38.Damon Salvatore. Isobel...

99 12 2
                                    

Po chwili duszenia, strażnik już nie żył.
Szybko przegryzłem mu szyję i napiłem się z niej ,po czym podsunąłem ciało Elenie.
-Eleno? Musisz to wypić-powiedziałem, lecz ona nie reagowała.
-Księżniczko. Proszę chodź. Nie rób mi tego-powtużyłem prośbę.
Elena uchyliła lekko powieki po czym przyczołgała się do ciała.
Niestety nie mogła sięgnąć do krwi.
-Damon. Damon ja nie mogę.
-Spróbuj jeszcze raz kochanie. Uda ci się-powiedziałem.
Elena w ciszy próbowała dosięgnąć krwi aż w końcu ostatecznie udalo jej się zamoczyć w niej kilka palców.
Przystawiła je sobie do ust i oblizała po czym sięgnęła do krwi jeszcze raz i kolejny.
Oczy Eleny o dziwo nie zrobiły się czarne lecz czerwone a z ust wysunęły się długie, ostre kły.
Elena wyrwała kraty z zawiasów po czym dokończyła swoje dzieło wysysając ostatki krwi z ciała strażnika.
___Perspektywa Eleny___
Wypiłam ostatki krwi ze strażnima po czym uslyszalam krzyki walki jakby były w mojej glowie.
-Słyszę... słuszę coś w mojej głowie -zaczęłam mówić.
-Uspokuj się Eleno. To normalne.-powiedział Damon delikatnie.-idź za głosem i sprawdź co się dzieje.
Po chwili byłam już przed drewnianą szopą. Wytęrzyłam zmysł słuchu po czym ruszyłam w stronę dzwięków kłutni.
Stefan- pomyślałam.
-Zostaw  w spokoju!-krzyknęłam do wampira który po chwilk skręcił kark Stefanowi.
-Witam ,witam-uśmiechnął się chytrze wampir, po czym żuciłam się na niego oplatając go nogami w pasie i Wgryzłam się w jego tętnice szyjną.
Wyssałam z niego ostatki krwi po czym zeszłam z martwego już ciała i podeszłam do Stefana.
-Stefan?-spytałam, lecz on mi nie opowiedział.-nie martw się. Zabiore cię z tąd-powiedziałam po czym przeciągnęłam go szybko pod szopę w ,której znajdują się cele.
Weszłam do budynku zostawiając Stefana opartego o drewnianą belkę.
-Uwolnie was.-powiedziałam po czym wyważyłam drzwi Bonnie.
-Dziękuję-powiedziała Bonnie i przytuliła się do mnie. Następnie uwolniliśmy resztę.
-Gdzie teraz?-spytałam.
-Schowaj kły kochanie-powiedział do mnie Damon.
-Jak? Nie wiem jak!-krzyknęłam panicznie.
-Spokojnie. Nie myśl o krwi.
-Jak mam o tym nie myśleć? Nie potrafię!-krzyczałam.
-Oczyść umysł.-powiedział.
-Dobrze.
-I gotowe-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Dziękuję.
-Nie ma sprawy.
-Przed szopą leży Stefan-powiedziałam patrząc na moje buty.
-Idziemy-powiedział Damon.
Wyszliśmy przed szope i zabraliśmy Stefana do bezpieczniejszego miejsca a dokładniej do auta Damona ,które dziwnym trafem stało niedaleko szopy.
-Wy zostańcie tu a my idziemy sprawdzić co się dzieje-powiedział Damon do mnie, Caroline i Bonnie wskazując na siebie i Matt'a.
-Nie. Jestem ślilna mogę przecież iść z wami-wtrąciła Caroline.
-Nie. Nie możesz iść. Zajmij się nimi-wskazał Stefana i mnie.
-Dobrze. Masz racje.-przyznała.
Po chwili Damona i Matt'a już nie było.
___Perspektywa Damona___
Musiałem je tam zostawić.
Bałem się o nie a szczefólnie do Elene ,która nie potrafi jeszcze panować nad swoimi emocjami.
-Gdzie idziemy?-Spytał Matt.
-Przed siebie-powiedzialem.
-A tak na serio?-spytał.
-Obok szopy jest jakiś dom. Zajżyjmy tam.
-Okej.
Po chwili byliśmy przed domem.
Kazałem zaczekać Matt'owi daleko przed domem. Na wszelki wypadek.
Uchyliłem lekko drzwi wytęrzając słuch i ruszyłem do środka.
-Cześć koteczku-powiedział jakis damski głos.
-Kim jesteś?-zapytałem-pokaż się
-Nie przywitasz się ze mną?-spytała Isobel ,która nagle ukazała się przede mną.
-Isobel.-powiedziałem.
-Zgadłeś miśiu-powiedziała po czym przytuliła mnie mocno
-Co ty robisz?! Zostaw-krzyknąłem po czym odepchnąłem ją od siebie.
-Czemu jesteś dla mnie taki nie miły?-spytała.
-A czemu miał bym być?
-Kochanie. Bo jesteś moją miloscia-powiedziała po czym żuciła się na mnie. Prawie mnie pocałowała ,lecz w porę się odsunąłem i Isobel wpadła na ścianę.
-Czemu to robisz?-spytałem dziewczyne ,która stała do mnie plecami.
-Bo cię kocham. Tyle już dla ciebie zrobiłam! Podpaliłam dom Eleny! Mieszałam w jej myślach! Postarałam się o to żeby ciebie nie kochała! A ty tego nie zaoważyłeś!-krzyczała.
-Co?! Ty...Ty-krzyczałem ,lecz nie wiedzialem co powiedzieć.
-Kochanie. Zabijemy ją i będziemy razem szczęśliwi.-znów się do mnie przysunęła.
-Ta jasne...-powiedziałem z sarkazmem w głosie po czym wziąłem twarz Isobel w dłonie i udając ,że zaraz ją pocałuję skręciłem jej kark.
-żegnaj.-powiedziałem sam do siebie.
Przeżuciłem Isobel przez Ramię i wyszedłem z domu.
-Chodź-rozkazałem Matt'owi.
-Kto to?-spytał wskazując Isobel.
-Taka jedna-powiedziałem.
Byliśmy już przy aucie.
-Jedźmy już-powiedziałem.
-Dobrze to zrobimy tak.-powiedziała Caroline-Ja się nie zmieszczę więc będę biedz za wami.
-Okej.
Wsiedliśmy wszyscy oprócz Caroline do auta i odjechaliśmy. Już po paru minutach byliśmy przed moim domem.

Hejka!!!
Mam nadzieję, że rozdział fajny😄😄😄
Za niedługo pojawi się harakterystyka Eleny Forgiveness hehe❤
Mam nadzieję, że się cieszycie😍😘
Serdecznie pozdrawiam i do następnego razu papa
                  Zosiek😄😊😍❤💙💖💝💘😘

771-słowa.

Dwa Pamiętniki ✅✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz