2. Zgodnie z planem

1.2K 67 10
                                    

Leciałam w stronę miasta. Po kilku minutach byłam już całkiem przemoczona, wiał mocny wiatr i było ciemno. Cudowna pogoda na ratowanie świata... Z zamyślenia wyrwał mnie lecące w moją stronę samochód, zrobiłam unik w ostatniej chwili. Spojrzałam w stronę z której nadleciał. Popielarz rozbijał wszystko wokół. Dotarłam na miejsce pierwsza. Potwór zmierzał w stronę budynku, musiałam chronić ludzi zwrócić na siebie jego uwagę.
- Azarth Metron Zintos! - uniosłam ręcę, a kilka samochodów wzleciało w powietrze. Wycelowałam i rzuciłam nimi w stwora.
Nic go nie ruszyło ale odwrócił się w moją stronę i ryknął przeraźliwie. Zamachnął się kamienną ręką próbując mnie uderzyć ale zręcznie ją ominęłam cóż... drugiej niestety nie. Uderzył mnie, a ja poleciałam w dół. Upadłam na osobówkę wgniatając dach i kalecząc ramię. Popielarz ruszył w moją stronę ale z nieba dopadły go zielone promienie. Gwiazdka i Robin przybyli na miejsce. Próbując się ruszyć dostrzegam jeszcze cyborga który potraktował potwora działem sonicznym. Potem widok przysłonił mi wielki zielony orzeł. Złapał mnie za ramiona i delikatnie położył na asfalci. Wylądował przy mnie po czym zmienił się z powrotem w mojego przyjaciela.
- Nic ci nie jest?
- Wszystko w porządku, leć!
Tak naprawdę od upadku pulsowała każda część mojego ciała, nie wiedziałam czy dam radę wzbić się w powietrze.
Chłopak spojrzał na mnie dziwnie po czym już jako orzeł odleciał walczyć z potworem. Po 20 minutach wszyscy byli wyczerpani, łącznie z Popielarzem. Dałam radę wstać. Wyciągnęłam rękę w stronę zerwanego przewodu elektrycznego a on jak wąż oplótł się wokół nogi przeciwnika.
Następnie powoli by nie zauważył przesunęłam kabel na jego tors i ramiona. Ścisnęłam pięść a wtedy drut się zacisnął i powalił go na ziemię. Do więzienia przetransportował go Robin i Cyborg, a ja zmęczona i obolała teleportował się do wieży. Znalazłam się w salonie, głowa mnie bolała a świat przede mną wirował. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że moje rany są naprawdę poważne. Obolałe od upadku plecy, rozcięte udo i skaleczone ramię w którym tkwił jeszcze kawałek szkła. Złapałam za niego i jednym ruchem usunęłam intruza. Utykałam się w stronę pokoju, udo bolało niemiłosiernie, głowa coraz mocniej pulsowała a na dodatek teraz z ramienia sączyła się krew.
,,Brawo Rachel" - pomyślałam. Byłam już przed swoimi drzwiami i wtedy upadłam.
,,Było blisko" - ostatkiem sił otworzyłam pokój i wczołgam się do środka. Drzwi zamknęły się a ja straciłam przytomność...

Z PERSPEKTYWY GWIAZDKI.

Przyleciałam do wieży i od razu udałam się do pokoju. Zamierzałam wziąć porządny prysznic. Lecąc w stronę łazienki moją uwagę przykuła szkarłatna plama przed pokojem mojej przyjaciółki.
- Um... Raven? - zapukałam, a drzwi same się przede mną otworzyły. Zajrzałam do środka, pokój był pusty. Spojrzałam w dół. Moja przyjaciółka leżała nieprzytomna w kałuży krwi. Krzykiem zaalarmowałam całą wieżę. Pierwszy przybiegł Robin zanim Bestia i Cyborg. Szybko ocenili sytuację. Dick wziął ją na ręce i ruszył w stronę skrzydła medycznego. Ja, Cyborg i Bestia ruszyliśmy za nim. Robin położył ją na noszach, a Cyborg podłączył ją do aparatury. Przemyłam i odkaziłam jej rany. Na szczęście stan Rachel był stabilny, ale straciła dużo krwi. Ustaliliśmy, że będziemy czuwać przy niej na zmianę. Pierwszą wartę miał Bestia...

_______________________________________________________________________ Czytasz? 😀 Zostaw po sobie ślad 😊

Tytani - Mroczne Znaki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz