45.Damon Salvatore. Spotkanie z wilkołakiem...

106 9 0
                                    

___Dwa dni później___
-To pa kochanie-powiedziała uśmiechnięta Elena.
-Papa-powiedziałem.
Odprowadziłem Elene wzrokiem do szkoły po czym odjechałem w stronę naszego domu.
Po 10-ciu minutach byłem pod drzwiami domu, lecz nagle poczułem czyjąś obecność za mną.
-Witaj-powiedział mężczyzną którego głos słyszałem nie pierwszy raz.
-No cześć-powiedziałem-znamy się?
-Oczywiśćie ,że tak. Pamiętasz czasy w których zabijałeś kogo popadnie?-spytał.
-Aż za dobrze wilczku-powiedzialem po czym szybko się odwruciłem.
-Fajnie ,że mnie pamiętasz-uśmiechnął się.
-Jak nie mógłbym pamietać osoby ,która zabiła mojego przyjaciela- uśmiechmąłem się złośliwie.
-No tak-powiedziałem-Dzięki niemu i tobie jestem teraz wolkołakiem.
-To świetnie.
-Wkurwiasz mnie wiesz?
-Ty mnie również-powiedziałem.
Po chwili wilk żucił się na mnie i ugryzł mnie w szyje.
Syknąłem z bólu jaki mi zadał i upadłem na ziemie.
-Zapamiętaj to sobie-powiedzial-jesteś nikim i za jakieś 48-em godzin umrzesz.
-A ty skurwielu zapamiętaj ,że nigdy nie byłeś miim przyjacielem.
-Zapamiętam-powiedział p oczym odszedł.
Zacząłem widzieć wszystko w koloże niebieskim. Powoli podniosłem się z ziemi i weszłem do domu.
Już miałem się kłaść na kanapie ,lecz upadłem na podłogę i zemdlałem.
___Perspektywa Eleny___
-Jak się czujecie po pogżebie pana Jacoba?-zapytał obecny nauczyciel od historii pan Scoot-Może ty Eleno.
-Ja, nie wiem-odpowiedziałam.
-Dobrze a więc...
Po tej jakże ciężkiej lekcji historii odbyły się kolejny zajęcia aż w końcu po biologii koniec lekcji.
Zadzwoniłam do Damona ,lecz niestety nie odebrał.
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu cały czas dzwoniąc, niestety cały czas bez skutków.
Dotarłam w końcu pod dom i wbiegłam do niego.
Zauważyłam Damona leżącego na kanapie w salonie.
-Damon?-spytałam-Co się dzieje? Czemu nie odbierasz?
Podeszłam do kanapy i spostrzegłam Damona ,który miał krople potu na całej twarzy i całą mokrą koszulkę.
Szybko pobiegłam do łazienki i wzięłam ręcznik, ktory zamoczyłam w letniej wodzie.
Podbiegłam do Damona i zaczęłam go nim wycierać.
-Damon? Co się dzieje?-pytałam panicznie.
-Wilkołak-szepnął.
-Zadzwonie do Stefana-powiedziałam i wyjęłam z kieszeni telefon.
-tak?-powiedział Stefan.
-Przyjedź do nas, szybko-powiedziałam  i rozłączyłam się.
Po kilku minutach ktiś zapukał do drzwi.
-Przyjechałem jak najszybciej co się stało?-spytał Stefan.
-Coś z Damonem. Mówi cały czas o wilkołakach.
-Co?!-spytał niedowieżając.
-Chodź-pociągnęłam go w stronę Damona.
-Ugryzł go wilkołak-powiedział Stefan bez uczuć w głosie.
-Da się to jakoś wyleczyć?
-nie wiem.-odparł a po moim policzku spłynęła samotna lza-Nie martw się Eleno. Poszukam czegoś.
Stefan podszedł do mnie i przytulił.
-Objecuję, że nie pozwolę mu umrzeć-szepnął w moje włosy.
-Ile mamy czasu?-spytałam.
-48-em godzin-powiedział odrywając się ode mnie.
-Pójdę po Caroline i reszte. Poszukamy czegoś na ten temat a ty siedź tu z Damonem-powiedział Stefan wychodząc z domu.
___Perspektywa Caroline___
-Jasne mamo-lekko się zaśmiałam.
-To co dziś zamierzasz robić?-spytała moja mama.
-Nie mam żadnych planów-uśmiechnęłam się.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Zaraz wrócę-powiedziałam.
-Spodziewasz się kogoś?-spytała.
-nie a ty?
-Nie.-odpowiedziała gdy ja już byłam przy drzwiach.
Lekko je uchyliłam a moim oczom ukazał się Stefan.
-Hej co tu robisz?-spytałam się przytulając do niego.
-Z Damonem jest niedobrze.-powiedział a ja się od niego oderwałam.
-O co chodzi?-spytałam przejęta.
-Ugryzł go wilkołak-powiedział Stefan a ja wytrzeszczyłam oczy-ma 48-em godzin.
-Co?!-krzyknęłam szeptem-co mam zrobić?
-Musimy poszukać czegoś w książkach.
-Okej poczekaj tu na mnie.
-okej.
Weszłam do domu i ruszyłam w stronę mojej mamy.
-Mamo ja wychodzę-powiedziałam przytulając się do mojej rodzicielki.
-okej ale nie bądź w domu za późno-uśmiechnęła się.
-Dobrze-pocałowałam ją w policzek i wyszłam z domu.
-Gdzie najpierw?-spytałam Stefana ,który siedział tusz obok mnie.
-Do biblioteki, która znajduje się w moim domu. jeśli tam nie znajdziemy ,to jedziemy do  innej biblioteki i tyle-powiedział Stefan patrząc się na mnie.
po kilku minutach byliśmy już pod rezydencją Salvatore'ów.
-No więc tak-powiedział Stefan rozglądając się po pomieszczeniu pełnym książek-Ja zajmę się tą stroną a ty tą-powiedział wskazując moje i jego miejsce poszukiwań.
-Okej no to powodzenia-powiedziałam.
-I nawzajem.
___10 Godzin Później___
-Nie ma!-krzyknęłam.
-Jedziemy do innej biblioteki-powiedział Stefan, który już po chwili stał w korytarzu.
-Stefan!-krzyknęłam-szukamy już tej jedynej książki ponad 10-ęć godzin! Jest 1-sza w nocy! przystopuj!
-Przepraszam-powiedział wchodząc do salonu-to za dużo. Wiem kochana. Chodźmy spać
___Na następny dzień godzina 10:00___
-Wstawaj śpiochu-powiedziałam do Stefana trzęsąc nim.
-Coś się stało?-spytał Stefan tym seksownym głosem z chrypką.
-Musimy jechać do Eleny i Damona a potem do biblioteki-wstałam z łóżka.
-Okej już wstaję.
po kilkunastu minutach byliśmy już pod domem Eleny.
Stefan zapukał do drzwi i już po chwili stanęła w nich Elena.
Wyglądała okropnie! 
Czerwone oczy od nie spania, podkrążone, sine oczy i ta fryzura w nieładzie.
-Cześć- powiedziałam przytulając dziewczynę.
-Hej-zdobyła się na lekki uśmiech.-już coś wiecie?
-Niestety nie-powiedziałam spoglądając jednocześnie na Stefana-ale nie martw się. coś znajdziemy
-okej. wejdźcie.-wpuściła nas do domu.
-Co z Damonem?-spytał Stefan siafsjąc na kanamie.
-Lepiej. Dziś już wstał z łóżka-Elena uśmiechnęła się lekko do naszej dwójki.

Hej kochani😍😘😘😘
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał ❤❤❤
Trochę pracy było xD ale dałam rady😍😘😛
Do następnego razu papa
                          Zosiek😂😄😍😜💓💪😘

884-słowa.

Dwa Pamiętniki ✅✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz