Szesnasty

2.2K 248 21
                                    

Pierwszym, co przychodzi mi do głowy, od razu po odzyskaniu świadomości, jest myśl o demonie. Dotyk jego ciała, kiedy zakleszczył mnie w swoich szponach, jak narkotyk o natychmiastowym działaniu, uśpił moje zmysły, nie zadając przy tym żadnego bólu.

- O właśnie tak - odzywa się męski głos nieopodal. - Wyrzemnij, bo ją tym utopisz - dodaje po chwili, a ja słyszę uderzenie dziesiątek kropel o taflę wody.

Na moje policzki spada odrobina czegoś chłodnego, a po chwili coś zimnego i mokrego ląduje na mojej szyi. To jest potworny szok dla mojego rozgrzanego ciała - gwałtownie nabieram tchu i próbuję wstać, choć odkrywam, że nie jestem w stanie. Coś silnego skutecznie krępuje moje stopy, kolana, biodra, klatkę piersiowa, nadgarstki, ramiona i głowę, uniemożliwiając jakikolwiek ruch.

- Ach ty głupie stworzenie! Na czoło! - Pokrzykuje męski głos. Otwieram oczy i jedynie ruchem gałek pod powiekami rozglądam się dookoła.

Kobieta około trzydziestu lat, pochyla się nade mną, a jej ręce dygoczą, kiedy unosi mokrą szmatkę z mojej szyi i ponownie probuje ułożyć ją na moim czole. Jej twarz nie wykazuje żadnych emocji, więc spoglądam w oczy i mam ochotę krzyczeć i uciec stąd jak najdalej; oczy tej kobiety wyglądają jak mgła za grubym szkłem. Szara, ponura mgła lub dym. Przez moje plecy przechodzą ciarki. Co to jest?!

Mokra szmatka ląduje tym razem na policzku, a ja muszę przymknąć powiekę, by szorstki materiał nie podrażnił oka. Krzywię się - szmatka pachnie spalenizną i czymś nieprzyjemnym. Błagam, zdejmnij to ze mnie, bo umrę z obrzydzenia...

- Dosyć tego - męski głos po prawo wzdycha i słyszę gwałtowne kroki. Nade mną pojawia się ciemnowłosy jegomość w eleganckim garniturze.

Wydziera z rąk kobiety szmatkę, a ta porusza ustami, lecz nie wydobywa się z nich żaden dźwięk. Mężczyzna przykłada mokry materiał do mojego czoła, a ja nie mogę oderwać wzroku od kobiety. Staje po drugiej stronie łóżka, a jej oczy ciemnieją i ciemnieją. Warstwa, która wygląda jak szkło, nagle zaczyna pękać i z samego środka wypływa czerwień. Szkarłat zalewa całe oko, ale kiedy mrugam, wszystko jakby na cofanym filmie, znika.

Fala gęsiej skórki zalewa moje ciało i uparcie nie chce zniknąć. Drżę. Znów spoglądam w twarz mężczyzny nade mną i przełykam ślinę. Jego oczy są takie znajome. Bladoniebieski kolor tęczówek błyszczy czymś niebezpiecznym, gdy z ogromnym skupieniem ochładza moje czoło. Zdaje się nie zauważać że jestem całkowicie przytomna. Chrząkam.
Zero reakcji.
Chrząkam jeszcze raz.
Jest cholernie dobry w ignorowaniu.

- Dzień dobry - mówię, lecz najchętniej rzuciłabym kilka brzydkich obelg. Poruszam się, mocując się z pasami. - Dlaczego mnie związano? Gdzie jestem?

Mężczyzna nie odpowiada, lecz przez jego usta przebiega cień uśmiechu. Jego oczy wreszcie napotykają moje, ale odpowiedzi jak nie było, tak nie ma. Przyglądam się jeszcze chwilę mężczyźnie, aż ten lekko przechyla głowę, a ja dostrzegam bliznę przebiegającą przez jego policzek i wewnętrzny kącik oka. Wygląda na starą, jej kolor jest bardzo wyblakły.

- Wiesz kto mi to zrobił? - Odzywa się mężczyzna, a ja w końcu odrywam spojrzenie od srebrzystej smugi, szpecącej jego twarz. Nie powinnam się gapić. Przełykam ślinę, kiedy mokra szmatka znika z mojego czoła.

- Nie mam pojęcia. - Jąkam słabo, gorączkowo zastanawiając się do czego zmierza to pytanie i czy dalsza rozmowa w końcu doprowadzi mnie do odpowiedzi na pytanie: Dlaczego mnie związano? i Gdzie jestem?

Trzynasty AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz