Rozdział 3

75 8 0
                                    

- Co jest, generale? - zapytał poddenerwowany Starkiller podchodząc do Koty, który wraz z PROXY'm wciąż próbowali nawiązać połączenie z młodą pilotką.
Stary Jedi odwrócił się i westchnął.
- Straciliśmy z nią kontakt. Została wysłana na Nar Shaddaa, aby znaleźć jednego z potencjalnych sojuszników. Dostała polecenie, aby odzywać się do nas tylko w nagłych przypadkach, więc nie dziwiło nas, że milczy. Tylko że teraz nie możemy namierzyć jej sygnału. Ta planeta sprowadza same nieszczęścia.
Starkiller nic na to nie odpowiedział, chociaż poczuł się winny, kiedy Kota wypowiedział ostatnie zdanie. To właśnie w stoczniach nad Nar Shaddaa stoczyli pojedynek, w którym stary Jedi stracił wzrok, a teraz Juno zaginęła w tamtych regionach.
Młody mężczyzna nachylił się nad panelem i zaczął wpisywać komendę nakazującą namierzyć ostatnie położenie statku ukochanej.
Kota wpatrywał się niewidzącym wzrokiem w swojego przyjaciela i zapytał:
- A ty czego dowiedziałeś się od Vadera?
Starkiller zatrzymał się w pół ruchu. W sumie nie dowiedział się niczego, pomimo tego, że obiecał to przyjaciołom i sojusznikom, z którymi wiele przeszedł. Myślał tylko o swojej wizji, a potem o tym, by jak najszybciej sprowadzić tutaj Juno.
- Nic mi nie powiedział - odpowiedział w końcu, wracając do wpisywania polecenia.
Generał nie skomentował tego, ale Starkiller mógłby się założyć, że wie, że on po prostu o nic nie pytał. Jedi dobrze potrafił ukrywać swoje myśli i przypuszczenia, które bardzo często okazywały się trafne. Postanowił więc trochę zmienić tą sytuację:
- Tak naprawdę stwierdził, że... Powiedział mi to, co powiedziałem ci przy naszym spotkaniu, zanim poleciałem na Dagobah.
Kota wydawał się być tym zaskoczony.
- Myślałem, że kiedy przypomnisz sobie wszystko, Vader zaniecha swoich kłamstw - przyznał. - Najwidoczniej się myliłem.
- Albo to jest prawda - stwierdził smutno Starkiller.
Przez chwilę obaj milczeli i młody mężczyzna miał czas, aby przeanalizować wyniki swoich poszukiwań.
- Statek Juno ostatnio wysłał sygnał ze współrzędnych S-12, czyli z okolic Nal Hutty - powiedział do generała, zmieniając temat. - Może bym poleciał w tamten region i spróbował ją odszukać - zaproponował.
- Nie - zakazał stanowczo Jedi. - To zbyt niebezpieczne.
- Trwa wojna! Co ty mi tu będziesz mówił o bezpieczeństwie? Muszę ją znaleźć. Nie mogę jej znowu stracić.
- Juno brała już udział w dużo bardziej niebezpiecznych zadaniach. Jest doświadczona. Poradzi sobie. Towarzyszy jej jeszcze trójka rebeliantów.
- Ostatnim razem towarzyszył jej cały krążownik pełen wojska i jak to się skończyło?! Tysiące ofiar, a my i tak tylko cudem to przeżyliśmy! Zapomniałeś o tym?
- Starkiller, uspokój się. Niczego nie zapomniałem, a wręcz przeciwnie. Pamiętam poświęcenie wszystkich istot. Będziemy próbować się połączyć z Juno, a ciebie chcemy prosić o dowodzenie w pewnej misji.
- Chyba sobie żartujesz! Teraz, kiedy Juno...
- Rozumiem, ile ona dla ciebie znaczy - przerwał mu starszy Jedi - ale powtórzę ci to samo, co ostatnio: to tylko jeden oficer. Wielu Jedi przeszło na Ciemną Stronę właśnie z powodu podobnych więzi.
- Jakbyś zapomniał, to właśnie ta więź sprawiła, że nie służę Vaderowi - przypomniał Starkiller.
Kota westchnął.
- Słuchaj, ta kłótnia nie ma sensu, bo i ja jestem uparty, i ty. Pójdźmy więc na kompromis: my zajmiemy się poszukiwaniem Juno, a ty wykonasz misję. Jeśli do czasu twojego powrotu nie znaleźlibyśmy jej, będziesz mógł wyruszyć. Zgoda?
Młody mężczyzna milczał, rozważając wszystkie za i przeciw. Generał uczył go ścieżek Jedi, ich nauk i filozofii, chcąc pomóc do końca wygasić w nim Ciemną Stronę. Starkiller wiedział, że Jedi nie mieli rodzin, a wiązanie się z kimkolwiek stanowiło złamanie kodeksu, ale uczuć nie można mieć całkowicie pod kontrolą, tym bardziej, jeśli przez większość życia było się uczonym, jak je wykorzystywać do swoich celów. Juno Eclipse była jego drogą powrotną na Jasną Stronę i nie zamierzał jej stracić przez kolejne podstępy Vadera. Z drugiej strony był jednak członkiem rebelii, a także tym, który ją zjednoczył i dał nadzieję na lepszy los milionom istnień. Wiele nauczył się przez ostatnie miesiące i wiedział, że kompromis zaproponowany mu przez Kotę był najlepszym rozwiązaniem, godzącym jego uczucia do pilotki i zobowiązania wobec sojuszu rebeliantów.
- Powiedz, ile miałoby to trwać - odparł w końcu.
Stary Jedi uśmiechnął się.
- Niedługo. Musisz polecieć na jedną planetę i dowiedzieć się kilku rzeczy. Myślę, że powinny cię zainteresować - Kota wyglądał, jkaby chciał coś jeszcze dodać, ale zrezygnował.
- Nie jestem wybrany przypadkiem, prawda? - domyślił się Starkiller.
- Skoro sam do tego doszedłeś, to przyznam, że nie.
- Mam polecieć na Kamino, czyż nie?
- Osobiście byłem temu przeciwny, ale inni dowódcy mieli odmienne zdanie.
- A cel misji?
Kota zamilkł i rozejrzał się. Starkiller również rzucił dyskretne spojrzenia na osoby obecne w ich pobliżu. Było to może około piętnastu przedstawicieli różnych ras i to w dodatku sami najbardziej zaufani rebelianci, więc mężczyzna nie rozumiał, o co chodziło Jedi.
- Widzisz - Kota ściszył głos - mamy pewne problemy na zewnętrznych rubieżach. Działające tam jednostki zostały zdradzone przez najbardziej zaufanych dowódców. Okazuje się jednak, że to nie byli oni. Pośród naszych ludzi nie ma istot wrażliwych na Moc, więc nikt nie wie, czy to byli oni, czy nie. Wysłaliśmy tam kilka osób, aby przeprowadziły dyskretne śledztwo i okazało się, że jeden z dowódców próbował włamać się do baz danych. Gdyby był prawdziwym dowódcą, pamiętałby hasła, a więc to oznacza...
- ...że możliwe jest, że był to klon - dokończył Starkiller. - Mówiłeś, że nigdy nie sklonowało Jedi, prawda? A czy kiedykolwiek próbowano?
- Nie mam pojęcia - przyznał po chwili milczenia generał. - Jednak, jak wiesz, sklonowano całą armię.
- Która potem zniszczyła Republikę. Rozumiem już, o co ci chodzi: nie chcesz pozwolić, aby klony tym razem unicestwiły Rebelię. Mam rację?
- Niestety masz.
Nagle Starkiller coś sobie uświadomił.
- Vader powiedział ci to samo co mnie: że jestem klonem. Dlatego nie chcesz mnie pościć na Kamino.
- Od kiedy zrobiłeś się taki przenikliwy?
- Od kiedy przestałem słuchać Ciemnej Strony. Generale, możesz mi zaufać. Przyjmuję misję, bo czuję, że znajdę tam odpowiedź na moje pytania. I że uratuję tym sposobem Juno.
- Też mam taką nadzieję - stwierdził smutno Kota.

Star Wars: Moc Wyzwolona III Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz