Rozdział 9

333 38 2
                                    


Następnego dnia, o świcie, Inez była gotowa do drogi. Weszła do kuchni, ubrana w wysokie, czarne trampki, ciemne jeansy, wytarte w kolanach, i niebieską koszulkę z krótkim rękawem. Koło plecaka leżała granatowa peleryna z kapturem. Dziewczyna zjadła śniadanie i przygotowała sobie kanapki, które, razem z wodą, spakowała do plecaka. O szybę zaczęły uderzać kropelki deszczu, kiedy do kuchni weszła starsza kobieta.

-Babciu, ja wyjeżdżam i nie wiem, kiedy wrócę. Przepraszam, że chciałam wyjść bez pożeg... - Nie dokończyła, bo została przytulona przez kobietę.

-Rozumiem, kochanie. Wiedziałam, że któregoś dnia to się stanie.

-Wiedziałaś, że jestem...

-Tak, kochanie. Ja też jestem elfem. Myślę, że teraz jest czas, żebyś dowiedziała się wszystkiego.- Obie usiadły przy stole, a za oknem deszcz padał mocniej niż chwilę temu.

-Jesteś księżniczką elfów. Kiedy królestwo obchodziło twój roczek, złe elfy postanowiły objąć władzę. Królowa powierzyła mi cię, żebym zabrała cię w bezpieczne miejsce. Przypomniałam sobie o tym domu, dlatego tu się wychowałaś. Jednak, jako jedna ze służby królewskiej, mam inny dar niż wszyscy. Czasami widzę przyszłość.- Kobieta się zawahała.

-Babciu. Widziałaś coś, jak tu dotarłyśmy, prawda?

-Tak, skarbie. Widziałam wojnę. Wojnę elfów. Bardzo okrutną i krwawą. Dlatego nie powiedziałam ci, kim jesteś. Żeby uchronić cię przed złem.

-Rozumiem babciu.- Obie się przytuliły. Inez po chwili wstała i zabrała swoje rzeczy. Dziewczyna ubrała na siebie pelerynę.

-To... wychodzę babciu.

-Będę czekać, aż wrócisz - powiedziała kobieta i nałożyła nastolatce kaptur na głowę.

-Uważaj, bo wygląd może cię zdradzić.- Inez uśmiechnęła się i wyszła z domu.

-Dziękuję. Za wszystko - powiedziała szeptem i zaczęła biec przed siebie. Po chwili na jej ramieniu siedziała Reddie.

-Cześć, mała. Gotowa na przygodę?- Biegła tak dalej, aż dotarła do polanki. Podeszła powoli do drzwi, nie patrząc na otoczenie. Zdjęła powoli talizman i przyłożyła do futryny. Z kamienia zaczęło się sączyć niebieskie światło. Nastolatka szybko obrysowała drzwi i szepnęła:

-Lilianica.- Po tym delikatnie nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi. Została oślepiona przez blask światła, jednak zrobiła kilka kroków i zamknęła drzwi. Światło zniknęło równie szybko, jak się pojawiło.

-Więc to jest Lilianica? Wera, miałaś racje. Tu jest pięknie.- Niebo było bezchmurne, trawa soczysto zielona, a w oddali widać było góry. Inez podeszła do strumyka, który płynął niedaleko. Dziewczyna zdziwiła się bardzo, kiedy ujrzała nie swoje odbicie. Nastolatka z odbicia miała bladą cerę, ubrana była w białą, zwiewną sukienkę do ziemi, stopy miała bose, jednak największym zdziwieniem były włosy. Inez zdjęła kaptur, żeby lepiej się przyjrzeć. Miała długie, sięgające ziemi włosy w kolorze bezchmurnego nieba. Dziewczyna szybko splotła je w warkocz i ukryła dokładnie pod kapturem.

-Łał. Podoba mi się.- Nastolatka się uśmiechnęła i wyjęła mapę z plecaka. - Hmmm. Dobra to chyba jestem tu, a muszę dotrzeć.... Aaaa, to trudne.

-Przepraszam?- Inez podskoczyła zaskoczona tym, że ktoś inny się do niej odezwał. Obróciła się i zauważyła przed sobą chłopaka. Był dość wysoki, miał czarne włosy, rozczochrane przez wiatr, jego oczy były ciemne i przenikliwe. Był przystojny.

-Tak? - powiedziała, kiedy w końcu odzyskała głos.

-Może ci jakoś pomóc? - zapytał i się uśmiechnął.

-W sumie mógłbyś. Chyba się zgubiłam, a chciałam - Inez się zawahała. Nie wiem, czy mogę mu ufać. Myśl Inez. - Chciałam się dostać do stolicy, na Święto Świateł.

-Mogę cię odprowadzić. Właśnie tam zmierzałem. Szukałem kogoś, ale... To może zaczekać. A tak w ogóle, to jestem Edlin. A ty?- Gdzie ja już słyszałam to imię? Już pamiętam. To ten, który podobał się Nicki. Oczy Inez zeszkliły się jak na zawołanie. - Przepraszam. Powiedziałem coś nie tak?- Nastolatka pokiwała przecząco głową i przetarła dłonią oczy.

-Przypomniałam sobie o czymś przykrym. Nic się nie stało. Jestem Inez.- Podali sobie dłonie. - Tooo, gdzie teraz?

-Cóż, podróż nam trochę zajmie. Myślę, że powinniśmy dotrzeć do stolicy dziewiętnastego, czyli za....

-Za tydzień. Damy radę. To prowadź.- Uśmiechnęła się szeroko. Muszę dowiedzieć się, kogo szukał. I powiedzieć o Werze. Ale to jeszcze nie teraz. I tak rozpoczęła się podróż nastoletniej elfki w towarzystwie młodego elfa do stolicy pięknego państwa - Lilianicy.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Liczę, że rozdział się podoba :P


Leath =^.^=

LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz