Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Gdy przypomniałam sobie co się wydarzyło natychmiast zerwałam się z miejsca. Gdy poczułam ból byłam nieco zaskoczona, ale nie tak bardzo jak gdy zobaczyłam skaleczone kolana. Podczas mojej regeneracji rany same powinny się zaleczyć. Rozejrzałam się. Byłam w wieży. Ile razy jeszcze wyląduję w skrzydle medycznym. No, ale skąd się tu wzięłam? Co się stało po tym jak straciłam przytomność.
Do sali wleciała Gwiazka rozmawiając o czymś z Cyborgiem. Gdy zobaczyła, że odzyskałam przytomność, podleciała do mnie i mocno mnie uścisnęłam. Syknęłam z bólu.
- Oh, przepraszam. - Szybko się odsunęła.
- Wszystko gra Gwiazdko, powiedz mi lepiej co się stało.
Cyborg podszedł do nas i postanowił wyręczyć przyjaciółkę.
- Bestia zauważył Cię z okna swojej sypialni, obserwował jak medytowałaś, gdy ten gość Cię dopadł.
- Zerwał na nogi caa wieżę, na szczęście przybylismy na czas. - Gwiazdka dołączyła do wyjaśnień mocno gestykulując.
- Ten... - Cyborg chwilę się zawachał - KTOŚ prawie Cię miał.- Jak zwykle dzięki za pomoc. - Wstałam z łóżka lekko się chwiejąc. - O co chodzi? -spytałam bardziej siebie.
- Dlaczego się nie zregenerowałaś? - domyślił się Victor.
- Ile spałam?
- Góra dziesięć minut, może chwilę więcej.
- Co? Rany były aż tak małe? Rozwaliłam przecież głowę. - Dotknęłam miejsca w którym powinna znajdować się rana... Była tam!
- Cooo? - Spojrzał na nich zdezorientowana.
- Myślę, że nie tylko to Cię zaskoczy... - Gwiazdeczka podała mi lustro. Westchnęłam z przerażenia. Moja skóra nadal była bardzo blada, ale przybrała normalny odcień, nie była już szarawa... bardziej biała. Moje włosy nie były fioletowe lecz czarne, oczy również straciły swoją wyjątkową barwę i były niebieskie.
- Co się ze mną stało?- Nie mamy pojęcia, znaleźliśmy Cię w takim stanie.
Nagle coś sobie przypomniałam. Skierowałam ręce w stronę długopisu leżącego na biurku. Ani drgnął. Podskoczyłam kilka razy, aby wzbić się w powietrze. Na marne.
- Straciłam swoje moce, to przez to, coś blokuje moją demo... - szybko urwałam - emm, moją magiczną stronę.
- To znaczy? - Cyborg spojrzał na mnie, nie bardzo rozumiejąc.
- To znaczy, że jestem teraz TYLKO człowiekiem!- Tragedia. - Do pomieszczenia wszedł Robin. - Ale idzie się przyzwyczaić.
- Nie chciałam.
- Jasne, to dla Ciebie dziwna sytuacja.
- Dziwna?! Nie mam pojęcia co się ze mną do jasnej cholery stało.Nagle sobie przypomniałam, omal nie piszcząc sięgnęłam do kieszeni, wyciągając z niej mały dozownik.
- To wina tego! - krzyknęłam - Po tym jak wbił mi to w szyje straciłam moce.
Cyborg szybko wziął ode mnie strzykawkę i odszedł w stronę komputera.Wszyscy wyszliśmy zostawiając go samego. Spojrzałam przez szybę. Ciężkie krople deszczu uderzały w szkło. Nagle fo wieży wpadł przemoknięty Bestia.
- Zgubiłem go, później zdam Ci raport. - Rzucił w stronę Robina i zniknął w korytarzu kierując się do swojego pokoju.
- Czekam u siebie. - Rzucił lider i również odszedł.
Gwiazdka już dawno udała się do pokoju, by nakarmić jedwabka.Zostałam sama w salonie wciąż wpatrując się w szybę. Skupiłam się na swoim odbiciu. Przez te ubrania... ten wygląd, ja wyglądałam jak zwyczajna nastolatka. Bez problemów, zmartwień. Nie ryzykująca niczego. Życie o jakim marzę... marzyłam. A gdyby tak...
Moje przemyślenia przerwał nie kto inny tylko zielony idiota. Przebrał się i miał na sobie tylko spodenki i obcisły podkoszulek.
- Co pani tu robi? - uśmechnął się. - Nie widziała pani może mojej przyjaciółki Raven?
- Bardzo śmieszne, naprawdę.
- Nie martw się, ja po prostu wiem, że wszystko będzie dobrze.
- A jak nie? Spójrz na mnie!
- Patrzę, nie mogę oderwać wzroku.
- Idiota! Mówię poważnie!
- Myślisz, że ja nie?
- Wiedziałam, z tobą się nie da pogadać.
- No już, mów dalej.Odczekałam chwilę. Westchnęłam i odwróciłam się w jego stronę.
- Chodzi o to, że bez swoich mocy jestem zwykłą dziewiętnastolatką i...
- I co w tym takiego?
- Jeszcze pytasz? Ja byś się czuł gdybyś nagle stracił swoje moce?
- Pewnie równie źle, jak w dzień kiedy je zyskałem.
- No tak...
- Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.
- Nie u mnie. - Zacisnęłam oczy i odwróciłam głowę.
Poczułam jak łapie mnie za brodę i znów zmusza do spojrzenia na siebie.
- Z mocami czy bez, jesteś Rachel Roth, nie ważne czy będziesz rzucać mną po kątach telepatycznie, czy osobiście. - Zaśmiałam się. - O proszę, twoje moce blokowały również poczucie humoru
- Palant. - pacnęłam go ręką w klatkę piersiową.Gdy chciałam ją zabrać, on złapał mój nadgarstek i przytrzymał moją dłoń przy swojej piersi. Przez chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy bez słowa. Zbliżył się do mnie, a ja uległam chwili. Przez to wszystko chyba logicznie nie myślę. Nasze usta praktycznie się stykały...
Raven! - usłyszałam krzyk Cyborga, natychmiast odsunęliśmy się od siebie - Mam wyniki!!!
_______________________________________________________________________
Czytasz? Zostaw po sobie ślad! 💜
CZYTASZ
Tytani - Mroczne Znaki ✔
FanfictionMoim przeznaczeniem było zniszczenie ziemi. Od zawsze to wiedziałam i byłam głupia, pozwalając moim przyjaciołom zbliżyć się do mnie. Gdy na mojej drodze pojawia się ktoś kto może uwolnić mnie od wyroku, nie wiem czy traktować go jak wybawcę, czy ka...