32. Pobudka

295 26 5
                                    

Złożyłam dłonie jak do modlitwy i przez chwilę skupiłam się na świetle uchodzącym spod moich palców. Rozłożyłam ręce i pozwoliłam by kula energii pochłonęła medalion. Emily rozpromieniała, a wokół niej pojawił się biały obłoczek. Skupiając całą swoją energie z trudem utrzymywałam kule w miejscu. Miałam do czynienia z bardzo trudnym zaklęciem. Nagle w kuli pojawiła się strużka czarnej energii. Poczułam ukłucie w sercu, a dziewczyna osłabiona opadła na ziemie.

- C-co ty wyprawiasz?

- To nie ja. - Syknęłam z ból, gdy ciemna moc zaczęła się rozprzestrzeniać.

Zacisnęłam dłonie w pięści, próbując z nią walczyć. Powoli zaczęła znikać. Na moim czole i karku pojawiły się strużki potu. Widziałam jak Emily siedzi na ziemi i ciężko oddycha. Nie miałam pojęcia co to było. Odpowiedź przyszła sama...

- Ładnie tak spiskować za plecami brata?

- Xavier. - Powiedziałyśmy jednocześnie.

Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos. Szybko odskoczyłam w bok by uniknąć lecącej w moją stronę kuli niematerialnej mrocznej energii. Kula jednak leciała teraz w stronę medalika. Jedną dłonią utrzymałam powłokę mocy, w której znajdował się teraz medalion, a drugą wyciągnęłam starając się zatrzymać atak Xaviera. Jego kula powoli zaczęła zwalniać. Zamachnęłam się i wymierzyłam nią w niego. Przeteleportował się bliżej mnie.

- Naprawdę myślisz, że dasz radę zaatakować mnie moją własną bronią? - Uśmiechnął się z politowaniem i wyciągnął rękę w stronę kuli z medalikiem.

Czarna plama momentalnie zaczęła rosnąć. Emily upadła teraz na plecy i z krzykiem wywijała się z bólu. Szybko dołączyłam drugą dłoń by temu zapobiec, Xavier jednak jedną dłonią celował w kulę, drugą wyciągnął w moją stronę. Szybko zrobiłam to samo by odeprzeć atak. Energia stanowiła teraz zamknięty trójkąt. Chłopak zacisnął dłoń w pięść przez co jego atak przybrał na sile, a strumień mrocznej energii niebezpiecznie się do mnie zbliżał. Niespodziewanie przeniósł drugą dłoń w moją stronę i zaatakował z podwójną siłą. Upadłam na kolana, gdy strumień dopadł mnie i sprawiał ból przypalanej skóry. Nawet na chwilę jednak nie opuściłam ręki broniąc medalionu.

- Poświęcenie godne podziwu. - Udał, że ziewa, ale zaczyna nudzić mnie cała ta sytuacja.

Krzyknął głośno, a jego energia odrzuciła mnie spory kawałek dalej. Przeturlałam się po ziemi i obolała podniosłam głowę. Widziałam jak podchodzi do wisiorka i do klęczącej Emily. Śmiał się, gdy patrzyła na niego z gniewem i strachem w oczach. Chciałam coś zrobić, ale najpierw musiałam poradzić sobie z kapsułą, w której mnie zamknął. Mogłam wszystko widzieć i słyszeć... nie mogłam nic zrobić.

- To nic osobistego, po prostu muszę dokończyć to co zacząłem. - Wymierzył ręką w wcześniej stworzoną przeze mnie kule, w której znajdował się wisiorek.

Widziałam jak Emily krzyczy z bólu, jak kula powoli robi się całkiem później by po chwili eksplodować.

Uszkodzony naszyjnik upadł na trawę. Stracił swoją wcześniejszą złotą barwę, a wygrawerowany napis ,,Emily" powoli zaczął znikać. Zupełnie tak jak ona. Spojrzała na mnie z smutnym uśmiechem. Jej twarz i ręce zaczęły pękać, a z każdego pęknięcia wydobywało się złote światło.

- Dziękuje. - Wyszeptała w moją stronę i zamknęła oczy, z których popłynęły łzy.

Wszystkie pęknięcia połączyły się, a blask eksplodował, chwilowo mnie oślepiając. Gdy otworzyłam oczy dziewczyny już nie było. Nagle moja kapsuła zniknęła. Moja skóra momentalnie przybrała czerwonawy odcień, a oczy zaszły demonicznym światłem. W moich dłoniach, zaciśniętych w pięści pojawiły się czarne płomienie.

Tytani - Mroczne Znaki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz