Rozdział 2

90 11 2
                                    

Pancerne drzwi więzienne rozsunęły się, ukazując ciemne pomieszczenie. Starkiller zmrużył oczy, chcąc dojrzeć sylwetkę znienawidzonej postaci, chociaż bez problemu wyczuwał ją mocą i słyszał jej mechaniczny oddech. Lord Vader był tak samo skuty jak kilka miesięcy temu, kiedy go widział po raz ostatni.
Młody mężczyzna był pewien, że już zdołał stłumić w sobie przynajmniej część nienawiści do Sitha, jednak gdy go ujrzał, wszystko w nim odżyło ze zdwojoną siłą. Mimo wszystko starał się przecież być Jedi i uczył się, jak pozostawić Ciemną Stronę za sobą, więc całym wysiłkiem woli zdołał opanować się i podszedł do Mrocznego Lorda.
- Zamknijcie drzwi - polecił rebeliantom i zaczekał, aż ci wykonają jego polecenie.
Dopiero wtedy spojrzał w mechaniczne receptory za którymi były niedostrzegalne dla niego oczy Vadera. Milczał.
Przez dobre kilka minut jedynym dźwiękiem rozdzielającym ciszę był mechaniczny oddech Sitha.
W końcu Starkiller odezwał się, czując, że jeśli dalej będzie tłumił w sobie wszystkie zarzuty, myśli i uczucia, nie da rady powstrzymać wciąż żyjącej w nim Ciemnej Strony:
- Wyjaśnij mi, co się stało na Kamino - zażądał.
Vader milczał, co zaczęło denerwować Starkillera.
- Wyjaśnij mi - powtórzył przez zaciśnięte zęby.
- Nie dotyczy to ciebie - powiedział Sith.
- A więc coś było... Kogo to więc dotyczy?
Nie doczekał się odpowiedzi. Poczuł w żyłach płonącą energię Ciemnej Strony, która tylko prosiła, aby jej użyć i raz na zawsze unicestwić Dartha Vadera.
- Mów! - krzyknął.
- Będziesz żałować - zapowiedział mechanicznym głosem.
Starkiller zmarszczył brwi, próbując znaleźć sens w tym co mówił jego były mistrz. Dał mu jasno do zrozumienia, że coś się wydarzyło na planecie klonerów i ostrzegł, że jeśli mu wyjawi prawdę, to będzie cierpiał. Tylko że Vader nigdy taki nie był. Niejednokrotnie sprawiał, że cierpiał; nieważne było czy psychicznie czy fizycznie. O co mu w tym mogło chodzić?
- Czego chcesz ode mnie? Wiem, że te twoje "ostrzeżenia" mają drugie dno! - Starkiller wyciągnął oskarżycielsko palec w jego stronę, nawet nie siląc się na spokojny ton. Obecność Vadera zawsze wyzwalała w nim wszystkie najgorsze uczucia. - Wiem, że właśnie tego pragniesz! Cudzego bólu i strachu! Mów więc, o co w tym wszystkim chodzi! Kto ma cierpieć? Kota? PROXY? Juno?
Vader wciąż milczał, co jednak wystarczyło młodemu mężczyźnie za odpowiedź. Lord Sithów nic mu nie powie, w każdym razie, jeśli nie zada mu wystarczająco podchwytliwego pytania. Mistrz Ciemnej Strony nie dał mu jednak czasu, aby to zrobić:
- Jesteś jeszcze słabszy niż ostatnim razem. Mogłeś osiągnąć wszystko, ale zmarnowałeś swoją szansę. Łatwo można tobą manipulować i we wszystko wierzysz. Tak jak ten przeklęty Jedi.
- Kota? - zapytał zdziwiony Starkiller, zanim zdołał się opanować. Nie sądził, aby generałem łatwo można było manipulować. Pytanie okazało się jednak trafne.
- Nie udawaj głupszego niż jesteś. Twój poprzednik też był taki naiwny jak ty.
- Mój poprzednik...? - pomimo szczerych chęci, Starkiller nie potrafił zrozumieć, o kogo chodziło. Gdzieś tam jednak zaczęło się rozwijać się pewne podejrzenie.
Starkiller zwęził oczy w wąskie szparki i nagle koniec niebieskiego ostrza świetlnego znalazł się niebezpiecznie blisko szyi Vadera. Wszystkie nauki odnośnie nienawiści i impulsów Ciemnej Strony dane mu przez Kotę poszły w niepamięć. - Kłamiesz!
- Zabij mnie - powiedział Sith. - Wiem, że tego właśnie pragniesz. Wypełnij swoje przeznaczenie!
Mężczyzna mocniej zacisnął dłoń na rękojeści miecza świetlnego i już chciał zadać ostateczny cios, gdy w ostatniej chwili rozmyślił się.
- Nie - powiedział, wyłączając broń. - Nie będziesz mnie już nigdy więcej kontrolować. Nie będę twoim niewolnikiem! Polowanie na Jedi, niszczenie wrogów Imperium.... to był mój błąd. Zapamiętaj to sobie.
Starkiller ruszył do wyjścia, ale w połowie drogi zatrzymał go głos Vadera.
- To nie był twój błąd.
- Nie dam się znowu na to nabrać - powiedział, odwracając się. - Wystarczy mi, że już tyle czasu zmarnowałem przez twoje kłamstwa. Powiedziałem ci to ostatnim razem i mówię ci to teraz - Starkiller włączył komunikator i wydał polecenie: - Otwórzcie drzwi. Wychodzę.
- Skoro chcesz trwać w kłamstwie, to trwaj. Nie zatrzymasz tym jednak jej cierpienia - rzucił Sith.
- A więc chodzi o Juno. Tym razem nic jej nie zrobisz! Dopilnuję tego! - zapowiedział młody mężczyzna, chociaż mógłby się założyć, że pod maską Vadera tkwił jakiś paskudny uśmiech.
Starkiller szybko wyszedł z więzienia Sitha i ponownie włączył komunikator.
- Kota? - rzucił drżącym tonem.
- Starkiller? Co się dzieje? - usłyszał w odpowiedzi zmartwiony głos generała, który wiedział już, że coś jest nie tak.
- Skontaktuj się jak najszybciej z Juno i każ jej wracać!
- Przyjąłem, ale co się dzieje? - dopytywał się Kota.
- Vader coś zaplanował, nie wiem co, ale wiem, że celem jest Juno! Musisz ją tu jak najszybciej sprowadzić!
- Już próbuję się z nią połączyć, a ty powiedz mi coś więcej na ten temat - zażądał starszy Jedi.
- Wtedy, na Kamino, coś się stało. Coś, czego nie rozumiem. Wiem jednak, że może to zagrozić całej rebelii. Połączyłeś się?
Kota milczał.
- Kota? - zapytał podejrzliwie Starkiller, pełen najgorszych przeczuć. - Połączyłeś się?
- Lepiej sam tu przyjdź - usłyszał w odpowiedzi.

Star Wars: Moc Wyzwolona III Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz