6. Był sobie człowiek

532 47 2
                                    

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Gdy przypomniałam sobie co się wydarzyło natychmiast zerwałam się z miejsca. Gdy poczułam ból byłam nieco zaskoczona, ale nie tak bardzo jak gdy zobaczyłam skaleczone kolana. Podczas mojej regeneracji rany same powinny się zaleczyć. Rozejrzałam się. Byłam w wieży. Ile razy jeszcze wyląduję w skrzydle medycznym. No, ale skąd się tu wzięłam? Co się stało po tym jak straciłam przytomność.

Do sali wleciała Gwiazka rozmawiając o czymś z Cyborgiem. Gdy zobaczyła, że odzyskałam przytomność, podleciała do mnie i mocno mnie uścisnęłam. Syknęłam z bólu.

- Oh, przepraszam. - Szybko się odsunęła.
- Wszystko gra Gwiazdko, powiedz mi lepiej co się stało.
Cyborg podszedł do nas i postanowił wyręczyć przyjaciółkę.
- Bestia zauważył Cię z okna swojej sypialni, obserwował jak medytowałaś, gdy ten gość Cię dopadł.
- Zerwał na nogi caa wieżę, na szczęście przybylismy na czas. - Gwiazdka dołączyła do wyjaśnień mocno gestykulując.
- Ten... - Cyborg chwilę się zawachał - KTOŚ prawie Cię miał.

- Jak zwykle dzięki za pomoc. - Wstałam z łóżka lekko się chwiejąc. - O co chodzi? -spytałam bardziej siebie.
- Dlaczego się nie zregenerowałaś? - domyślił się Victor.
- Ile spałam?
- Góra dziesięć minut, może chwilę więcej.
- Co? Rany były aż tak małe? Rozwaliłam przecież głowę. - Dotknęłam miejsca w którym powinna znajdować się rana... Była tam!
- Cooo? - Spojrzał na nich zdezorientowana.
- Myślę, że nie tylko to Cię zaskoczy... - Gwiazdeczka podała mi lustro. Westchnęłam z przerażenia. Moja skóra nadal była bardzo blada, ale przybrała normalny odcień, nie była już szarawa... bardziej biała. Moje włosy nie były fioletowe lecz czarne, oczy również straciły swoją wyjątkową barwę i były niebieskie.
- Co się ze mną stało?

- Nie mamy pojęcia, znaleźliśmy Cię w takim stanie.
Nagle coś sobie przypomniałam. Skierowałam ręce w stronę długopisu leżącego na biurku. Ani drgnął. Podskoczyłam kilka razy, aby wzbić się w powietrze. Na marne.
- Straciłam swoje moce, to przez to, coś blokuje moją demo... - szybko urwałam - emm, moją magiczną stronę.
- To znaczy? - Cyborg spojrzał na mnie, nie bardzo rozumiejąc.
- To znaczy, że jestem teraz TYLKO człowiekiem!

- Tragedia. - Do pomieszczenia wszedł Robin. - Ale idzie się przyzwyczaić.
-  Nie chciałam.
- Jasne, to dla Ciebie dziwna sytuacja.
- Dziwna?! Nie mam pojęcia co się ze mną do jasnej cholery stało.

Nagle sobie przypomniałam, omal nie piszcząc sięgnęłam do kieszeni, wyciągając z niej mały dozownik.
- To wina tego! - krzyknęłam - Po tym jak wbił mi to w szyje straciłam moce.
Cyborg szybko wziął ode mnie strzykawkę i odszedł w stronę komputera.

Wszyscy wyszliśmy zostawiając go samego. Spojrzałam przez szybę. Ciężkie krople deszczu uderzały w szkło. Nagle fo wieży wpadł przemoknięty Bestia.
- Zgubiłem go, później zdam Ci raport. - Rzucił w stronę Robina i zniknął w korytarzu kierując się do swojego pokoju.
- Czekam u siebie. - Rzucił lider i również odszedł.
Gwiazdka już dawno udała się do pokoju, by nakarmić jedwabka.

Zostałam sama w salonie wciąż wpatrując się w szybę. Skupiłam się na swoim odbiciu. Przez te ubrania... ten wygląd, ja wyglądałam jak zwyczajna nastolatka. Bez problemów, zmartwień. Nie ryzykująca niczego. Życie o jakim marzę... marzyłam. A gdyby tak...

Moje przemyślenia przerwał nie kto inny tylko zielony idiota. Przebrał się i miał na sobie tylko spodenki i obcisły podkoszulek.
- Co pani tu robi? - uśmechnął się. - Nie widziała pani może mojej przyjaciółki Raven?
- Bardzo śmieszne, naprawdę.
- Nie martw się, ja po prostu wiem, że wszystko będzie dobrze.
- A jak nie? Spójrz na mnie!
- Patrzę, nie mogę oderwać wzroku.
- Idiota! Mówię poważnie!
- Myślisz, że ja nie?
- Wiedziałam, z tobą się nie da pogadać.
- No już, mów dalej.

Odczekałam chwilę. Westchnęłam i odwróciłam się w jego stronę.
- Chodzi o to, że bez swoich mocy jestem zwykłą dziewiętnastolatką i...
- I co w tym takiego?
- Jeszcze pytasz? Ja byś się czuł gdybyś nagle stracił swoje moce?
- Pewnie równie źle, jak w dzień kiedy je zyskałem.
- No tak...
- Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.
- Nie u mnie. - Zacisnęłam oczy i odwróciłam głowę.
Poczułam jak łapie mnie za brodę i znów zmusza do spojrzenia na siebie.
- Z mocami czy bez, jesteś Rachel Roth, nie ważne czy będziesz rzucać mną po kątach telepatycznie, czy osobiście. - Zaśmiałam się. - O proszę, twoje moce blokowały również poczucie humoru
- Palant. - pacnęłam go ręką w klatkę piersiową.

Gdy chciałam ją zabrać, on złapał mój nadgarstek i przytrzymał moją dłoń przy swojej piersi. Przez chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy bez słowa. Zbliżył się do mnie, a ja uległam chwili. Przez to wszystko chyba logicznie nie myślę. Nasze usta praktycznie się stykały...

Raven! - usłyszałam krzyk Cyborga, natychmiast odsunęliśmy się od siebie - Mam wyniki!!!

_______________________________________________________________________

      Czytasz? Zostaw po sobie ślad! 💜

Tytani - Mroczne Znaki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz