39.Damon Salvatore. Wyłącz to.

88 12 1
                                    

Weszliśmy do domu.
Ja zabrałem Stefana i położyłem go na kanapie a Caroline i Elena wzięły Isobel ,która już po chwili była w małej celi w piwnicy.
-Kiedy on się obudzi?-spytała przejęta Caroline.
-Za niedługo-odpowiedziałem.-Elena? Wszystko okej?-spytałem patrząc na Elenę.
-Co to za zdjęcie?-spytała wskazujac zdjęcie jej całej rodziny.-Czemu to tu wiśi?-spytała z wyrzutami.
-Przecież to twoja rodzina Eleno.
-Nie, ja już nie mam rodziny! Zabiłam ją! Ja ją zabiłam! Zapomiałeś?-krzyczała po czym podeszła do zdjęcia i żuciła nim o podłogę.
-Eleno to nie twoja wina. To...-zacząłem ,lecz mi przerwano.
-Nie, nie ,nie ,nie! To moja wina Damon!-krzyczała Elena-To ja ich zabiłam! Ja-mówiła głosem ,który co chwilę się zalamywal-ja nie mogę! Nie mogę Damon rozumiesz?!
Elena osunęła się przede mną na kolana. Była cała zapłakana.
-Kochanie. Za dużo emocji to wina...-zacząłem ,lecz kolejny raz mi przerwano.
-Nie! DAMON NIE! Chcę to skończyć! Proszę zrób coś! Ja nie chcę tego czuć! Nie chcę rozumiesz?!
-Kochanie-zniżyłem się do jej poziomu-Nie mogę-szepnąłem ocierając kciukiem łzy z jej policzka.
-Ja nie, nie potrafię!
-Elena skończ! Nie strasz mnie!-krzyknęła Caroline.
-Wyłącz to-powiedzialem do Eleny.
-Co?
-Wyłącz to. Wycisz umysł.-powiedziałem przytulając ją do siebie.
-nie!-krzyknęła Caroline.
-Tylko tak mogę jej pomóc-szepnąłem. Elena na chwilę się uspokoiła.
Po chwili wstała z podłogi po czym podeszła do drzwi.
-Eleno?-powiedziałem.
-Jestem głodna Damonie. Wychodzę.-uśmiechnęła się seksownie jakby nic nigdy się nie stało.
-Co?!-spytała Caroline nie dowieżając, lecz Eleny już nie było.
-Gdzie ona mogła pujść?-spytała Bonnie.
-Do baru zapewne.-powiedziałem.
Żeczywiśćie wyłączyła człowieczeństwo...
-Bonnie, Matt, Caroline-moźecie iść już do domu. Ja zostanę ze Stefanem-powiedziałem ze smutnym uśmiechem na twarzy.
-Ja z nim zostanę. Ty idź do Eleny-powiedziała Caroline.
-Dziękuję.
-Nie ma sprawy.
-To my już pójdziemy-powiedział Matt.
-Dobrze. Do zobaczenia-powiedziałem po czym w tempie wampira wybiegłem z domu i wsiadłem do auta.
___Perspektywa Eleny___
Wybiegłam z mojego domu i skierowałam się przed siebie.
Głód...Głód...Głód
Muszę coś zjeźć i to natychmiast!
Po chwili nie zaóważnonego przemykania przez tłum dotarłam do lasu.
Tu zazwyczaj można spotkać biegaczy.
Po chwili wsłuchiwania się w otoczenie usłyszałam ciężkie sapanie oraz jęki bólu jakiejś dziewczyny. Szybko pobiegłam w tamtym kierunku i zobaczyłam faceta ,który jak sądzę gwałcił młodą dziewczynę mniej więcej w moim wieku.
Szybko skoczyłam na faceta.
Wgryzłam się w jego szyję, oplatając od tyłu nogi na jego pasie.
Po kilku chwilach skończyłam swój posiłek.
Dziewczyna ,którą gwałcił niedawno ten typek nadal wisiała przy drzewie przywiązana sznurami.
Odwiązałam ją od drzewa udawając przy tym ,że próbuję jej pomóc i po chwili wgryzłam się w nią tak samo jak w tego faceta.
-Elena-usłyszałam czyiś głos za plecami.
Damon.
-proszę zostaw ją.-powiedział.
Nie zważając na jego słowa dokończyłam swój posiłek.
-Teraz ją zostawię-powiedziałam żucając dziewczyną w stronę drzew jak worek ziemiaków.
___Perspektywa Damona___
-Eleno-powiedziałem ,lecz po chwili Eleny znow nigdzie nie było.

Hejka kochani!😄
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Zostawcie po sobie coś w postaci np. Komentarza lub gwiazdki 😂😍
Do następnego rozdziału papa😘
                                            #zosiek😂😍😘

525-słowa.

Dwa Pamiętniki ✅✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz