Złożyłam dłonie jak do modlitwy i przez chwilę skupiłam się na świetle uchodzącym spod moich palców. Rozłożyłam ręce i pozwoliłam by kula energii pochłonęła medalion. Emily rozpromieniała, a wokół niej pojawił się biały obłoczek. Skupiając całą swoją energie z trudem utrzymywałam kule w miejscu. Miałam do czynienia z bardzo trudnym zaklęciem. Nagle w kuli pojawiła się strużka czarnej energii. Poczułam ukłucie w sercu, a dziewczyna osłabiona opadła na ziemie.
- C-co ty wyprawiasz?
- To nie ja. - Syknęłam z ból, gdy ciemna moc zaczęła się rozprzestrzeniać.
Zacisnęłam dłonie w pięści, próbując z nią walczyć. Powoli zaczęła znikać. Na moim czole i karku pojawiły się strużki potu. Widziałam jak Emily siedzi na ziemi i ciężko oddycha. Nie miałam pojęcia co to było. Odpowiedź przyszła sama...
- Ładnie tak spiskować za plecami brata?
- Xavier. - Powiedziałyśmy jednocześnie.
Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos. Szybko odskoczyłam w bok by uniknąć lecącej w moją stronę kuli niematerialnej mrocznej energii. Kula jednak leciała teraz w stronę medalika. Jedną dłonią utrzymałam powłokę mocy, w której znajdował się teraz medalion, a drugą wyciągnęłam starając się zatrzymać atak Xaviera. Jego kula powoli zaczęła zwalniać. Zamachnęłam się i wymierzyłam nią w niego. Przeteleportował się bliżej mnie.
- Naprawdę myślisz, że dasz radę zaatakować mnie moją własną bronią? - Uśmiechnął się z politowaniem i wyciągnął rękę w stronę kuli z medalikiem.
Czarna plama momentalnie zaczęła rosnąć. Emily upadła teraz na plecy i z krzykiem wywijała się z bólu. Szybko dołączyłam drugą dłoń by temu zapobiec, Xavier jednak jedną dłonią celował w kulę, drugą wyciągnął w moją stronę. Szybko zrobiłam to samo by odeprzeć atak. Energia stanowiła teraz zamknięty trójkąt. Chłopak zacisnął dłoń w pięść przez co jego atak przybrał na sile, a strumień mrocznej energii niebezpiecznie się do mnie zbliżał. Niespodziewanie przeniósł drugą dłoń w moją stronę i zaatakował z podwójną siłą. Upadłam na kolana, gdy strumień dopadł mnie i sprawiał ból przypalanej skóry. Nawet na chwilę jednak nie opuściłam ręki broniąc medalionu.
- Poświęcenie godne podziwu. - Udał, że ziewa, ale zaczyna nudzić mnie cała ta sytuacja.
Krzyknął głośno, a jego energia odrzuciła mnie spory kawałek dalej. Przeturlałam się po ziemi i obolała podniosłam głowę. Widziałam jak podchodzi do wisiorka i do klęczącej Emily. Śmiał się, gdy patrzyła na niego z gniewem i strachem w oczach. Chciałam coś zrobić, ale najpierw musiałam poradzić sobie z kapsułą, w której mnie zamknął. Mogłam wszystko widzieć i słyszeć... nie mogłam nic zrobić.
- To nic osobistego, po prostu muszę dokończyć to co zacząłem. - Wymierzył ręką w wcześniej stworzoną przeze mnie kule, w której znajdował się wisiorek.
Widziałam jak Emily krzyczy z bólu, jak kula powoli robi się całkiem później by po chwili eksplodować.
Uszkodzony naszyjnik upadł na trawę. Stracił swoją wcześniejszą złotą barwę, a wygrawerowany napis ,,Emily" powoli zaczął znikać. Zupełnie tak jak ona. Spojrzała na mnie z smutnym uśmiechem. Jej twarz i ręce zaczęły pękać, a z każdego pęknięcia wydobywało się złote światło.
- Dziękuje. - Wyszeptała w moją stronę i zamknęła oczy, z których popłynęły łzy.
Wszystkie pęknięcia połączyły się, a blask eksplodował, chwilowo mnie oślepiając. Gdy otworzyłam oczy dziewczyny już nie było. Nagle moja kapsuła zniknęła. Moja skóra momentalnie przybrała czerwonawy odcień, a oczy zaszły demonicznym światłem. W moich dłoniach, zaciśniętych w pięści pojawiły się czarne płomienie.
CZYTASZ
Tytani - Mroczne Znaki ✔
FanfictionMoim przeznaczeniem było zniszczenie ziemi. Od zawsze to wiedziałam i byłam głupia, pozwalając moim przyjaciołom zbliżyć się do mnie. Gdy na mojej drodze pojawia się ktoś kto może uwolnić mnie od wyroku, nie wiem czy traktować go jak wybawcę, czy ka...