23.Stefan Salvatore. Sztylet Feniksa.

123 15 2
                                    

TERAZ...
___W tym samym czasie gdy Damon rozmawia z Lorenzo___
Wyszłem z domu po czym skierowałem się prostosto do mojego czarnego Jaguara.
Wiem gdzie może być miecz.
Pojechałem w stronę pobliskich jaskiń, weszłem do jednej z nich i zacząłem iść w głąb.
-Steefaann! Ratuuj!-usłyszałem głos.
To Damon.
-Damon? Gdzie ty jesteś?-spytałem.
-Tutaj, tu jestem-powiedział i już po chwili go widziałem.
-Damon co ty...? to chalucynacje.-uświadomiłem sobie.
-Masz rację Stefan. To chalucynacje.
Udeżyłem "Damona" kilkanascie razy w tważ po czym poszłem dalwj w głąb jaskini.
-Stefan! To ja Elena! Pomusz, ja krwawie!-krzyczał głos za mną.
-Jasne, jasne -powiedzialem i ruszyłem dalej.
Spotkałem na swojej drodze jeszcze pare nieprzyjemnych niespodzianek lecz ,w końcu dotarłem do miejsca ,w którym znajdowała się mała skrzynia.
-Stefan to ja twoja mama. Dawno się nie widzieliśmy. Przytulisz mnie?-zapytał głos za mną.
-Co? Mama?-spytałem.
-Tak kochanie. To ja. Tak bardzo tęskniłam.
-Mamo ja też powiedziałem po czym podbiegłem do mamy i przytuliłem ją do siebie tak mocno jak tylko potrafiłem, lecz Ona po chwili zniknęła.
Rozpłynęła się w moich ramionach.
-No jasne. Znów chalucynacja.-powiedziałem sam do siebie.
Podeszłem spowrotem do skrzyni, po czym ją otworzyłem.
W środku znajdował się nuż ze złota.
Wziąłem go do ręki po czym skierowałem się do wyjścia.
Wyszłem już na świeże powietrze.
Sztylet włożyłem do kieszeni i ruszyłem do samochodu.
Wsiadłem i odjechałem w stronę rezydencji.
Damon siedział na fotelu przy kominku popijając zapewne jakieś wino.
-Jestem-powiedziałem.
-To super-powiedział- znalazłeś ten sztylet?
-Ja bym nie znalazł? Oczywiście ,źe go mam.
-No to dobrze.
Usiadłem wtedy koło niego i zacząłem:
-Wiesz tam w jaskini, spotkałem pare osób. Które potżebowały pomocy. Jednym z nich była... była nasza matka-powiedziałem.
-Że co? Ona nie żyje Stefan. pamiętasz? Zostawiła nas na pastwe losu z ojcem tyranem-powiedział Damon patrzył się na mnie ze zdziwieniem.
-Tak wiem. Pamiętam. To była chalucynacja tak jak wszystko w tej jaskini.
-Kogo jeszcze tam spotkałeś.
-Naszego Ojca, ciebie, Elene, Isobel...Więcej nie będę wymieniać bo to były ciosy poniżej pasa.
-Wszystko okej?-spytał zatroskany Damon.
-Tak, tylko... Tylko muszę się napić-powiedzialem po czym wstałem z fotela i podeszłem do stolika na ,którym stało pare wudek i win.
Jedną z zalet wampira jest nie upijanie się.
Nalałem sobie wina w szklankę po czym znów usiadłem koło Damona.
-A Enzo? Co z nim?-spytałem.
-Żyje. JESZCZE. Pogadaliśmy sobie troszkę.-powiedział Damon podkreślając drugie słowo.
-Okej i co wywnioskowaliście?
-Nic, tak właściwie. Wiem, że mój przyjaciel to kretyn, który nie potrafi pogodzić się z najprawdziwszą prawdą.
-A o jaką prawdę chodzi? Ze spytam.
-O taką, że nie uratował bym przyjaciela w zamian za życie mojego jednego jedynego brata.
-No tak-powiedziałem bezradnie.
Wtedy Damon wstał z fotela i poszedł do swojego pokoju ,który znajdował się na pierwszym piętrze.

Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam za tak krótki rozdział😔😔😔!!!
Musiałam go tak skończyć. Nie było wyjśćia. Więc przepraszam!!!
Następny rozdział postaram się zrobić dłuższy.
Mam nadzieję, że rozdził się spodobał pomimo tej małej ilości słów, pozdrawiam serdecznie
                     Zosiek💖💜💛💚💙❤😍😘

Ps. Zostawcie po sobie coś np. W postaci gwiazdki lub komentarza.
Kocham was!!!

527-słowa.

Dwa Pamiętniki ✅✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz