześniej siedziała.- Powiesz mi chociaż, jak masz na imię?

-Nie wiem, po co ci ta wiedza. I tak pewnie mnie już nie zobaczysz.

-Proszę.- Jej zdeterminowane spojrzenie ruszyło jego sumienie. Skoro i tak Pani pewnie ją zabije albo mnie, to przecież nic się nie stanie, jak jej podam to głupie imię. W końcu ono nic nie znaczy.

-Niwre- powiedział dość cicho, podając gumkę do włosów nastolatce, żeby mogła chociaż związać długie, niebieskie włosy, które jej wyraźnie przeszkadzały.

-Dziękuję, Niwre.- Inez podziękowała równie cicho i szybko związała włosy w wysoką kitkę, przez co było jej trochę wygodniej. Podeszła pewnym krokiem do blondyna i podniosła delikatnie głowę.- W takim razie, prowadź do waszego przywódcy.- Chłopak skinął głową i związał ręce dziewczyny za plecami, i zaczął prowadzić po schodach ku górze.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Yuuri =^.^=

LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz