3.Elen Forgiveness. Impreza

366 21 4
                                    

4 września piątek 22:46
Drogi pamiętniku.
Niedawno razem z ciocią pojechałyśmy na komisariat, pewnie zastanawiasz się po co...Znów Jeremy, okazało się, że to dilerka. Przyłapano Go na kupowaniu jakiegoś świństwa u jakiegoś podejżanego TYPKA ,musiał oddać wszystkie narkotyki i złożyć zeznania.
Na myśl przychodzi mi wiele pytań:
Co się z nim dzieje?
Czemu tak się zachowuje?
Jak On może brać narkotyki?
Czemu nie da sobie pomóc?
Czemu zamyka się w sobie?
I na myśl przychodzi mi jedna, jedyna odpowiedź:
Pogrzeb!
To przez śmierć naszych rodziców Jeremy się tak zachowyne, nie potrafi sobie z tym poradzić, a ja nie potrafię mu pomóc i siedze na DUPIE jak jakaś ...
Mam nadzieję ,że razem z ciocią i jego przyjaciółmi, jakoś mu pomożemy.
DOBRANOC...

Minęło kilka tygodni od pojawienia się Jeremy'ego na komisariacie.
Zbliżała się impreza w stylu lat 70, byłam bardzo podekscytowana ,zresztą tak samo jak Bonnie i Caroline.
Razem poszłyśmy na zakupy ,wybrałyśmy sobie parę ciuchów ,oczywiście z pomocą mojej cioci.
Bonnie wybrała bluzkę w hipisowskie wzory o kolorach regge, różowe leginsy ,białe kozaki przed kolano oraz rużową opaskę ze sztuczną stokrotką na środku.
Caroline wybrała białą sukienkę ,brązową kamizelkę z lekkim meszkiem i frędzlami ,brązową opaskę i naszyjnik ze wzorem hipisa o kolorze czarnym.
Ja wybrałam rużową sukienkę ze wzorami hipisa oraz brązową opaskę i białe kozaki na dużych obcasach przed kolana.
-Dziewczyny, słuchajcie zostało nam półtorej godziny-oznajmiłam wszystkim.
-Kupujemy i idziemy do domu na manicure.-powiedziała Caroline.
Gdy wszystkie dotarłyśmy do mojego domu zaczęłyśmy się malować i ubierać a następnie zrobiłyśmy sobie nawzajem manicure, potem wszystkie razem (oprócz cioci)usiadłyśmy w fotelach z gorącymi kubkami cacao i zaczęłyśmy rozmawiać :
-Przeglądałam ostatnio księgi mojej babci...Podejżewam, że jestem czarownicą jak moja babcia i jej potomkinie.-powiedziała śmiertelnie poważnie Bonnie.
-Może jesteś, gdy rano się budzisz ,wyglądasz jak czarownica!!!-powiedziała Caroline i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
-Pokazać?
-Ale co?-zdziwiłam się.
-Zobaczysz, ale potrzebne mi są piura Eleno.
-Okej, już daję-powiedziałam i po 2-uch minutach je przyniosłam-proszę.
-dzięki wielkie.
Bonnie rozsypała pira na podłodze ,wyciągnęła rękę nad nimi ,zamknęła oczy i po chwili piura lewitowały nad nami.
-Jakie to... CUDOWNE!!!-powiedziałam .
-Wow-powiedziała Caroline z otwartymi nadal ustami.
-Tak to piękny widok-powiedziała szeroko uśmiechnięta Bonnie-babcia mnie nauczyła.
-no to ten... Jesteś ymmm... Czarownicą?-wydukała Caroline.
-Tak-uśmiechnęła się jeszcze szeżej Bonnie.
-To mega fajne ale słuchajncie jest już 17:27 ,musimy wychodzić.-powiedziała Caroline wstając z fotela.
-Okej wy idźcie, Ja czekam na Stefana.-powiedziałam.
-OK to papa ,dozobaczenia-powiedziała Bonnie.
-Pa-powiedziała Caroline.
Bonnie i Caroline wyszły a po chwili do domu zapukał Stefan.
-Hej-powiedziałam.
Stefan popatrzył na mnie od góry do dołu, prześwietlajac mnie wzrokiem i nie odpowiadał.
-Halo ?Jesteś.-powiedziałam ponownie.
Stefan nadal nie odpowiadał tylko patrzył się na mnie.
-Stefan?-podeszłam do niego i dałam mu długiego całusa.-wszystko w pożądku ?
-Tak ,tak ,przepraszam ...Pięknie wyglądasz księżniczko.
-Dziękuję-powiedziałam .Czułam ,że się czerwienię.
Pojechaliśmy do szkoły, od 2-uch tygodni byliśmy oficjalną parą .
Weszliśmy do środka, do sali gimnastycznej ,i gdy tylko puścili wolny kawałek dosłownie musiałam błagać Stefana żeby ze mną zatańczył...W końcu uległ.
Tańczyliśmy, lecz nagle jakiś chłopak, bardzo podobny do Stefana, wyrwał mnie bardzo delikatnie z jego ramion i przytulił do siebie.
-Hej, znamy się?-zapytałam nadal z nim tańcząc.
-Tak, Damon jestem.-powiedział .
-Elena.
-Wiem kochanie-uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Damon co ty znowu kombinujesz?-zapytał Stefan. nagle się zatrzymaliśmy.
-Ja tylko się dobrze bawię.-powiedział Damon wciąż się na mnie patrząc.
-Wyjdź z tąd i zostaw ją w spokoju!-powiedział stanowczo Stefan.
-O co chodzi?-zapytałam, w końcu.
-O nic -powiedział Damon-Stefan poprostu jest zazdrosny o to ,że np na ciebie patrzę.
-Damon koniec!-krzyknął Stefan -Wyjdź!
-Okej, okej ,już idę -powiedział ,całując mnie w policzek.-papa Eleno.
-Co to było?-zapytałam trochę zdezoriętowana.
-To mój brat...Miesza się w nie swoje sprawy, przepraszam za niego-powiedział Stefan.
-Nic się nie stało-powiedziałam przytulając Go.
Jeszcze trochę potańczyliśmy ,potem zrobiłam się troszkę zmęczona . Stefan i Ja wsiedliśmy do samochodu ,następnie gdy dojechaliśmy pod mój dom ,Stefan zaniusł mnie na górę do mojego pokoju ponieważ już właściwie spałam ,położył mnie do łużka i przykrył kołderką.
Na następny dzień gdy się obudziłam ,spostrzegłam na moim łużku list ,wzięłam go do ręki ,otworzyłam i zaczęłam czytać :

Moja kochanan księżniczko .
Zasnęłaś w moich ramionach ,i nie chciałem cię budzić ,ale miałem ci coś do powiedzenia, więc napisałem list.
Musimy porozmawiać .
Spotkajmy się jutro u mnie ,przyjdź jak tylko się obudzisz .
Kocham cię Stefan

Kochani czytelnicy .
Wiem ,że dzisiejszy rozdział jest krótki i przepraszam za to ale nie miałam czasu więcej napisać :)
OGŁOSZENIA PARAFIALNE:
Cytaty biorę z internetu natomiast zdjęcia krajobrazów i tp. są moje.
KAŻDY KOMENTARZ I GWIAZDKA SĄ MILE WIDZIANE :D
Pozdrawiam serdecznie Zosiek.

792-słowa

Dwa Pamiętniki ✅✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz