Rozdział 5

3 0 0
                                    

Spóźnione, krótkie i pewnie niektórym wyda się nic nieznaczącym zapychaczem. Jednak był to celowy zabieg, istoty w późniejszej fabule. 



Spodziewał usłyszeć się podobnej historii jednak i tak to nim wstrząsnęło. Zawsze wierzyłem, że był osobą nie do pokonania. Jednak okazuje się, że poniósł śmierć z ręki niedoświadczonej nastolatki, która po prostu miała szczęście i trafiła. Nawet nie zauważył, kiedy dziewczyna znalazła się na ziemi.

-Wszystko w porządku? – Spytał z nutą troski, której nie powinien okazywać więźniowi, tym bardziej po tym co przed chwilą usłyszał. Niebieskowłosa tylko pokiwała powoli głową i opuściła ją przez co twarz miała zasłoniętą przez grzywkę.

-Rozumiem, dlaczego to zrobiłaś. Chciałaś się ratować i swoją przyjaciółkę. Dobrze w końcu dowiedzieć się prawdziwej przyczyny jego śmierci. Teraz przynajmniej wiem, że zginął wykonując swoje zadanie a ... królowa nawet się tym nie przejęła. Chociaż niczego innego nie powinienem się po niej spodziewać. - Sam nie do końca był świadomy, dlaczego nadal prowadził tą rozmowę. Usiadł na początku schodów, po których niedawno ją prowadził. Zaczynam jej powoli ufać chociaż doskonale wiem, że nie powinienem. Jednak nikt z elfów nie traktuje mnie tak jak ona. Mimo że ją porwałem, to jest dla mnie miła i ... Eh.

-Czy ona cię skrzywdziła? – Na początku miał wrażenie, że wyobraził sobie cichy szept, jednak kiedy jego spojrzenie skrzyżowało się z tym intensywnie niebieskim, wiedział, że to było prawdziwe.

-Co masz na myśli? – Zdawał sobie sprawę, że nastolatka pyta o kobietę, której musiał pozostać posłuszny, jeśli chciał przeżyć.

-Mam wrażenie, że ona nie należy do typu osób, które spokojnie przyjmują porażkę. – Jej głos nadal pozostawał tak cichy jak na początku, dlatego nastolatek został zmuszony do pochylenia głowy, by lepiej ją słyszeć.

-Masz rację. Czasami...- Przerwał swoją wypowiedź. Po co jej w ogóle takie informacje? – Po co chcesz to wiedzieć?

-Nie planuje tego wykorzystać w żaden sposób. Wierzę po prostu, że twoja królowa nie jest złym człowiekiem, tylko że się pogubiła. Wiele lat walczyła o uznanie, kiedy była jeszcze młoda a potem pielęgnowała w sobie uczucie nienawiści do mojej matki. Wiem, że zrobiła wiele złych rzeczy ale czy to znaczy, że jest złą osobą? – Nastolatka objęła swoja kolana dłońmi i oparła na nich czoło. Ta dziewczyna powoduje, że mam coraz większy mętlik w głowie. Nigdy bym nie patrzył na moją panią jak na kogoś, kto może być dobry. Zawsze była oziębła, arogancka, zła i okropna.

-Czasami karała mnie i inne elfy za nie wypełnienie jakiejś misji. Noveda pewnie też by to spotkało. Byli parą, jednak ona nie zna litości dla nikogo. Naprawdę uważasz, że może być dobra?

-Sama nie wiem. Nie znam jej za dobrze, tylko z książek i tego co sama mi powiedziała. Jednak to jaka jest teraz może być próbą ochrony przed wszystkim wokół. Pokazuje swoją władczość i siłę, żeby nikt nie zauważył jej słabości. – Dziewczyna westchnęła i przymknęła oczy. – Nie zatrzymuję cię już. Pewnie masz jeszcze inne zajęcia, a nie tylko siedzenie ze mną. Nie chciałabym, żebyś przeze mnie czegoś nie wypełnił.

-Mną się nie przejmuj. Akurat moja zdolność jest jej czasami potrzebna dlatego nie zabije mnie tak szybko. – Niwre zaśmiał się jednak już po chwili spoważniał. – Spokojnie. Nic mi nie zrobi. Rzadko dostaje od królowej polecenia, jednym z ostatnich było pilnowanie ciebie. Dlatego właśnie w tej chwili wykonuje jej rozkaz. – Już myślał, że dziewczyna zasnęła kiedy ponownie usłyszał jej głos.

-Dlaczego jej służysz?

-To niezbyt fajna historia.

-Skoro i tak nie masz innych zadań i musisz mnie pilnować to możesz mi opowiedzieć, jeśli chcesz.

-Dlaczego chcesz to wiedzieć?

-Po prostu mnie to ciekawi. Nie wydajesz się być złym człowiekiem.

-Nie znasz mnie, dlatego nie powinnaś używać takich stwierdzeń. – Nastolatek uśmiechnął się, jednak jego oczy się nie rozweseliły.

-Być może.

-Dobrze, opowiem Ci. Wszystko zaczęło się jak miałem trzy, może cztery lata. Wtedy moi rodzice, którzy już służyli królowej zmarli podczas jednej z misji. Początkowo byłem nic nie warty dla niej a jednak postanowiła utrzymać mnie przy życiu. A dokładniej mówiąc to Noved mnie przygarnął a ona nie protestowała. Dlatego to on głównie mnie wychowywał. Nie traktowałem go jako ojca, był dla mnie wzorem, mistrzem. Od początku uczył mnie przydatnych rzeczy, jak na przykład skradania czy sztuk walki. Im starszy byłem tym bardziej wpajał we mnie posłuszeństwo do niej. Nie mogę go za to winić, w końcu ją kochał i chciał żebym, jako jego podopieczny, również ją kochał. Zostałem tutaj ze względu na niego.

-Przecież Noved już nie...

-Masz rację, nie żyje. Jednak nadal jestem tu przez wzgląd na pamięć o nim. Spędził kilkanaście lat, żebym stał się kim jestem. A podstawą jego wychowania było posłuszeństwo i oddanie wobec jego wybranki serca.

-Czyli to on Cię wychował. Powiedział Ci kiedyś czemu się na to zdecydował? W końcu zajmowanie się dzieckiem i to nie swoim nie jest łatwe.

-Kiedyś go o to spytałem. Jak dobrze pamiętam to było jakiś czas po moich szesnastych urodzinach. Mruknął wtedy tylko coś o tym, że nie chciał, żeby bezbronne dziecko miało podobny los do niego. Nie był zadowolony z tej rozmowy dlatego nie naciskałem, chociaż nie raz chciałem, żeby powiedział mi co przeżył w dzieciństwie. – Spojrzał uważnie na nastolatkę, która już go nie słuchała. Oczy miała zamknięte, policzek wsparty na kolanach a jej oddech był spokojny i miarowy. Wstał kręcąc z niedowierzaniem głową. Nigdy bym nie pomyślał, że ta dziewczyna może być księżniczką. Ruszył w górę schodów, na spotkanie swojemu przeznaczeniu. W końcu czekało go jeszcze spotkanie.




Yuuri =^.^=

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 25, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

LiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz